Lista jego nagród jest dłuższa. Świdziński został dwukrotnie wyróżniony w konkursach organizowanych przez Forum Obywatelskiego Rozwoju za krótkie komiksy "Skrawki" oraz "Przywileje dla wybranych, koszta dla nabranych". Jego "Wielką ucieczkę z ogródków działkowych" uznano za najlepszy album komiksowy 27. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi. Polskie Stowarzyszenie Komiksowe przyznało mu tytuł najlepszego scenarzysty za "Powstanie – film narodowy". By "Festiwalem" autor mógł powalczyć o Paszport Polityki 2023, zmieniono nazwę kategorii z Literatury na Książki. To pierwszy komiks w historii konkursu, który otrzymał nominację (i nagrodę).
Świdziński urodził się w 1988 roku. Ukończył kulturoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim, a rysunku uczył się sam. Należy do komiksowej grupy Maszin. Kreska Świdzińskiego jest niezwykle prosta, na granicy schematyczności. Porównywano ją ze stylem Bohdana Butenki, sam autor dodawał do tego inspirację rysunkami Sławomira Mrożka. Autor pozostawia tylko elementy absolutnie niezbędne do pchnięcia akcji naprzód, do przedstawienia sytuacji albo do charakterystyki czy odróżnienia postaci (chyba że chodzi mu akurat o uniemożliwienie ich odróżnienia, jak w sekwencji z głowonogami z "Paproszków"). Okazuje się jednak, że nawet taka minimalistyczna konwencja pozwala na rozwój i szukanie nowych rozwiązań. Artur Wabik zauważa, że:
W "Wielkiej ucieczce" skrajny minimalizm graficzny Świdzińskiego nabrał pewnego rozmachu. Pojawia się tu więcej zabaw formalnych, m.in. praca światłem przy użyciu w pełni zaczernionych kadrów lub rastrów (fenomenalna plansza, na której nastaje świt). Zabiegi te są bardzo umowne, ale czytelne. Niekiedy zaskakujące, jak scena przeglądania się w lustrze, z odbitym liternictwem.
Silną stroną komiksów Jacka Świdzińskiego jest sposób prowadzenia narracji. Już przy "Paproszkach…" mówiono o szkatułkowej fabule komiksu. "A niech cię, Tesla" to cztery niezależne od siebie opowieści, u góry strony oznaczane kropkami i łączące się ze sobą w miarę rozwoju akcji. Bartek Biedrzycki pisze zaś o "Zdarzeniu 1908":
To, co z pozoru wydaje się absurdalną komedią, postępującym farsowym gagiem […] okazuje się faktycznie dramatem w pełnym tego słowa znaczeniu. Tym bardziej, że główną postać tragedii poznajemy w sprytnie przykrojonej retrospekcji, która początkowo czytelnika nastawia zupełnie inaczej do finału całej książki, a potem, w finale, […] schwarzcharakter, okazuje się być wręcz bohaterem, który nie podołał przeciwnościom losu.
Już sama okładka "Zdarzenia 1908", przypominająca oprawę książkową z tamtych czasów, sugeruje jakiś rodzaj mistyfikacji. Co więcej, książka nazwana zostaje "manuskryptem Świdzińskiego" oraz dziennikiem wyprawy na Syberię, spisanym przez nieznanego autora. Te gry z czytelnikiem doskonale współgrają z zawartością komiksu, na którą składa się m. in. przegląd teorii spiskowych związanych z meteorytem tunguskim.