Jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (2008). Studiował w pracowniach prof. Jarosława Modzelewskiego na Wydziale Malarstwa oraz Grzegorza Kowalskiego (Pracownia Przestrzeni Audiowizualnej) na Wydziale Rzeźby. W 2008 roku znalazł się wśród laureatów konkursu Samsung Art Master. W 9. Konkursie Gepperta w 2009 roku otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Wrocławia. W tym samym roku był nominowany do Paszportu "Polityki". W 2011 roku znalazł się w gronie siedmiu nominowanych do prestiżowej nagrody "Spojrzenia" Fundacji Deutsche Bank. Mieszka i pracuje w Warszawie.
Ważny dla ukształtowania się postawy twórczej Wysockiego był z pewnością okres, kiedy jeszcze nie myślał o zostaniu artystą. W jednym z wywiadów wspominał:
"Przed studiami przez wiele lat tworzyłem wraz z przyjaciółmi stowarzyszenie ekologiczno-anarchistyczne Pracownia Od Podstaw. Był to czas zaangażowanych działań. (…) Ważnym też wydarzeniem w moim życiu było zamieszkanie w Drawieńskim Parku Narodowym. Prowadziłem tam placówkę ekologiczno-edukacyjną. Spędziłem parę lat mieszkając w samym środku lasu pomiędzy dwoma pięknymi rzekami Drawą i Korytnicą".
Gdy zaczął studia na warszawskiej ASP, najpierw poświęcił się malarstwu, ale stosunkowo szybko zainteresował się innymi działaniami i mediami. Istotną rolę w kształtowaniu jego postawy twórczej odegrała zwłaszcza Pracownia Przestrzeni Audiowizualnej prof. Grzegorza Kowalskiego na Wydziale Rzeźby.
Wczesne, studenckie filmy Wysockiego wydają się wyrastać z doświadczenia sztuki krytycznej, ale też pogłębionej obserwacji rzeczywistości. Niczym Zbigniew Libera w "Jak tresuje się dziewczynki", a potem "Urządzeniach korekcyjnych", Wysocki w filmie "Ojczyzna" podpatruje za pomocą kamery jak małe dzieci, przygotowujące się do rocznicowej akademii, nieświadome tego poddawane są indoktrynacji. Prawdopodobnie nie rozumieją znaczenia słów śpiewanej "Roty", lecz powtarzają z przejęciem: "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, ni dzieci nam germanił". To proste rozumienie narodu, przekazywane w pieśni napisanej na potrzeby dziewiętnastowiecznej wspólnoty walczącej z zaborcą, zdaje się nie przystawać do współczesnych realiów. Dlaczego więc słowa te są wciąż śpiewane i słuchane? - pyta Wysocki.
Przełomowy dla artysty okazał się film "Aldona" (2007/2011). Wtedy właśnie Wysocki wypracował swoją metodę, która zaowocowała szeregiem kolejnych realizacji. Bez specjalnej przesady czy zadęcia można powiedzieć, że tematem jego sztuki jest człowiek, a prace wynikają ze spotkania z nim. I spotkanie to jest dla twórcy ważniejsze, a sama praca pozostaje w jakiś sposób wtórna i niepełna, chociaż stanowi spójną artystyczną wypowiedź.
Metoda działania Wysockiego jest jednak niezwykle istotna. Artysta zaprzyjaźnia się ze swoimi bohaterami, w pewnym stopniu żyje ich problemami, wchodzi z nimi w bliskie relacje. Często są to postaci nietuzinkowe, szukające własnych sposobów ekspresji. Zdobycie ich zaufania ma na celu nie tyle uzyskanie zgody na filmowanie, co na współpracę. Właściwe należałoby powiedzieć, że zaufanie buduje się w miarę rozwoju współpracy. Stąd wrażenie, że sztuka Wysockiego jest głęboko humanistyczna, a jednocześnie unikająca protekcjonalnego tonu. Dzięki temu bohaterowie jego filmów, będąc Innymi, nie są ofiarami. Na odwrót, stają się współautorami.
