Pierwsze prace 1931-1945
Słynny brytyjski badacz architektury Nikolaus Pevsner w swojej książce o historii architektury europejskiej Macieja Nowickiego przedstawił jako Rosjanina. A to dlatego, że Nowicki, pochodzący z polskiej rodziny o szlacheckich korzeniach urodził się... na Syberii. Nie spędził tam zresztą dużo czasu - wkrótce po narodzinach syna rodzina Nowickich wróciła do Polski, do Krakowa. Dziesięć lat później ojciec przyszłego architekta został konsulem II Rzeczpospolitej w Chicago - wtedy po raz pierwszy spędził on kilka lat za oceanem. Ponownie zamieszkał w USA w 1945 r. i to tam powstał najważniejszy zaprojektowany przez niego budynek - hala widowiskowo-sportowa w Raleigh w Północnej Karolinie.
Zanim to jednak nastąpiło, Nowicki zajmował się grafiką. Wraz z poznaną w czasie studiów na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej Stanisławą Sandecką (która została jego żoną) jako studenci projektowali plakaty i ulotki. Jednym z najbardziej znanych jest ten anonsujący "Bal młodej architektury", powstały w roku 1934.
Pierwszą realizacją młodego architekta był zbudowany w 1931 r. dom dla rodziców. Niewielka willa stanęła przy ul. Daniłowskiego na warszawskich Bielanach. W tej dość skromnej pracy dobrze widać, że choć Nowicki znał i cenił zasady nowoczesnej architektury stworzone przez Le Corbusiera, interpretował je na własny sposób. Surową geometrię bryły architekt złagodził m.in. łagodnie falującą balustradą schodów. Podobny zabieg zastosował w zrealizowanym siedem lat później projekcie domu wypoczynkowego w Augustowie. Wejście do prostego gmachu o rytmicznym układzie okien osłania lekki, falujący daszek, wsparty na wysokich i cienkich słupach. Modernistyczną prostotę i czystość formy przełamano tu także okładając chropowatym kamieniem część elewacji. Obie budowle istnieją do dziś, żadna nie zmieniła swojej funkcji, ośrodek w Augustowie znajduje się na liście zabytków.
Nie jest natomiast chroniona inna realizacja Nowickiego (we współpracy ze Zbigniewem Karpińskim), czyli budynek Ośrodka Wychowania Fizycznego Klubu Sportowego "Orzeł", zbudowany na warszawskim Grochowie w latach 1938-39. Subtelna budowla z beczkowatym dachem dziś znajduje się w ruinie.
W okresie międzywojennym Nowicki często brał udział w licznych wówczas konkursach architektonicznych. Większości z zaprojektowanych na nie obiektów nie udało się zrealizować, na papierze pozostał m.in. jego projekt meczetu w Warszawie.
W czasie okupacji wraz z żoną projektował wnętrza i małą architekturę, według ich wizji powstała m.in. znana kawiarnia "Latona", należąca do rodziny Blikle, na tyłach warszawskiego Nowego Światu. Architekci stworzyli tu nie tylko aranżację wnętrza, ale i altanę i fontannę w kawiarnianym ogródku. Jednocześnie Nowicki był zaangażowany w działanie konspiracyjnych pracowni urbanistycznych i architektonicznych, jeszcze w czasie wojny opracowujących plany odbudowy Warszawy.
