Autorka głośnej pracy przeciwko homofobii i dyskryminacji "Niech nas zobaczą" (2003), laureatka nagrody Samsung Art Master wyłaniającej najzdolniejszych młodych twórców. W 2014 roku nominowana do konkursu "Spojrzenia" organizowanego przez Zachętę. Reprezentowała Rumunię na 55. Biennale Sztuki w Wenecji.
Fotografia to więcej niż rzemiosło
W szkole podstawowej, gdy jej koleżanki grały w klasy, ona uczyła się szwedzkiego z kaset magnetofonowych. Po roku na anglistyce, wyjechała do Sztokholmu, gdzie doskonaliła język, dorywczo pracowała jako opiekunka do dziecka oraz studiowała fotografię. Po kilku latach wróciła do Polski i rozpoczęła naukę w Europejskiej Akademii Fotografii. Z Warszawy przeniosła się do łódzkiej Filmówki. Tam spotkała jednego ze swoich mistrzów – Józefa Robakowskiego, który prowadził zajęcia z szeroko pojętych nowych mediów. Artystka opisuje ten czas w następujących słowach:
Robakowski nauczył mnie, że ważne jest to, żeby wiedzieć, co ma się do powiedzenia. Będąc w szkole filmowej, zaczęłam myśleć jak artystka, zrozumiałam, że fotografia może być czymś więcej niż rzemiosłem, wyuczonym fachem.
Praca, którą Breguła zrobiła zaraz po studiach, wstrząsnęła opinią publiczną. Był to cykl fotografii "Niech nas zobaczą" (2003), które umieściła na billboardach i przystankach autobusowych w kilku polskich miastach. Zdjęcia przedstawiają portrety par homoseksulanych trzymających się za ręce. "Ten cykl zrobiłam w odpowiedzi na istotny problem społeczny" – mówi. Akcja rozpoczęła szeroką debatę społeczną i była pierwszą w Polsce kampanią społeczno-artystyczną, mającą działać przeciwko homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.
Odkryłam wtedy, że poprzez działanie artystyczne można próbować coś zmienić, można mieć realny wpływ. Chciałam pracować tak dalej. Równolegle zaczęłam się interesować sztuką krytyczną, jak ona działa, jak dociera do ludzi, jak oni na nią reagują. Zaczęłam szukać dróg dotarcia do przypadkowego odbiorcy, takiego, który nie bywa w galeriach i muzeach. Chciałam dotrzeć do ludzi, którzy nie chodzą do muzeum i galerii. Starałam się też zbadać, co by się stało, gdyby dzieła artystów nie trafiły w ręce publiczności, która jest targetem. Wspólnie z ludźmi nie zajmującymi się zawodowo sztuką zaczęłam analizować prace swoich koleżanek artystek i kolegów artystów.
Tłumaczenie sztuki
Jedną z pierwszych prac Breguły autoanalizujących sztukę był zbiór tekstów "66 rozmów o sztuce współczesnej" (2007). Artystka przeprowadziła rozmowy z osobami niezwiązanymi z kulturą na temat odbioru dzieł współczesnych artystów. Kilka lat później zrobiła projekt w Internecie "Biuro Tłumaczeń Sztuki" (2010). Był to rodzaj agencji, która zajmuje się tłumaczeniem sztuki na zamówienie. Mógł się do niej zwrócić każdy, kto ma problem ze zrozumieniem dzieła. Interpretatorami były osoby związane z kulturą oraz miłośnicy sztuki, których wybrała do współpracy artystka. Treści, które powstały, zwykle odbiegały znacznie od oficjalnych, proponowanych przez samych artystów-autorów prac czy kuratorów. Według Breguły w ten sposób każde dzieło sztuki przedstawione jest jako nieskończona forma, która otwarta na różne interpretacje, zaprasza odbiorcę do współtworzenia znaczeń.
Ważne jest to, że projekt odbywał się w Internecie, w miejscu dostępnym dla wszystkich, które umożliwia wypowiedź każdemu. Biuro zajmowało się tłumaczeniem sztuki w sposób niekanoniczny. Artyści, których prace były interpretowane, byli często zdziwieni, nie zawsze byli zadowoleni. Ale zdarzało się też tak, że sami przysyłali swoje prace do tłumaczenia.
Innym razem artystka zorganizowała konferencję naukową w Elblągu "Formy przestrzenne wobec katastrofy" (2012), do której zaprosiła ekspertów spoza sztuki, którzy mieli spojrzeć na słynne elbląskie rzeźby z perspektywy dziedziny, którą reprezentują. Konferencji towarzyszyła publikacja, w której znalazły się naukowe analizy pisane przez badaczy różnych dyscyplin.
Karolina Breguła jest także autorką projektów, które opowiadają na temat ułomności rzeczywistości. Szuka miejsca dla sztuki w codzienności współczesnego świata. Jej "Pogotowie artystyczne" (2008) to praca, której zadaniem była walka z drobnymi udrękami i przeciwstawianie się niedogodnościom dnia powszedniego. Interwencja "Pogotowia" odbyła się na kieleckim dworcu i polegała na próbie ogrzania pasażerów czekających na pociąg za pomocą lamp służących do pracy w studio fotograficznym. Razem z Olą Buczkowską zrealizowała pracę "Mężatki" (2005/2006). Fotografia przedstawia portrety dwóch kobiet, które w swojej przyjaźni odnajdują coś, czego nie ma w ich związkach z mężczyznami. W innym cyklu "Lovebook" (2005/2006) Breguła opowiedziała historię samotnej kobiety.
