Bartosz Kokosiński podejmuje artystyczną refleksję nad fenomenem obrazu, ponawiając pytanie o jego status i znaczenie. Nie interesuje go aspekt ilustracyjności medium malarstwa, ale sam proces malarski, fizyczność materii, z której powstaje obraz. Kokosiński poddaje obrazy deformacji: wygina ich strukturę, wywraca płótna na drugą stronę, wpycha do nich różne przedmioty. Jego dzieła bywają ułomne, "chorują", prezentują widzom swoje niedoskonałości, takie jak źle zagruntowane, sypiące się podłoża, złuszczającą się farbę. Malarstwo Kokosińskiego ma w sobie silny pierwiastek autentyczności, jest zapisem doświadczeń i emocji, zwątpień i podejmowanych na nowo prób wypracowania własnego języka wypowiedzi w tym nieuznającym kompromisów medium.
Artysta w twórczy sposób nawiązuje w swoich pracach do tradycji malarstwa. Wchodzi w dyskurs z jego konwencjami, eksperymentuje z formatem, przekraczając zarazem granice malarstwa w kierunku obiektu i instalacji. Kokosiński stworzył indywidualny, rozpoznawalny na pierwszy rzut oka styl oraz nowatorskie strategie formalne, które stają się w jego założeniach użytecznymi narzędziami do refleksji nad statusem malarstwa w dzisiejszych czasach, a pośrednio także nad kondycją współczesnego człowieka. Artysta ten zadaje pytania o związki sztuki z rzeczywistością pozaartystyczną, wskazując na takie pojęcia jak hybrydalność, nadmiar czy nadprodukcja.
Kluczowym aspektem artystycznej praktyki Kokosińskiego jest intermedialność: połączenie klasycznego malarstwa sztalugowego z gotowym przemiotem, czy też obiektem znalezionym, jak również akcentowanie materialności dzieła malarskiego, czy nawet jego procesualności. W większości przypadków obrazy Kokosińskiego utrzymują się w klasycznej formule malarstwa, są malowane farbami na płótnie naciągniętym na drewniany blejtram. W swoich cyklach artysta nawiązuje też do klasycznych motywów malarskich, takich jak pejzaż, martwa natura, sceny batalistyczne, malarstwo religijne itp. Nie ma w nich jednak tradycyjnie rozumianej ilustracyjności, iluzja została bowiem zastąpiona konkretnymi elementami materialnej rzeczywistości.
Już na studiach powstał cykl "Choroby malarstwa" (2007), przedstawiający portrety osób przed i w trakcie rozmaitych chorób skórnych. Bąble i wypryski pojawiły się też na powierzchni źle zagruntowanych płócien, jakby to obrazy także "zachorowały" - farba się łuszczyła, a drewniane ramy wyginały. Później powstały "Przegięte obrazy" (2007-2008), przedstawiające wypadki samochodowe namalowane na wybrzuszonych blejtramach, następnie "Skóry" (2010) i wreszcie najbardziej znany cykl Kokosińskiego, "Obrazy pożerające rzeczywistość" (od 2011).
"Obrazy pożerające rzeczywistość" to płótna, w którym rozmywają się granice między tradycyjnie pojętym malarstwem a obiektem. Obrazy zamykają się do wnętrza, wchłaniając rozmaite przedmioty wyposażone w swoją historię, wyjęte z czyjejś rzeczywistości i innego kontekstu.
Pierwszy obraz z tej serii Kokosiński zaczął tworzyć w 2010 roku, ale niezadowolony z efektów postanowił go podpalić. Podpalenie płócien było aktem agresji, ale także wyrazem autentycznej bezsilności artysty, który nie mógł znaleźć satysfakcjonującej relacji z malarstwem. Był to jednocześnie gest oczyszczający, posiadający potencjał transmutacji. Do wątku palenia artysta wrócił w 2012 roku w cyklu "Zwęglonych obrazów", tym razem traktując ogień symbolicznie, malując jego efekty na płótnie.
Ewa Gorządek, luty 2016