Początek lat 70. poprzedniego wieku. Jadzia Maślak przyjeżdża do Wałbrzycha z wioski pod Skierniewicami i prosto z oblodzonych schodów dworca wpada w ramiona nadgórnika Stefana Chmury, syna przesiedleńców ze Wschodu. Od tej chwili jej życie toczy się na tle wałbrzyskiego krajobrazu. Dziewczyna idzie ze Stefanem do ołtarza ubrana w suknię z poniemieckiej firany. Wprowadza się do bloku na Piaskowej Górze, gdzie zawsze wieje wiatr. W końcu rodzi bliźniaczki: jedną martwą, drugą żywą, Dominikę - niepodobną do nikogo z rodziny.
Historie opowiadane przez Joannę Bator zaczynają się i kończą w różnych czasach i miejscach, lecz wszystkie zbiegają się na Babelu, jak miejscowi nazywają największy dom na Piaskowej Górze. Babcie Halina i Zofia, matka Jadzia i córka Dominika, cztery kobiety, a między nimi kolejni mężczyźni. Grzeszne romanse, nieoczywiste pokrewieństwa i pęknięte tożsamości. Historia kilkudziesięciu lat. Powieść Bator imponuje celnością obserwacji i epickim rozmachem. Widok na Polskę z Piaskowej Góry to spojrzenie w samo sedno tego, kim jesteśmy.
"Jadowita i inteligentna ironia to smak tej powieści i ważna część strategii stylistycznej obranej przez Bator. Język 'Piaskowej Góry' to mieszanina mowy naiwnej i prostackiej z mową eleganckiej, zdyscyplinowanej narracji. Wypowiedzi postaci zostały scalone z głosem nadświadomego i szyderczo usposobionego narratora. W efekcie powstał dystans. Jak gdyby pisarka chciała wyznaczyć dla siebie miejsce w połowie drogi między empatią i drwiną." (Dariusz Nowacki, "Gazeta Wyborcza" 10.02.2009)
Marcin Wilk na łamach "Czasu Kultury" napisał zaś:
"W głowie ciągle mam rytm, brzmienie i smak narracji, jaką uwodzi Bator w swojej książce. Słowa bowiem w jej powieści płyną niczym wodospad, który podziwiamy na zdjęciu o doskonałej rozdzielczości."
Książka została wyróżniona Nagrodą "Szczyty Kultury 2009"; nominowana do Nagrody Literackiej Nike 2010, Nagrody Literackiej Gdynia 2010 i Śląskiego Wawrzynu Literackiego 2010 - Nagrody Biblioteki Śląskiej.
Źródło: www.wab.com.pl
- Joanna Bator
"Piaskowa Góra"
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009
123 x 195, 448 ss., twarda oprawa
ISBN 978-83-7414-553-4
www.wab.com.pl
"Gazeta Wyborcza" prezentuje książki nominowane do nagrody "Nike 2010":
Saga na opak
"Piaskowa Góra" Joanny Bator to książka o PRL-u, która obala stereotyp dobrego społeczeństwa w niewoli złej władzy.
Śląska saga - tak można podsumować powieść Joanny Bator. Akcja powieści toczy się głównie w Wałbrzychu, od lat 70. do 90. (w retrospekcjach sięgając lat przedwojennych i wojennych). Głównymi bohaterkami są Dominika Chmura, dziewczynka, a potem młoda kobieta, która nie potrafi zmieścić się w ramach wyznaczonych jej przez wspólnotę, jej matka Jadwiga, która przybyła na Śląsk, by poślubić górnika, oraz dwie babki.
Korzystając z wzorca fabularnego sagi, Bator przeobraża ten wzorzec zarówno estetycznie, jak i ideowo. Dzieje bohaterek opowiada nielinearnie, pozwalając sobie na liczne dygresje (większość postaci mieszka w wieżowcu na tytułowym osiedlu z wielkiej płyty). Z podejrzliwością traktuje związany z gatunkiem konserwatywny przekaz: następstwo pokoleń jako dziedziczenie krwi i wartości decydujących o tożsamości i nadających jednostce godność. Bator w odniesieniu do obydwu elementów mówi: "sprawdzam".
Krew okazuje się w tym wypadku podwójnie "skażona". Wśród przodków Dominiki są Żyd i Rosjanin - w świecie wyobrażeniowym reprezentujący nacje szczególnie groźne dla polskości. Tę skazę rodzina oczywiście skrzętnie wypiera (choć tłumaczy ona niesłowiański wygląd dziewczynki), tak jak mieszkańcy Piaskowej Góry wypierają niemiecką przeszłość swojej dzielnicy: Sandbergu. Dziedziczenie wartości okazuje się dziedziczeniem opresji, wiąże się z uwięzieniem w patriarchalnym gorsecie niepozwalającym na swobodną ekspresję osobowości. Prawdziwe uczucia kobiet są zamrożone, skanalizowane w tęsknotach rodem z tandetnych romansów, niewyznane głośno nawet przed nimi samymi.