Odbudowa Warszawy 1945
W 1945 r. należał do tzw. Pracowni Wilanowskiej Biura Odbudowy Stolicy (miała swoją siedzibę w Pałacu w Wilanowie), gdzie stworzył wizję odbudowy i przebudowy Warszawy, która - choć niezrealizowana - do dziś uważana jest za bardzo nowoczesną. Z jednej strony Nowicki postulował projektowanie centrum w dwóch skalach: pieszego i kierowcy, chciał rozdzielenia ruchu kołowego i pieszego, które miałyby przebiegać na dwóch poziomach (do ich budowy chciał wykorzystać wojenne ruiny). Nowicki chciał też tak różnicować bryły zabudowy, aby miasto było atrakcyjnym "teatrem" dla każdego użytkownika, zaplanowane dynamiczne zmiany wysokości zabudowy (np. grupy wieżowców otoczone niskimi budowlami) miały tworzyć wielkomiejski nastrój, a zarazem być przyjazne dla oka. W tym samym czasie architekt tworzył wizję metropolitalnego centrum stolicy z monumentalnymi gmachami ulokowanymi na skarpie wiślanej (obok Muzeum Narodowego, które architekt chciał przekryć czterema kopułami). Centralnym punktem tego założenia miał być nowy gmach Sejmu z płaską kopułą o konstrukcji przypominającej koło rowerowe.
Emigracja 1945-1950
W 1945 r. Maciej Nowicki został attaché kulturalnym w Chicago oraz polskim konsultantem przy budowie siedziby ONZ w Nowym Jorku (budowano ją w latach 1947-53). Tam po raz drugi zetknął się z Le Corbusierem, który był współautorem projektu gmachu ONZ, a u którego w latach 30. odbył kilkumiesięczny staż. Nowicki nie wrócił już do Polski - został szefem szkoły designu na Uniwersytecie Stanowym Północnej Karoliny. Zatrudniony został za poparciem samego Lewisa Mumforda, którego ówczesny rektor, School of Architecture and Landscape Design at North Carolina State College, Henry Kamphoefner, zaprosił do stworzenia nowego programu nauczania dla świeżo powstałej szkoły. Nowicki podzielał zainteresowania Mumforda architekturą, w której dużą rolę odgrywac miał człowiek, propozycję stojącą w opozycji do radykalnego odhumanizowanego według Mumforda, modernizmu. Nowicki wspólnie z Mumfordem pracowali zatem nad koncepcją curriculum, które opierać się miało na zasadach humanistycznych, z nauczaniem historii, studiów regionalnych oraz szeroko pojętych nauk humanistycznych jako podstawą programową. Koncepcja ta niestety nie została zrealizowana, ze względu na niespodziewaną śmierć Nowickiego.
W 1948 Nowicki organizuje z Nowym Jorku wystawę : Warszawa żyje nadal. Decyzja o pozostaniu w Stanach przysparza jednak niejakich kłopotów w sferze zawodowej. Brak amerykańskiego dyplomu i uprawnień do wykonywania zawodu na terenie USA skazuje Nowickiego na współpracę z architektami bedącymi w posiadaniu tych uprawnień. Swojej ręki dokłada zatem do projektów w pracowniach Eero Saarinena czy Alberta Mayera.
Nowicki wykładał jako "visiting professor" na wielu amerykańskich uczelniach, pod koniec lat 40. w branżowych periodykach, głównie amerykańskich publikował prace teoretyczne (nieznane szerzej w Polsce; jeden z nich, opublikowany w piśmie "Skarpa warszawska" w 1945 r. przypomniała ostatnio Fundacja Bęc Zmiana w książce "Chwała miasta"). Już w 1949 r. zaczął projektować też obiekt, dzięki któremu przeszedł do historii amerykańskiej architektury (jako Matthew Nowicki). Dorton Arena, hala sportowo-widowiskowa w mieście Raleigh w Karolinie Północnej zalewie 20 lat po zbudowaniu trafiła na listę amerykańskiego dziedzictwa narodowego. Nowicki zrealizował wizję wiszącego dachu, nad którą pracował w BOS-ie. Konstrukcja hali w Raleigh jest też bardziej zaawansowaną wersją tej zastosowanej w projektowanej w czasie okupacji nowej siedzibie polskiego parlamentu - dwa przenikające się paraboliczne łuki, na których rozpięte zostały stalowe liny. To one podtrzymują dach oraz szklane ściany, dzięki czemu we wnętrzu hali nie ma ani jednej podpory, to wielka, otwarta przestrzeń. Mimo, że hala może pomieścić nawet 8 tysięcy widzów, wydaje się lekkim, przejrzystym pawilonem. Budynek był szeroko komentowany na arenie światowej. W 1973 roku wpisany został do amerykańskiego rejestru zabytków.
