Przez długie lata Hoffman walczył o zdobycie funduszy na realizację filmu "Ogniem i mieczem" – adaptacji trzeciej części sienkiewiczowskiej "Trylogii" (w wydaniu książkowym chronologicznie - pierwszej). Zdjęcia rozpoczęto 13 października 1997, według dziewiątej wersji scenariusza. Do nakręcenia obrazu wykorzystano… 130 km taśmy filmowej. Film był rekordowo drogi – jego budżet wynosił osiem milionów dolarów, choć, jak mówił Hofman, "gdyby powstał w Stanach, jego koszty doszłyby do 100 mln". "Ogniem i mieczem" weszło na ekrany w 1999 roku i przyciągnęło do kin rekordowe (po 1989 roku) 7,15 mln widzów.
"Znachor" - Hoffman czyta Dołęgę-Mostowicza
Sienkiewiczowska "Trylogia" to z pewnością opus magnum Hoffmana, które – w całości lub częściach – znają niemal wszyscy Polacy. Nie jest to jednak jedyne dzieło reżysera, które stało się jednym z fundamentów narodowej kinematografii. Do grona klasyków rodzimego kina nieco niespodziewanie trafił także wyreżyserowany przez niego "Znachor", adaptacja powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza zrealizowana przez Hoffmana w 1981 roku.
Opowiadając historię profesora Wilczura, który po porzuceniu przez żonę i odebraniu mu ukochanej córeczki, popada w alkoholizm, a w wyniku bójki traci pamięć, Hoffman wiernie trzymał się litery powieści. Jego ambicją było nie tyle zmienianie sprawdzonej historii o miłości, losie i odkupieniu, ale tchnięcie w nią życia i ubranie jej w nowoczesny filmowy język. Reżyser mierzył się bowiem z klasyczną adaptacją Waszyńskiego z 1937 roku, a także z oczekiwaniami wobec samego siebie jako filmowego Midasa epoki PRL.
Mimo że "Znachor" trafiał do kin w niedobrym dla Polski czasie stanu wojennego, a środowisko filmowe zarzucało Hoffmanowi eskapizm i ukrywanie się za bezpieczną formułą melodramatu, jego film przyciągnął do kin 5,7 miliona widzów, a po latach miał się stać jednym z najpopularniejszych filmów emitowanych w polskiej telewizji.
W roku 2003 Hoffman zrealizował film "Stara Baśń" według prozy Józefa Ignacego Kraszewskiego. Jak mówił w wywiadzie udzielonym Krzysztofowi Demidowiczowi dla magazynu "Film" (nr 3/2000):
Chciałem zdobywać widzów rozmachem, bogactwem i wyrazistością filmowych wizji. Szczególnie fascynowała mnie historia.
W 2004 roku Hoffman rozpoczął realizację (bardzo skromnymi środkami) czteroodcinkowego filmu dokumentalnego "Ukraina - narodziny narodu". Mówił:
"Ukraina", nad którą pracuję, to fascynujący temat: narodziny, kształtowanie się narodu - od chrztu po dzień dzisiejszy.
Ostatecznie miniserial premierę miał w 2007 roku.
W 2011 roku Hoffman znów stanął za kamerą, by stworzyć kolejny widowiskowy fresk o polskiej historii. "1920: Bitwa Warszawska" to opowieść o wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 roku wpisana w ramy wojennego melodramatu. Historia ułana (Borys Szyc) i pięknej piosenkarki (Natasza Urbańska), która rzuca scenę, by chwycić za karabin w obronie ojczyzny, był pierwszym polskim filmem zrealizowanym w technologii 3D. Za zdjęcia do produkcji odpowiadał jeden z najwybitniejszych polskich operatorów filmowych, Sławomir Idziak.