Ta książka o PRL-u obala stereotyp dobrego społeczeństwa w niewoli złej władzy. Ten egzotyczny świat Bator odtwarza ze znawstwem antropologa. Ma niezwykłe wyczucie języka - jej bohaterowie nie tyle mówią, ile są mówieni - przez język składający się z klisz i powiedzeń, kaleki, upodlony, przerażający i śmieszny. Bohaterowie Bator nie chcą wolności, ale dobrobytu, kochają Gierka na równi z papieżem Polakiem, a katolicyzm traktują jako pieczęć przynależności do wspólnoty. Nie łączy ich żaden pozytywny ideał, raczej paniczny lęk przed wykluczeniem objawiający się w represjonowaniu wszystkich, którzy symbolizują istnienie innego życia - obcokrajowca, kobiety rozwiązłej, lesbijki. Upadek komunizmu jest dla Bator nie tyle wyzwoleniem społeczeństwa spod obcej władzy, ile krokiem ku nowoczesności - światu bardziej otwartemu, w którym ludzie mogą być sobą bez lęku.
**a** Rozmowa z Joanną Bator:
Juliusz Kurkiewicz: Opowiada pani sagę, ale nielinearnie. Dlaczego?
Joanna Bator: Opowieść oparta na nieciągłościach, zerwaniach i obsesyjnym powtarzaniu oddaje istotę życia lepiej niż historia ze wstępem, z rozwinięciem i zakończeniem. Życie nie jest linearne. Toczy się między horyzontami przeszłości i przyszłości, a budowanie opowieści polega na scalaniu tych perspektyw. Matka Dominiki żyje tylko przyszłością - przyszłością swojego dziecka, którego los planuje w szczegółach. Nie interesuje jej ani przeszłość własna, ani niemiecka przeszłość Wałbrzycha. Dominika, dziewczynka odmieniec, ma z kolei obsesję przeszłości, bolesne pragnienie poznania genealogii. Starcie tych dwóch perspektyw nadaje dynamikę narracji.
JK: Piaskowa Góra jest powieścią o PRL-u, a obraz tego czasu jest, delikatnie mówiąc, nieprzyjemny...
- Jest napisana językiem gniewu, który wynika z ciężaru peerelowskiej przeszłości i empatii, potrzeby zrozumienia tamtych ludzi i czasów. Pytam: co się wtedy stało? Jak wtedy żyli ludzie? Moi bohaterowie nie mieli wcześniej literackiej reprezentacji. Mieszkanie w domu z wielkiej płyty jest dla nich luksusem, a nowy system - obietnicą możliwości i dobrobytu. Marzą raczej o kolorowym telewizorze niż o wolności. Granicami ich świata są granice rodziny.
JK: To również pokolenie bezojcowe.
- Realni ojcowie moich bohaterów polegli na wojnie albo umarli zaraz po niej, wyniszczeni i zdezorientowani. Ojciec Dominiki, mężczyzna fatalny, zakochuje się w towarzyszu Gierku. I jeszcze raz zostaje odrzucony. Jadzia, niekochana przez matkę półsierota, znajduje sobie inną rodzinę zastępczą. To papież Jan Paweł II i Matka Boska Częstochowska. Oni dają jej siłę.
JK: Wiara Jadzi nie przeszkadza jej dokonywać aborcji. Polska hipokryzja?
- Nie, nie widzę konfliktu między ludową religijnością Jadzi i aborcjami, których dokonuje. Kościół Jadzi nie należy do karzącego ojca, lecz do dobrej i wyrozumiałej Matki Boskiej, bogini o ciemnej twarzy zranionej szablą, do której modli się matka Polka z Piaskowej Góry.
JK: W książce pojawia się też postać wuja bohaterki, takiego Dyzmy odnajdującego się w każdej epoce - w czasie wojny kolaboranta i szabrownika, potem świetnie odnajdującego się w PRL-u, następnie - już w III RP - produkującego gipsowe krasnale i przymierzającego się do roli prawicowego polityka. Jesteśmy narodem Dyzmów?
- Chciałam raczej pokazać różne formy przetrwania w ramach tej samej polskiej rodziny. Nurtowało mnie pytanie: kto przeżyje? Z jednej strony Dominika, buntowniczka wrażliwa na krzywdę, obdarzona poczuciem sprawiedliwości i bezkompromisowa. Z drugiej - wuj Kazimierz, on jeden przetrwa nawet niedraśnięty. Postać wuja była dla mnie ciekawa również ze względu na język "kombinatorów", którzy "nie dali się wyrolować", bo "umieli się zakręcić", "mieli plecy i wejścia".
JK: Każda wspólnota jest tak groźna dla jednostki? Może lepiej by nam było poza wspólnotą?
- Jesteśmy elementem większej całości, czy tego chcemy, czy nie. Wchodząc w język, stajemy się częścią tego, co intersubiektywne i wspólne. Rodzina nie jest faktem naturalnym, jak mówił Levi-Strauss, i choć część mojej podróży upływa samotnie, wierzę, że stworzenie własnej formy wspólnoty jest zadaniem godnym wysiłku. Nikt nie jest przypisany do jednego miejsca i opowieści, a poza patriarchalną rodziną i ukrzyżowaną Polską masochistką są nisze, szczeliny, w których można zbudować własną, dobrą opowieść.
Autor: Juliusz Kurkiewicz - wyborcza.pl, 1 czerwca 2010