Wraz z kolegą z liceum, Jackiem Przybylskim stworzył zina "Kontra", który ukazywał się od 1997 do 2004 roku (wyszło w sumie sześć numerów). Publikowane były w nim autorskie fantastyczne opowieści artysty, jak np. "Marionetki" (parafraza wygnania Adama i Ewy z Raju). W zinie publikowali również inni bydgoscy twórcy komiksowi: Andrzej Janicki, Jacek Michalski, Roman Maciejewski i Krzysztof Różański. Starsi o dekadę od założycieli pisma byli dla nich przewodnikami po komiksie.
"Starsi koledzy byli dla mnie inspiracją, udzielili mi też wielu cennych wskazówek technicznych. Moim mistrzem był też Grzegorz Rosiński. Pamiętam, jak w latach 80. XX wieku na koloniach w Jędrzejowie kolega pokazał mi "Zdradzoną czarodziejkę", czyli pierwszy tom przygód Thorgala. Oglądanie tego komiksu to jedno z najsilniejszych wspomnień z tamtego wyjazdu. Dziś, sam tworząc komiksy, pamiętam o tamtych chwilach i staram się tak rysować, żeby wywoływać w czytelniku podobnie silne emocje" - wspomina
artysta i dodaje -
"W komiksie pociąga mnie przede wszystkim możliwość przekazania treści za pomocą sekwencji obrazków. To niesamowite móc do dwóch wymiarów rysunku dodać trzeci - upływ czasu. Zawsze też lubiłem wizualne zestawienie obrazu z tekstem i choćby z tego względu uwielbiam plakaty. Gdy miałem kilka lat, rodzice zabrali mnie do cyrku. Przed wejściem wisiał plakat w stylu starej amerykańskiej ilustracji. Scena z dżungli: wojownika murzyńskiego oplata olbrzymi wąż, kilku pozostałych próbuje mu pomóc, walcząc z gadem. Świetna, dynamiczna ilustracja plus wykonany fajną czcionką napis po angielsku, którego nie rozumiałem, ale całość robiła na mnie piorunujące wrażenie. Plakat był bardzo ilustracyjny i dynamiczny. Zawierał mnóstwo treści, które niosły ogromne emocje. Mnie właśnie ta narracyjność pociągała najbardziej, ale, już później, ukrywałem te fascynacje przed wykładowcami, ponieważ dla nich liczyła się forma, sam komiks traktowano w czasach mojej edukacji w najlepszym razie z pobłażliwym uśmiechem”.
O Wyrzykowskim zrobiło się głośno w 2004 roku za sprawą albumu "Westerplatte. Załoga śmierci" (scenariusz Mariusz Wójtowicz-Podhorski). Po pierwsze, komiks podważał bohaterstwo dowódcy placówki, majora Henryka Sucharskiego, czyniąc faktycznym obrońcą i prawdziwym bohaterem jego zastępcę, kapitana Franciszka Dąbrowskiego. Po drugie, rysunki bardzo starannie odwzorowały realia historyczne, a Wyrzykowski rysował nie tylko na podstawie bogatej dokumentacji, ale także w oparciu o specjalnie zbudowane modele pancernika "Schleswig-Holstein", samolotów typu Ju-87 B1 i B2 oraz makiety i dioramy obiektów wojskowych na Westerplatte. Prace nad komiksem trały blisko dwa lata.