Język Fredry
W komediach Fredry widać znajomość polskiej i europejskiej tradycji gatunku. Jest tu obecna oświeceniowa wierszowana komedia Franciszka Zabłockiego czy Wojciecha Bogusławskiego, ale i znacznie starsza jarmarczna komedia rybałtowska (zmiana ról, udawanie kogoś innego). Jest Alfred de Musset (manewry miłosne) i Molier (postaci skąpca i obłudnika). Swój świat teatralny wypełnia jednak plejadą postaci oryginalnych, pochodzących z polskiego dworku szlacheckiego, później także z domu mieszczańskiego. Prezentuje barwną galerię typów: sarmaci, lichwiarze, wojskowi różnych stopni, hulaszczy młodzieńcy i blagierzy, sentymentalne panienki i wyrachowane damy, sługi różnego autoramentu... Często noszą nazwiska określające charakter: Milczek, Raptusiewicz, Birbancki, Jowialski... Te typy mają jednak bardzo zróżnicowane cechy indywidualne: Czesław Miłosz z tego powodu trafnie nazwał twórczość Fredry "komedią temperamentów". Obok komediowych postaci na wdzięk utworów Fredry składa się także brawurowy, bardzo gęsty humor sytuacyjny i językowy.
Język Fredry jest w ogóle niezwykły: większość komedii pisana jest wierszem, a wiersz ten – często tak wyszukany, jak 8-zgłoskowy trochej w "Zemście" – płynie tak gładko, jak mowa potoczna, pozbawiona jakiegokolwiek przymusu i rygorów.
Fredro pisał dla teatru, głównie teatru lwowskiego. Współcześni twierdzili, że często tworzył postaci "pod" określonych aktorów i konsultował z nimi swoje pomysły. Jego syn twierdził wprawdzie, że ojciec w teatrze nie bywał, lecz – jak słusznie zauważył Żeleński-Boy – syn mówił o starszym gorzkniejącym człowieku, a nie o nieco hulaszczym młodzieńcu. Myślenie sceniczne jest zresztą widoczne w materii samych utworów, zawierających liczne wskazówki inscenizacyjne dotyczące scenografii, wyglądu postaci, sposobu grania. Na przykład instrukcja: "Miejsca oznaczone podwójnym przecinkiem mogą być w grze wypuszczone"; uwaga, że uczestnicy zaznaczonego fragmentu dialogu mają mówić prawie jednocześnie. Często didaskalia dokładnie opisują scenę: "Pulpity i kanapa wyniesione na miejsce [...]. Orgon po podróżnemu ubrany, kaszkiecik na głowie – duże wąsy – zegarek na szerokiej tasiemce etc., za nim Żydzi i Służący oberży".
Komedie
Fredro napisał kilkadziesiąt utworów scenicznych: jednoaktówek i komedii wieloaktowych, fars, grotesek i wodewilów. Przed jego zamilknięciem szybko trafiały na sceny teatru lwowskiego, warszawskiego i krakowskiego. Po przerwie utworów nie publikował ani nie udostępniał teatrom. Ujrzały światło dzienne dopiero po jego śmierci. Najlepsze i najbardziej do dziś znane sztuki powstały w pierwszym okresie twórczości. Debiutem była niezbyt udana komedia "Intryga na prędce" (premiera: Lwów 1817), przerobiona później na sztukę "Nowy Don Kichot czyli sto szaleństw", do której muzykę napisał Stanisław Moniuszko. W 1818 z gotowym rękopisem "Pana Geldhaba" udał się do Warszawy, ale początkowo nie zdołał zainteresować nim dyrektorów teatrów. Sztukę wystawiono jednak w Warszawie w 1821, a po niej, obok utworów słabszych, miały premiery we Lwowie najwybitniejsze jego komedie: "Mąż i żona" (1822), "Cudzoziemszczyzna" (1824), "Damy i huzary" (1825), "Pan Jowialski" (1832), "Zemsta" (1833), "Śluby panieńskie czyli Magnetyzm serca" (1833), "Dożywocie" (1835).