W 1950 r., razem z amerykańskim urbanistą Albertem Mayerem Nowicki zaczął projektować nową stolicę indyjskiej prowincji Pendżab - Czandigarh. Na pustkowiu miało powstać nowe miasto przeznaczone dla pół miliona mieszkańców, założone na planie liścia, z łagodnie wijącymi się ulicami i dzielnicą urzędową otoczoną przez niewielkie osiedla mieszkaniowe. Niestety w sierpniu 1950 r. samolot, którym zaledwie 40-letni Nowicki wracał w Indii, rozbił się na egipskiej pustyni - projektowanie miasta po tragicznie zmarłym Polaku przejął Le Corbusier, tworząc brutalistyczne, betonowe gmachy bez odwoływania się do pomysłów Nowickiego.
Miejsce w historii architektury
Jak podkreślał sam Maciej Nowicki, duże znaczenie dla kształtowania się jego poglądów na architekturę miała nauka u prof. Rudolfa Świerczyńskiego. Autor m.in. warszawskiego gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego umiejętnie łączył najnowsze modernistyczne "odkrycia" z elegancją klasycyzmu, czerpał z osiągnięć nowoczesności, ale na pierwszym miejscu stawiał zawsze logikę, przejrzystość i stosowność. Nowicki, choć uważany za modernistę, także był zwolennikiem "ocieplania" surowych nowoczesnych brył. Chętnie sięgał po detale o organicznych, łagodnych formach. Badaczka dorobku Macieja Nowickiego, Marta A. Urbańska uważa, że łączył on w sobie talent twórczy Le Corbusiera z wrażliwością Franka Lloyda Wrighta, dwóch najważniejszych twórców nowoczesnej architektury, ortodoksa nowoczesności oraz zwolennika architektury bardziej związanej z naturą. Gdyby nie przedwczesna śmierć, zapewne Nowicki stworzyłby więcej unikalnych, wyjątkowych obiektów, które - tak jak konstrukcja hali w Raleigh - wyprzedzałyby swój czas i nadały nowe znaczenie pojęciu nowoczesności.
Jeden ze współpracowników Nowickiego z Północnej Karoliny, architekt George Matsumoto, tak mówił o Nowickim: (Nowicki) miał wspaniałe wyczucie, jeśli chodzi o to w jaki sposób struktura była odczuwana…. I używał tego jako rodzaju okolenia, aby spoić ze soba wszystkie detale (https://blueplateprnews.com/2010/06/10/rare-architect-interviews-now-online/).
Sam Lewis Mumford, komentując przedwczesną śmierć Nowickiego przy okazji zorganizowanej w MoMa wystawy jego prac, mówił:
Niewielu architektów gdziekolwiek mogło dorównać mu w jego niezmordowanej dyscyplinie, głebokim poczuciu obowiązku, jego zmyśle przygody i radości, jego czujnej śmiałości I, ponad wszystko, jego pokorze, która dana jest wielkim geniuszom. Ci, którzy dobrze znali pracę Nowickiego, którzy ocenic mogą tak jego potencjał, jak i działanie, nie mają wątpliwości, że nosił w sobie nasienie nowej ery.
(https://www.moma.org/d/c/press_releases/W1siZiIsIjMyNTc0OSJdXQ.pdf?sha=3d1008b3f4795a8b)
Wystawy:
1950, Matthew Nowicki, 1910-1950, MoMA, Nowy Jork, Stany Zjednoczone
Autor: Anna Cymer, luty 2013. Aktualizacja AM, grudzień 2016.