"Aldona" to filmowy portret transseksualisty, który przed kamerą przemienia się z mężczyzny w kobietę - goli nogi, twarz, nakłada perukę i makijaż. Tytułową bohaterkę oglądamy w jej niewielkim, ubogim mieszkaniu, w którym mieszka ze swoim partnerem Darkiem, przy codziennych czynnościach, chociażby smażeniu schabowego. Darek nie jest tu bohaterem drugoplanowym - nie tylko pracuje w warsztacie, gdzie spawa elementy lodówek, ale w wolnych chwilach oddaje się pasji rysownika-amatora. Spod jego ręki wychodzą kolejne portrety, często o motywach religijnych. Gdy rysuje przed kamerą, zdaje się, że pracuje nad portretem Aldony, ostatecznie powstaje jednak - nieco androgyniczny - portret Jezusa Chrystusa. Aldona opowiada o swojej potrzebie zmiany płci - zbiera pieniądze na operację. Ostatnie ujęcia filmu przedstawiają wycieczkę głównej bohaterki do Warszawy. Już pod Pałacem Kultury spotyka się z groźnymi wyzwiskami, konfrontuje się z rzeczywistością. Marcin Krasny pisał jednak, że
"Aldona w jego [Wysockiego] filmie nie jest ani heroiną walczącą z nieprzyjaznym światem, ani osobą o rozchwianej tożsamości. Jest kobietą, która zwierza się artyście niczym najlepszej przyjaciółce. Wysocki po prostu potrafi słuchać".
W wielu realizacjach Wysockiego ważny jest kontekst prezentacji prac. Tak było w przypadku jego pracy dyplomowej na warszawskiej ASP, zatytułowanej "Zbliżenie" (2008), poświęconej Irenie Zielińskiej, poetce z Międzyrzecza, miasta, z którym związany jest artysta. Wysocki nakręcił szereg krótkich filmów, w których poetka recytuje własne wiersze, zawsze w innym otoczeniu. Jej powiększone szkłami okularów oczy zdają się przewiercać widza, gdy mówi naturalnie i z przejęciem, bez właściwej aktorom czy recytatorom emfazy.
"W instalacji Wysockiego wracamy do czasów oralności" - pisała Agata Araszkiewicz. - "Recytowana poezja jest bardziej głosem i ciałem niż tekstem, trwa w nieskończoność tylko jako taka. Słowo mówione ma cielesną barwę, przytacza historię ciała i jego przygody. Repetytywność mówionych wierszy podkreśla tylko tajemnicę tego siedliska, cielesnego miejsca, z którego mówimy. Kruchość i wrażliwość spotyka się tu z dziwną nadludzką siłą."
Te portrety dodają wierszom Zielińskiej siły, ujawniając jej autentyczny czar. To pewność siebie połączona z fascynacją światem.
Filmy składające się na "Zbliżenie" Wysocki zaprezentował po raz pierwszy w opuszczonym warszawskim kinie Relax, każdy w innym pomieszczeniu. Wędrówka po zaułkach kina, często niedostępnych zwykłym widzom, połączona była z odkrywaniem coraz to nowych wierszy Zielińskiej. Jeden z filmów wyświetlano na ekranie w pustej, pozbawionej już foteli sali projekcyjnej, w miejscu, w którym byśmy się go nie spodziewali - tam gdzie zazwyczaj znajduje się oko projektora, po przeciwnej stronie kinowego ekranu. Niespodziewanie w jednym z wierszy odnaleźć można wątek "filmowy": "Kamery skierowane do wewnątrz penetrują wszystko" - mówi Zielińska. Ale nie jest to cel stawiany sobie przez Wysockiego.
W 2009 roku Wysocki zafascynował się postacią Krystiana Burdy, nieco zapomnianego artysty, mieszkającego obecnie w Rydułtowach na Śląsku. W 1960 roku Burda był autorem pierwszego dyplomu na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, którego część stanowił film nagrany na kamerze szesnastomilimetrowej. Stworzył projekt pomnika-drogi poświęconego pamięci Fryderyka Chopina, który miał stanąć wzdłuż drogi prowadzącej do Żelazowej Woli, miejsca urodzenia kompozytora, i przeznaczony był do oglądania z jadącego samochodu. Mijane proste abstrakcyjne formy układałyby się w wizualne rytmy i kontrapunkty - odpowiedniki form muzycznych. Film Burdy przedstawiał funkcjonowanie pomnika oraz rejestrował rytmy zaobserwowane w naturze i środowisku człowieka. Wysocki wspólnie z Burdą wrócili do tego filmu i 40 lat po jego premierze nagrali nowy, współczesny, szukając "rytmów i analogii" w dzisiejszym świecie. Na wystawach oba filmy prezentowane są równolegle na sąsiadujących ekranach.