Osią intrygi tych komedii są zazwyczaj pieniądze, miłość i małżeństwo, a głównie dylemat: czy zawrzeć małżeństwo dla pieniędzy (czego na ogół chcą rodzice bądź opiekunowie), czy wziąć ślub z miłości.
Tytułowy bohater "Pana Geldhaba" dorobił się na dostawach wojskowych, jak się sugeruje - niezbyt uczciwych. Z pychą nuworysza chełpi się swoim bogactwem: urządza wystawnie dom mając do pomocy Kupczyka, Krawca, Tapicera itp., wystawia na widok publiczny srebra. (A jednocześnie nie wypłaca chorej siostrze jej funduszu). Za pomocą pieniędzy chce się dostać do lepszego towarzystwa, a to wydając córkę Florę za księcia Radosława. Księcia nękają wierzyciele, więc skłonny jest przystać na małżeństwo z dużym posagiem. Flora także chce zostać księżną, więc odtrąca szczerą miłość oficera napoleońskiego Ludomira. Ale złośliwy los sprawia, że Radosław otrzymuje spadek po ciotce i udając, że wzruszyła go miłość Ludomira, rezygnuje ze ślubu. Teraz przydałby się Ludomir na otarcie łez, ale on już się przekonał o obłudzie i wyrachowaniu Flory.
"Pan Geldhab" jest jedną z niewielu komedii Fredry, która nie ma szczęśliwego zakończenia. Nie wiadomo natomiast, jakie zakończenie powinna mieć sztuka "Mąż i żona". Na scenie czworokąt. Elwira, żona hrabiego Wacława, zdradza go z Alfredem. Jednocześnie obaj panowie romansują z fertyczną pokojówką Justysią. Rzecz cała wychodzi na jaw i wtedy (zakończenie sztuki granej za życia Fredry) jedyną winną okazuje się Justysia, która za karę ma być zesłana do klasztoru. Pozostaje nadal trójkąt. To zakończenie naraziło Fredrę na zarzut niemoralności: wszak nie potępił rozwiązłości i zdrady małżeńskiej. W wydaniu pośmiertnym w 1880 znalazło się zakończenie inne, nie wiadomo, czyjego autorstwa: Justysi zostaje wybaczone, niewiernej żonie także i moralność jest uratowana. W 1938 w teatrze Cricot Adam Polewka wystawił sztukę z obydwoma zakończeniami.
"Cudzoziemszczyzna", podobnie jak "Nikt mnie nie zna" i "Pan Jowialski", eksploatuje motyw przebieranki, grania cudzej roli. W majątku Radosta dwaj młodzieńcy starają się o rękę jego córki. Astolf, aby przypodobać się ojcu, udaje znawcę obcych krajów i wielbiciela cudzoziemskich mód. Zdzisław, który rzeczywiście zna świat, gdyż przemierzył go z wojskami napoleońskimi, udaje prostaczka. Oczywiście to on zwycięża i nawraca Radosta na maksymę, która kończy sztukę: "Miłe cudze kraje, lecz milsza ojczyzna".
"Damy i huzary", jedna z niewielu komedii prozą, prezentuje galerię typów z armii napoleońskiej. W wiejskim domu Majora przebywają prócz niego Rotmistrz, Porucznik, Kapelan i "dwa stare huzary". W ten męski świat wdziera się wizyta dwu grubych sióstr Majora, młodziutkiej Zosi, córki jednej z nich, i stadka pokojówek: Józi, Zuzi i Fruzi. Matka chce wydać Zosię za zamożnego Majora, a ona z wzajemnością kocha Porucznika. Po licznych perypetiach i nieporozumieniach Zosia poślubia ukochanego, a Major zapisuje mu swój majątek.
