Do Polski wrócił po dwóch latach nauki, po wyborach w 1989 roku. Po przyjeździe fotografował dla wytwórni płytowych i prasy, m.in. dla magazynów: "Film", "Zwierciadło", "Playboy" (wywiady), "Pani", "Elle", "Sukces", czy popularnego w latach 90. "BRUM".
Debiutował wystawą "33 męskie portrety" w galerii "Świat fotografii" w roku 1997. Pod koniec lat 90. współtworzył grupę fotograficzną Latarnik, do której należeli również m.in. Juliusz Sokołowski, Paweł Żak, czy Andrzej Kramarz. W roku 2002 grupa zorganizowała wystawę "Powiększenie. Fotografia w czasach zgiełku" w i na Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.
Portret Rafała Mohra autorstwa Andrzeja Georgiewa wisiał na zachodniej fasadzie PKiN. Przy okazji wystawy grupa sformułowała swojego rodzaju manifest. "6 reguł Latarnika" opisywało zakres poszukiwań twórczych grupy i definiowało formę ich prac. Było to m.in.: rezygnacja z koloru, dążenie do zatrzymania czasu w kadrze i uznanie spotkania z drugim człowiekiem za kluczowy element dobrej fotografii.
Georgiew chętnie korzystał z aparatów wielkoformatowych, pracował na materiałach światłoczułych w rozmiarze 4x5 cala i większych. Do wykonania jednego takiego zdjęcia potrzeba przynajmniej kilku minut.
Używanie takiej kamery wymaga skupienia i koncentracji, dla mnie w tym zawiera się istota portretu. Dzięki temu osoba fotografowana nie odgrywa scenek.
Aparat był dla niego przepustką do kontaktu z innymi ludźmi.
Fotografowanie jest takim pretekstem do poznania ciekawych ludzi, do których bez fotografii trudno byłoby mi dotrzeć. Czasem jest to zdjęcie zlecone, a czasem gdy myślę o kimś, np. o pisarzu, którego książki czytałem od maleńkości... Aparat bywa pretekstem, by do takiego człowieka się odezwać i z reguły nikt się specjalnie nie wykręca od takiego spotkania.
Fotografowi udało się wypracować charakterystyczny styl. Proste, oszczędne, ponadczasowe portrety na jednolitym tle i przeszywający wzrok modeli to jego znaki rozpoznawcze.
Mam wrażenie, iż przez cały czas robię to samo zdjęcie. Czegoś szukam w tych twarzach. Podczas robienia zdjęcia myślę: taki kiedyś byłem, może taki kiedyś będę, taki chciałbym być, a taki nie. Szukam siebie w tej drugiej osobie.
Jednym z najbardziej znanych zdjęć fotografa jest portret aktora Jerzego Radziwiłowicza.
Myślę, że bardzo ważna jest świadomość u osób fotografowanych. Czasem jest ona bardzo silna i wtedy mam takie uczucie, jakby to oni sami robili sobie zdjęcie. Fotografowanie Radziwiłowicza to było tego rodzaju spotkanie. Po pracy powiedziałem: pan sam sobie zrobił to zdjęcie. Miałem wtedy okropny dzień, wszystko mi leciało z rąk. Byłem pełen podziwu dla jego cierpliwości. To był właśnie ten rodzaj skupienia i wyciszenia, którego szukam.
Portrety Georgiewa mimo rozpoznawalnego stylu i podobieństwa formalnego są odrębnymi pracami. Fotograf nie układał ich w cykle, nie tworzył projektów dokumentalnych, ani konceptualnych.
Dlaczego fotografuję? Zdjęcia robię na pamiątkę. Najważniejsza jest dla mnie dokumentalna wartość fotografii. Rejestruję ścieżki, którymi chadzam i ludzi, których spotykam.
W jego pracy ważna była ciemnia, intymna przestrzeń pracy, która z czasem zmieniła się w archiwum. Wypełniały ją zarówno gotowe zdjęcia, starannie przygotowane powiększenia, jak i próbki czy stykówki.
Fotograf pracował jako wolny strzelec. Przez 20 lat współpracował z Teatrem Narodowym w Warszawie, dla którego fotografował aktorów i reżyserów. Jego prace znajdują się w prywatnych kolekcjach.
Wystawy:
- 2015 - Pustostan, Noc Muzeów, Warszawa
- 2014 - Lumiere, Obscure Luneville, Francja
- 2010 - Portrety mieszkańców Woli, Klub Chwila, Warszawa
- 2008 - Camelot Imago Mundi, Kraków
- 2003 - Portrety - Instytut Polski w Sofii
- 2002 - Powiększenie Blow-up, zachodnia fasada PKiN
- 2002 - Festiwal Fotografii Czarno-białej, Teatr Witkacego, Zakopane
- 1997 - 33 Męskie Portrety, Galeria Świat Fotografii, Warszawa
Za pomoc w przygotowaniu tekstu dziękuję rodzinie fotografa i Jędrzejowi Sokołowskiemu. Cytaty pochodzą z wywiadu przeprowadzonego przez Michała Łuczaka w 2008 roku.
www.facebook.com/georgiew.fotografia/
andrzejgeorgiew.blogspot.com/