Wysocki obserwuje także najnowsze wydarzenia i ukazuje je z perspektywy jednostki. W kwietniu 2010 roku, podczas żałoby po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i innych ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, w okolicy Pałacu Prezydenckiego, artysta poznał Mieczysława Zielińskiego, prawie osiemdziesięcioletniego harcerza i filmowca-amatora. Obaj swoim sprzętem filmowym rejestrowali rozgrywające się pod pałacem wydarzenia. Razem pojechali też na pogrzeb pary prezydenckiej na Wawelu w Krakowie.
Wysockiego zainteresowała postać Zielińskiego, któremu poświęcił film "Czuwaj" (2010). To film o filmowaniu, w którym odnaleźć można dalekie echa "Amatora" (1979) Krzysztofa Kieślowskiego, ale też opowieść o samym medium - swój materiał Wysocki przeplata telewizyjnymi wstawkami opowiadającymi o tym, co dzieje się na ulicach polskich miast po śmierci prezydenta. Gdy prezentował film w opuszczonym salonie gier, nad wejściem umieścił neon z napisem "Czuwaj".
W innej instalacji, "Krzyż", również będącej efektem spotkania z Mieczysławem Zielińskim, artysta wykorzystał nagrania filmowca-amatora. Dzięki temu zbiorowe uniesienia narodowej żałoby obserwujemy z perspektywy zaangażowanego w nią uczestnika, a nie chłodnego, obiektywnego operatora. Eleganckie, lakierowane moduły z monitorami wyświetlającymi krótkie fragmenty materiału nagranego przez Zielińskiego, Wysocki ułożył w formę krzyża, nawiązując do wydarzeń pod Pałacem Prezydenckim i odbywającej się tam "bitwy o krzyż". Obiekt jest wysoki na dwa i pół metra, pokazywany film trwa jedenaście minut. Palące się znicze na Krakowskim Przedmieściu, spontaniczne przemówienia antyrosyjskie ("lizusostwo w stosunku do Sowietów") i antysemickie, patriotyczne śpiewy, sceny z konduktem pogrzebowym pary prezydenckiej - wszystkie obrazy i dźwięki zdają się ze sobą dyskutować, jednocześnie tworząc spójny obiekt - krzyż, który u podstawy "pali się" czerwonym światłem zniczy, a ku górze przechodzi w jasność.
"Krzyż" prezentowany był w 2011 roku na indywidualnych wystawach Wysockiego zatytułowanych "Granica / Krzyż / Przejście". Dwie pozostałe prace wchodzące w skład tej integralnej całości Wysocki poświęcił pograniczu polsko-ukraińskiemu.
Bohaterem filmu "Przejście" stał się mieszkaniec wsi Popowice, Jarosław Fuks, były wojskowy, który podczas służby w Armii Radzieckiej stacjonował przez kilka lat w Poczdamie, a wraz z upadkiem ZSRR zakończył karierę, nie otrzymując jednak emerytury. Podobnie jak inni bohaterowie filmów Wysockiego, Fuks jest artystą - tworzy kolorowe rysunki przedstawiające epizody ze swojego życia: powołanie do armii, przysięgę, ćwiczenia wojskowe, wyjazd do NRD, ale też dziewczynę, do której powraca żołnierz po dobrze spełnionym obowiązku. Na prośbę Wysockiego Fuks nakłada też po raz pierwszy od lat mundur wojskowy.
W "Granicy" artysta sfilmował przejście graniczne między Polską a Ukrainą, towarzysząc celnikom w rewizjach samochodów i bagaży. Kamera zdaje się naśladować ich zachowanie: penetruje torebki, walizki, torby plastikowe, odnajduje skrytki ze szmuglowanymi papierosami ukryte w karoseriach samochodów osobowych i trudno dostępnych miejscach autokarów. Wykonywane czynności kontrastują z towarzyszącymi im uprzejmymi słowami wypowiadanymi przez celników. Wystawa "Granica / Krzyż / Przejście" stawiała problem nacjonalizmów, relacji między Polską i wschodnimi sąsiadami.