Funkcjonowanie sztuki w społeczeństwie
Jednak Karolina Breguła przede wszystkim zajmuje się definicją sztuki i jej funkcjonowaniem w społeczeństwie. W filmie "Kamera wideo" (2007) artystka wypowiada instrukcję obsługi kamery we wszystkich europejskich językach, równocześnie prezentując jej treść ruchami rąk. Wideo zdobyło III nagrodę w konkursie Samsung Art Master organizowanym przez CSW Zamek Ujazdowski. Z kolei "Dobrzy sąsiedzi" (2007-2009) to cykl wydarzeń-gestów wykonywanych przez artystkę w krajach sąsiadujących z Polską. Codzienne, sąsiedzkie sytuacje – pożyczania cukru czy wyprowadzania psa sąsiada – Breguła przeniosła do świata ludzi zupełnie się nieznających, a jednak będących sąsiadami.
W 2013 r. jej film "Fire-Followers" (2013), będący podsumowaniem dotychczasowych poszukiwań artystki na temat funkcjonowania sztuki w społeczeństwie – pokazano podczas jednej z dwóch wystaw reprezentujących Rumunię na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki – la Biennale di Venezia. Film opowiada historię małego miasteczka, leżącego gdzieś w północnej Europie, które od niepamiętnych czasów regularnie ginie w pożarze. Jego mieszkańcy pozbywają się wszelkich łatwopalnych materiałów, w tym dzieł sztuki. Podejrzenie pada na tajną organizację historyków sztuki, którzy niszczą dziedzictwo, żeby zrobić miejsce dla nowej twórczości.
"Fire-followers" jest konstrukcją, w której widz ma czuć się niekomfortowo, ma być zagubiony. Film zmusza do szukania znaczeń, ciągle wprowadzając w błąd. Historia, którą widz buduje z mozaiki komunikatów ma spowodować refleksję na temat postępu w sztuce, jak ona się rozwija i czym ten rozwój jest spowodowany. Co będzie, jeśli sztuka nie będzie miała bodźców, które pchają ją do przodu? W moim filmie ona te bodźce zaczyna sama wytwarzać.
Od happeningu do spektaklu
Karolina Breguła, "Wieża", 2014, fot. Ania Nesterewicz / dzięki uprzejmości artystki i Fundacji WitrynaW 2013 roku Karolina Breguła stworzyła projekt opery architektonicznej, który zakwalifikował się do finału w konkursie kuratorskim na wystawę w Pawilonie Polskim na 14. Międzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji (kuratorką była Agnieszka Sural) . Projekt ten nie wygrał konkursu, ale artystka pomimo to postanowiła go zrealizować.
"Wieża" (2014) najpierw powstała w formie spektaklu operowego, który Breguła zaprezentowała w trzech warszawskich lokalizacjach: na klatce schodowej bloku warszawskiego Osiedla Za Żelazną Bramą, na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej oraz w Instytucie Teatralnym. Powstała emocjonująca opowieść o architekturze modernistycznej widzianej z perspektywy jej użytkowników i obywateli miasta – mieszkańców jednego z osiedlowych bloków z betonu, które dominują w polskim krajobrazie.
W spektaklu zagrali zarówno aktorzy sceniczni, jak i śpiewacy operowi, m.in. Borys Jaźnicki, Ewa Konstanciak i Maciej Nawrocki oraz Joanna Cortes, Sylwester Kostecki, Anna Lubańska i Ewa Mikulska. Muzykę napisała polska kompozytorka mieszkająca w Wielkiej Brytanii – Ela Orleans.
Mieszkanie w betonowym bloku, gdzie jest zbyt mało miejsca i zbyt mało prywatności, determinuje codzienne życie lokatorów, które bywa uciążliwe, męczące i prowadzi do konflików z sąsiadami. Mieszkańcy czują się sobą zmęczeni, są sfrustrowani, ale postanawiają podjąć wspólne działanie, mające doprowadzić do zmiany ich warunków życiowych na lepsze. Tym, co ich integruje, są narzucone z zewnątrz plany zbudowania wieży z cukru, utopijnego "szklanego domu", który ma odmienić ich życie. Ta idea ich jednoczy, zbliża, wywołuje entuzjazm, ale jak się okazuje, prowadzi do przykrych dla wszystkich mieszkańców konsekwencji.
Dwa lata później na Biennale Sztuki w Göteborgu Breguła stworzyła wideo-musical, bazujący na spektaklu, ale z nieco poszerzonym scenariuszem. Znalazła się w nim m.in. niezwykła aria mezzosopranistki Anny Lubańskiej, na stałe związanej z Operą Narodową. Przedstawiona w "Wieży" historia mieszkańców typowego bloku stała się ciekawym portretem samej architektury. Architektury, która stworzona w imię naczelnej idei modernizmu – idealnej wspólnoty mieszkańców, doprowadza do wyobcowania, izolacji oraz patologii społecznych.
Karolina Breguła miała liczne wystawy indywidualne, m.in w Atlasie Sztuki w Łodzi, Galerii Archeologia Fotografii, Warszawa, Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku, Galerii Wschodniej w Łodzi, Galerii Szarej w Cieszynie, Neues Rathaus w Gottingen, Landtag, Stadt- und Landesbibliothek w Poczdam, Jugendzentrum Glad-House w Cottbus, Börgeramt Innerstadt w Kolonii. Brała również w wystawach zbiorowych w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, Kunstlerhaus w Dortmundzie, Galerii Uqbar w Berlinie, Muzeum Narodowe w Warszawie, Galerii Bielskiej BWA, w Bielsku-Białej, Galleri 5 w Sztokholmie.