"Pan Jowialski", także prozą, jest jedną z najciekawszych komedii Fredry. W Pustakówce, majątku Jowialskiego, przebywa przedziwna galeria typów. On sam, zdziecinniały starzec (albo takiego udający), jego żona, syn Szambelan, jakby ograniczony w rozwoju, zajmujący się wyłącznie łapaniem ptaków i budowaniem klatek, Szambelanowa zajmująca się wspominaniem pierwszego męża. Jest też Helena, siostrzenica Szambelana i starający się o jej rękę prowincjonalny szlachcic Janusz. Szambelanowa nalega na to małżeństwo, Helena się waha, gdyż związek bez miłości wydaje się jej mało romantyczny, ale z drugiej strony latka lecą... Pan Jowialski kocha zabawę i zmusza do niej otoczenie. Okazję dostrzega Janusz, znajdując śpiącego człowieka. Komedia tak się zaczyna: poeta Ludmir i malarz Wiktor odpoczywają na łące. Są w trakcie wędrówki krajoznawczej, która - jak się wydaje - przebiega od karczmy do karczmy. Ludmir udaje sen, kiedy Janusz planuje figiel: porwą śpiącego i wmówią mu, że jest sułtanem. Ludmir podejmuje zabawę i udaje szewca Kurka, tajemniczo przemienionego we władcę. Daje mu to możliwość manipulowania otoczeniem, mówienia wszystkim niemiłej prawdy, a także wkradania się w łaski Heleny, przy czym nie bez znaczenia jest fakt, że Helena jest majętna. Sprzeciwy Szambelanowej ustają, kiedy okazuje się, że Ludmir jest jej zaginionym w niemowlęctwie synem.
W komedii wykorzystał Fredro wątki różnej proweniencji: wspomnianej już przebieranki, romantycznych wędrówek wśród natury, romantycznej panienki, sentymentalny motyw zaginionego niemowlęcia, odnalezionego po latach dzięki myszce na biodrze. Głównym jednak atutem jest postać tytułowa. Pan Jowialski zmusza otoczenie do wygłupów, mówi sentencjami i przysłowiami, na każdą okoliczność ma stosowną bajeczkę. Lecz do końca nie wiadomo, czy jest zdziecinniałym staruszkiem, czy kpi ze wszystkich, czy tą błazenadą pokrywa jakąś istotną pustkę życia w Pustakówce właśnie lub gorycz z obserwowania degenerującego się rodu.
"Zemsta" i "Śluby Panieńskie"
Wyjątkowo kwestie materialne nie są przyczyną trudności matrymonialnych w "Ślubach panieńskich", komedii lekkiej, pogodnej i pełnej wdzięku. Opór zalotnikom stawiają dwie panny, które nie żywią przesadnej sympatii do rodu męskiego i przysięgły, że nigdy nie wyjdą za mąż. Jednak upór i intrygi dążących do małżeństwa panów i tytułowy magnetyzm serca zdołają złamać panieńskie śluby. O uroku komedii stanowią pary zabawnie skontrastowanych bohaterów: łagodna i sentymentalna Aniela, przebojowa Klara, oraz oblegający panowie: przebiegły dowcipniś Gustaw i wzdychający Albin.
Akcja najbardziej znanej komedii "Zemsta" dzieje się na zmianę w domu Cześnika Raptusiewicza i Rejenta Milczka, dwu częściach starego zamczyska. Jeden jest gwałtownikiem, drugi - przebiegłym obłudnikiem. Między domami znajduje się przedmiot sporów - mur graniczny, który Rejent każe budować, a Cześnik burzyć. Rejent ma syna Wacława, a Cześnik bratanicę Klarę, co razem daje parę romantycznych kochanków, którym na przeszkodzie staje waśń rodowa. Rejent chce ożenić Wacława z pretensjonalną wdową Podstoliną, ponieważ podejrzewa ją (niesłusznie) o posiadanie pieniędzy. Galerii postaci dopełniają Dyndalski i Śmigalski, domownicy Cześnika, kucharz Perełka, murarze na zmianę budujący mur i przeganiani, i ukoronowanie - Papkin, postać farsowa, samochwała, błazen i tchórz. Zarówno problemy młodych, jak i wojna rodowa kończą się dzięki zemście, jaką przewrotnie uknuł Cześnik: zwabił Wacława listem rzekomo od Klary i na złość Rejentowi "zmusił" ich do małżeństwa. Ta najczęściej grana komedia kończy się apoteozą szlacheckiego obyczaju i zgody narodowej.