Wysocki często angażuje się też w warsztaty, akcje plenerowe i happeningi, często we współpracy z przyjacielem i artystą Dominikiem Jałowińskim. Ich współpraca sięga czasów studiów w pracowni prof. Grzegorza Kowalskiego. Od 2008 roku Wysocki i Jałowiński kilkukrotnie przeprowadzali warsztaty pod nazwą "Energia". Pierwsze - w Zakrzewiu - odbyły się z udziałem osób upośledzonych. Polegały na wspólnym wykonaniu dziesiątek kolorowych wiatraczków, które następnie zostały użyte podczas plenerowego happeningu.
W 2009 roku zorganizowali akcję w Domu Pracy Twórczej w Wigrach, poświęconą wieloznaczności czerni ("Czarna energia"). Obok happeningu z użyciem kilkuset tym razem czarnych wiatraków, miał tam miejsce koncert zespołu trash metalowego z Suwałk, Trash M.
Wspólnie z innym artystą, Markiem Glinkowskim, Wysocki przeprowadził warsztaty w domu dla uchodźców w Bytomiu (jako część projektu "Wyspa" organizowanego przez tamtejszą Galerię Kronika). Czeczeńskie, gruzińskie i rosyjskie dzieci dostały do dyspozycji szare tekturowe pudełka, kształtem i wielkością przypominające cegły. Na podstawie nagranego materiału powstała pięciokanałowa instalacja wideo "Kamanda" (2010), przedstawiająca świat dzieci: budujących i niszczących (daje się tu wyczuć echo doświadczeń wojennych), wchodzących we wzajemne relacje, przesiąkniętych własną kulturą (np. tradycyjne kaukaskie tańce).
Szczególne warsztaty Wysocki i Jałowiński przeprowadzili w 2011 roku w Radomiu, gdzie udało im się zaprosić do współpracy grupy raczej sobie niechętne: oddział policji oraz grupę nastolatków uprawiających parkour, miejski sport, którego fundującą filozofią była ucieczka przed służbami porządkowymi. Warsztaty odbyły się w historycznej hali P6 w fabryce broni - to tu w 1976 roku zaczęły się tzw. wydarzenia radomskie. Uczestnicy wykorzystali możliwości, jakie dawało połączenie potencjału plutonu policyjnego z jego całym oprzyrządowaniem (tarcze) oraz akrobacji parkourowców. Na podstawie warsztatów powstał film "Free Run".
Autor: Karol Sienkiewicz, czerwiec 2011
Wybrane wystawy indywidualne:
• 2007 - "Aldona", Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa
• 2008 - "Zbliżenie", kino Relax, Warszawa
• 2009 - "Zbliżenie", kino Wenus, Zielona Góra; "Czarna energia", Dom Pracy Twórczej, Wigry (z Dominikiem Jałowińskim)
• 2011 - "Granica / Krzyż / Przejście", Galeria Arsenał, Białystok; "Granica / Krzyż / Przejście", Galeria Kronika, Bytom
Wybrane wystawy zbiorowe:
• 2005 - "Supermarket sztuki", galeria DAP, Warszawa
• 2007 - Festiwal Wola Art, Warszawa; "Pamięć tej chwili z odległości lat, które miną", d. Fabryka Schindlera, Kraków; "Warianty. Pracownia Kowalskiego", Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa
• 2008 - "Powstanie sztuki", Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia, Radom; Festiwal Wola Art, Warszawa; Samsung Art Master, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa
• 2009 - 9. Konkurs Gepperta, BWA Awangarda, Wrocław; "Szczyt bohaterów", Bunkier Sztuki, Kraków
• 2010 - "Sekwencje. Z pracowni Kowalskiego", Galeria Lipowa 13, Lublin; "Open City / Otwarte miasto", Lublin; "Projekt: wyspa", Galeria Kronika, Bytom; "O uporczywości malarstwa", Salon Akademii, Akademia Sztuk Pięknych, Warszawa; Festiwal Wola Art, Warszawa
• 2011 - "Spojrzenia 2011", Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa