W innej pracy, zatytułowanej "Rękoczyny" (2016) zrealizowanej wspólnie z Beatą Kwiatkowską, dowartościowane zostają codzienne wysiłki pracowników fabryki tokarek. Z instalacją można było zapoznać się w trakcie 14. Przeglądu Sztuki Survival: odwiedzający wypożyczali rękawice i słuchawki, w których przemieszczali się po hali produkcyjnej. W słuchawkach pojawiały się wypowiedzi pracowników fabryki dotyczące ich pracy, w tym w szczególności doniosłej roli pracy ręcznej, a także powiedzenia w rodzaju: obudzić się z ręką w nocniku, mieć związane ręce czy ręka rękę myje, wskazujące na pewną uniwersalność czy powszechność odniesień do rąk w codziennym życiu. Odwiedzający fabrykę zakładali też rękawice ochronne, które jednak nie pełniły swej funkcji – umieszczony w ich środku papier ścierny powodował dyskomfort lub ból. Ta nieprzyjemność miała przywoływać skojarzenia ze spracowanymi dłońmi robotników, którzy wykonując swe zwyczajne zadania niszczą ręce do tego stopnia, że zacierają się ich linie papilarne.
Przyczynkiem do rozmów i wysłuchiwania opowieści splatających historie prywatne z tą oficjalną, w projekcie "Powidok" (2016) był socrealistyczny biurowiec wybudowany w Katowicach w miejsce gmachu Muzeum Śląskiego w latach 50. XX wieku. By znaleźć odpowiedni punkt widzenia na ten budynek, artystka wkraczała do prywatnych domostw sondując swoje i cudze granice odwagi, życzliwości czy zaufania. Z kolei w zrealizowanej w pociągach akcji "Chcę Ci jeszcze powiedzieć, że…" (2016) artystka zachęcała pasażerów do wyjścia z pociągu i złapania pociągu powrotnego, by ponownie spotkać się z osobą, z którą widziało się przed wyjazdem, by powiedzieć jej to, czego zawsze nie sposób, nie ma okazji czy czasu powiedzieć.
W trakcie rezydencji w Birmingham w 2017 roku Karina Marusińska współpracowała z lokalną społecznością, a pokłosiem tej współpracy jest instalacja "Dobra widoczność", zbudowana ze szklanych paneli pomalowanych przez uczestników projektu. Artystka poprzez uruchomienie, pobudzenie ich wyobraźni próbowała przekonywać ich do wiary w zmiany, do zaufania własnym możliwościom.
Inną pracą zrealizowaną w trakcie tej rezydencji był "Punkt widokowy", kurtyna PCV z nadrukiem, zawieszona w przestrzeni publicznej, subtelnie przekłamująca znajdujący się za nią widok. Poprzez tę instalację artystka zabrała głos w dyskusji na temat fake newsów, coraz częściej pojawiających się w publicznej debacie.
W 2016 roku za sprawą wystawy "Część zamiast całości" Marusińska niejako rozprawia się z dizajnem, z którym dotąd była dość często identyfikowana. Jak podkreśla w rozmowie z Katarzyną Roj:
Jak się czymś nagle zachłyśniesz, to równie szybko tym rzygasz. Tak dziś określiłabym swój stosunek do dizajnu. Dizajnu – wydmuszki. Przy czym projektowy okres w mojej twórczej działalności był bardzo na miejscu. Fakt, że nie zajmuję się tym teraz, też jest bardzo adekwatny. I to chcę wyraźnie podkreślić. Nie zmieniła się natomiast moja fascynacja relacją, jaka zachodzi między człowiekiem a jego fizycznym otoczeniem. Zmienił się we mnie język, którego do opisu tej relacji używam. Dzięki temu inaczej ustawiam się wobec całej kultury materialnej (…). Tym razem rezygnuję z wydobywania szlachetnych walorów tworzywa, zwanego białym złotem. W zamian wsadzam pod lupę czarny paproch, wyciągnięty spod wycieraczki naszego hiperhigienicznego życia.