Akcja większości komedii granych za życia autora toczy się w szlacheckich dworkach, idyllicznych mimo intryg i sporów, hołdujących tradycji i pielęgnujących cnoty rodzinne. W "Dożywociu" następuje zmiana miejsca i jest to jakby zapowiedź drugiego okresu twórczości. Akcja dzieje się w wiejskiej oberży, gdzie zatrzymał się lichwiarz Łatka i młody utracjusz Leon Birbancki. Łatka pod cudzym nazwiskiem kupił dożywotnie dochody Birbanckiego i jego wielką troską jest utrzymanie pupila jak najdłużej przy życiu. Do pilnowania jego zdrowia wyznaczył służącego Filipka, a sam usiłuje odsprzedać dożywocie innemu lichwiarzowi Twardoszowi. Leon zadania im nie ułatwia: po nocnych hulankach nie wygląda ani nie czuje się najlepiej. W gospodzie zatrzymuje się też zrujnowany szlachcic Orgon, który dla pieniędzy chce wydać córkę Rózię za Łatkę. Leon i Rózia tworzą oczywiście parę romantycznych kochanków, którym na przeszkodzie stoi brak pieniędzy. Po licznych perypetiach i pozorowanej próbie samobójczej Leona następuje happy-end: Leon odzyskuje Rózię i pieniądze.
W niemal wszystkich komediach Fredry właśnie miłość zwycięża: szczere uczucie pokonuje wszystkie przeciwności - opór rodziny, intrygi i komplikacje finansowe. I właśnie to uznanie wartości miłości, życia rodzinnego i cnót domowych jest wyznaniem wiary autora pomawianego o niemoralność.
Swój świat szlachecki zapełnił Fredro galerią oryginalnych, niepowtarzalnych postaci o charakterze mniej lub bardziej komediowym - od farsy i groteski po łagodny humor. Postaci te mają jednak często drugie dno. Kim naprawdę jest Jowialski? Jaka gorycz i niemożność kryją się pod nieopanowanym gadulstwem Papkina? Jakie potrzeby drzemią w Birbanckim, który wpada w euforię na wieść o locie balonem? Najwięksi aktorzy w wybitnych kreacjach różnie odpowiadali na te pytania. Prawda, że materia utworów umożliwia bogactwo interpretacji.
Po powrocie z Paryża Fredro wrócił do pisania, ale nie powrócił już do idyllicznego dworku szlacheckiego. Miał poczucie, że ten świat należy już do przeszłości. Jego miejsce zajęła współczesna Galicja z całą jej mizerią i pretensjonalnością. Akcja toczy się teraz w małym miasteczku ("Z jakim się wdajesz takim się stajesz", "Jestem zabójcą"), w domu miejskim i hotelu ("Ożenić się nie mogę"), na dworcu kolejowym i w restauracji ("Z Przemyśla do Przyszowa"). Jeśli w dworze wiejskim - to takim z wekslami i kredytami, z urzędnikami galicyjskimi, towarzystwami ziemskimi i niezadowolonymi chłopami ("Wielki człowiek do małych interesów", "Wychowanka"). Jeśli wiejska chata - to jako przystanek w podróży dyliżansem. Pieniądze, interesy, urzędnicze ambicje i zdobywające samodzielność kobiety zajęły miejsce miłosnych intryg.
"Wielki człowiek do małych interesów" (premiery sztuki: Lwów, Kraków, Warszawa 1877) - to Ambroży Jenialkiewicz, właściciel ziemski. Głowa mu pęka od świetnych pomysłów, które zapisuje, a potem nie może odczytać. Inwestuje, zarządza majątkami młodych krewnych, planuje ich małżeństwa. Knuje intrygi, aby jego przyjaciel "podał się na dyrektora" w Towarzystwie Kredytowym. Nic z jego planów nie wychodzi, lecz on - zadowolony - twierdzi, że wszystko poszło po jego myśli, z nieznacznymi tylko modyfikacjami, i nie zaprzestaje pozornych działań i pustej aktywności.
"Rewolwer"
Wyjątkowym utworem tego okresu jest "Rewolwer", groteska z rekwizytem w roli głównej. Po pierwsze - rzecz dzieje się w latach 50. XIX wieku w Parmie. Po drugie - do sztuki wkracza polityka. Za rządów Karola III atmosfera jest duszna od spisków, inwigilacji i policyjnej przemocy. W tym świecie prowadzi nieczyste interesy Baron Mortaro, bankier, spekulant, gotów oszukać kochankę i przyjaciela. Do jego rąk trafia paczka z rewolwerem, przedmiotem niebezpiecznym w tej sytuacji politycznej. Dość dziwacznym pomysłem autora jest Paolo, "niemy komisjoner", który przemawia na migi, a Mortaro na użytek sceny powtarza jego tekst głośno. To Paolo sprawia, że rewolwer, którego Mortaro usiłuje się pozbyć, ciągle trafia do niego z powrotem. Ostatecznie fatalny przedmiot okazuje się maszynką do przycinania cygar.
Z tego okresu warto wspomnieć jeszcze "dramatyczną bajkę wierszem" pt. "Brytan Bryś", w której - jak w "Folwarku zwierzęcym" Orwella - role społeczne grają rozliczne zwierzęta.
Fredro był i jest autorem najczęściej w Polsce grywanym. Role w jego komediach grali wszyscy wybitni aktorzy XIX i XX wieku, m.in. Antoni Benza, Jan Nowakowski, Apolonia Kamińska, Adam Żółtowski, Józef Rychter, Bolesław i Jerzy Leszczyńscy, Antoni Hoffman, Stefan Jaracz, Józef Węgrzyn, Mieczysława Ćwiklińska. Do historii teatru przeszła Aniela Heleny Modrzejewskiej i Łatka Ludwika Solskiego. Po 1877 na sceny we Lwowie i Krakowie wkroczyły sztuki niewydane za życia Fredry. W czasach dyrekcji Stanisława Koźmiana w Teatrze Miejskim w Krakowie było ich 14 w repertuarze.
W wieku XIX grano sztuki Fredry jako współczesne komedie salonowe, co im zresztą niewiele szkodziło, gdyż odwołania historyczne, na ogół do epoki napoleońskiej, nie były specjalnie istotne. W okresie Młodej Polski przyszła moda na stylizację w strojach i scenografii na okres Cesarstwa. W latach dwudziestych i po II wojnie pojawiły się eksperymenty teatralne, np. brawurowe "Damy i huzary" wystawione przez Jaracza (1932), "Nowy Don Kichot" Leona Schillera z muzyką Moniuszki (1923), "Śluby" Macieja Prusa (1971), "Magnetyzm serca" Grzegorza Jarzyny (1999). Do najważniejszych powojennych inscenizacji, utrzymanych w stylu epoki należą: "Śluby panieńskie" Władysława Zawistowskiego (Teatr Stary w Krakowie 1956) i Andrzeja Łapickiego (Teatr Polski w Warszawie 1984), "Dożywocie" (Teatr Współczesny w Warszawie 1963) i "Wielki człowiek do małych interesów" (tamże 1968) Jerzego Kreczmara, "Zemsta" Gustawa Holoubka (Teatr Dramatyczny w Warszawie 1970) i Zygmunta Hübnera (Teatr Powszechny w Warszawie 1978).
Utwory Fredry były tłumaczone na wiele języków, m.in. na angielski, francuski, niemiecki, rosyjski, czeski, rumuński, węgierski, słowacki.
"Zemstę" przeniósł na ekran Antoni Bohdziewicz w 1956 (premiera w 1957), a Andrzej Wajda w 2002.
Wydanie krytyczne: Pisma wszystkie t. 1-15, Warszawa 1955-80.
Autor: Halina Floryńska-Lalewicz, maj 2004.