W latach 2002-2007 studiował na Wydziale Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dyplom uzyskał w 2007 roku w pracowni Krzysztofa Wachowiaka. W latach 2004-2007 współtworzył nieformalną grupę Pracownia Nuku. W 2007 roku nakładem Korporacji Ha!art ukazał się jego debiutancki album "Kolaże". Ma w swoim dorobku ilustracje dla "Machiny", "Architektury", "A4", "Ha!artu" i "Przekroju".
Malarstwo figuratywne
Jan Dziaczkowski zajmował się równolegle twórczością malarską i kolażami. Jego płótna stylistycznie nawiązywały do malarstwa polskiego pop-artu i nowej figuracji z lat 70. Płasko kładziona farba, wyraźnie wrysowane w tła postacie, mocne kolory bliskie są też estetycznemu językowi plakatu. Tworzone przy użyciu Photoshopa kompozycje artysta przenosił pędzlem na płótno, nadając im atrakcyjną wizualnie postać.
Na obrazach Dziaczkowskiego często pojawiały się sceny i motywy zaczerpnięte z otaczającej go rzeczywistości, takie jak sytuacje towarzyskie czy reminiscencje z podróży, tych zrealizowanych i tych mentalnych. W 2005 roku wykonał mural "Polskie hafty" we foyer Teatru Rozmaitości w Warszawie.
"Janek Dziaczkowski funkcjonuje dzisiaj w zbiorowej pamięci jako kolażysta, ale był również malarzem. Projekt malarski, gdyby Janek miał na to szansę, pewnie rozwijałby się dalej w interesującą stronę, dlatego że i kolaż, i malarstwo czemuś Jankowi służyły. Trzeba to zaznaczyć, że ten artysta nie był formalistą. Tzn. jego projekty artystyczne były zaangażowane w większy projekt natury egzystencjalnej czy emocjonalnej. A to się zwykle dobrze kończy, dlatego że wtedy ten projekt artystyczny się nie wypala, jeżeli jest napędzany czymś z życia wziętym" – mówi Stach Szabłowski w rozmowie z Culture.pl.
Pocztówkowe kolaże
Istotną część twórczości Dziaczkowskiego stanowiły kolaże. Z tą nieco zapomnianą techniką artysta obcował od wczesnych lat, już w dzieciństwie bowiem wspólnie z ojcem robił wyklejanki i kompozycje ze zdjęć wycinanych z różnych czasopism. Kompletował też systematycznie zbiory interesujących wycinków i zdjęć, tworząc zasobny magazyn obrazkowego uniwersum. Kolaże wykonywał w tradycyjny sposób, za pomocą nożyczek, żyletki i kleju. Pracował najczęściej w kameralnych formatach, wielkości pocztówki lub wyciętych z książek ilustracji, wykazując się przy tym niebywałym kunsztem "montażowym" i precyzją techniczną. Pierwsze cykle, nad którymi artysta pracował w latach 2003-2007, "Pozdrowienia z wakacji", "Sztuka polska" i "Spania", wydane zostały w albumie "Kolaże".
Dziaczkowski z pasją wskrzeszał w swoich kolażach ducha surrealistycznej zabawy cadavre equis (z franc. wyborny trup) i poddawał się urokowi swobodnych skojarzeń. Materiałem, z którego budował swoje "hybrydy" obrazkowe były zazwyczaj stare pocztówki, zdjęcia, ilustrowane pisma sprzed lat, książki i albumy wyszperane wśród staroci.
"Cała magia kolażu polega na tym, że papier ma swoją historię. Za nią kryją się ludzie, dzieła, a to ma dla mnie ogromne znaczenie. To są przedmioty, które podróżowały, ludzie trzymali je na kominku, w szafce. Różne elementy razem połączone tworzą nową historię. Czasami dwa różne elementy dzieli nawet 50 lat, a połączone razem tworzą harmonię" - mówił artysta.
W swoim pierwszym cyklu kolaży "Pozdrowienia z wakacji" Dziaczkowski wykorzystał pocztówki z różnych miejsc Europy, czasami archiwalne, sprzed parudziesięciu nawet lat, oraz reprodukcje słynnych dzieł sztuki w formacie pocztówkowym. Intuicja, wyobraźnia i poczucie humoru w połączeniu z inteligentnym konceptem oraz świetnie opanowaną techniką zaowocowały serią intrygujących narracji, w które zamieszane są znane postacie ze świata sztuki oraz bohaterowie dzieł sztuki.
Spotykamy tam Matisse'a jako matkę sztuki współczesnej, Picassa na plaży w towarzystwie panien z Avignon ("Chłopcy z Malagi pozują na plaży"), Preverta pijącego wino przy stoliku tuż obok stołu z apostołami spożywającymi ostatnią wieczerzę namalowaną przez Leonarda da Vinci, Bonnarda w malowniczym zakątku Ustronia, Giocondę w Zakopanem, a także "Śniadanie na trawie" w wiosce plemienia Yoruba czy myśliwych Bruegla schodzących ze zbocza wprost w japoński pejzaż. Dziaczkowski grał z ikonami i kanonami sztuki, zmieniał konteksty, lekceważył uwarunkowania czasu i przestrzeni, budował własny świat, w którym niemożliwe staje się możliwe. Eksperymentował, tworzył zaskakujące zestawienia, pokazywał nieoczekiwane podobieństwa, wciągając tym samym widza w fascynującą podróż po zbiorowej wyobraźni.
Od historii sztuki do historii powszechnej
W serii "Sztuka polska XX wieku" Dziaczkowski dokonał szczególnej operacji na reprodukcjach znanych dzieł sztuki: przekształcił je metodą artystycznej interwencji w zupełnie inne prace, naruszył ich muzealny status, wyposażył w głos ("Prawdziwe damy rozmawiają po francusku"), zamienił w kalambur ("Orka"), unowocześnił ("Róże") i wszystko wskazuje na to, że sam dobrze się przy tym bawił ("Pole kapusty"). Elementy humoru, zaskoczenia i wizualnego żartu odgrywają dużą rolę w pracach Dziaczkowskiego, podobnie jak we wszystkich udanych dziełach sztuki kolażowej.
Przy pracy nad "Keine Grenze" Dziaczkowski wykorzystał pocztówki przedstawiające landmarki europejskich metropolii: Paryża, Londynu, Barcelony. Uciekając się do political fiction stworzył alternatywną historię Europy po II wojnie światowej i przesunął na swoich kolażach granice Żelaznej Kurtyny aż po Hiszpanię i Portugalię. Konstruował fantastyczne pejzaże miejskie turystycznych zakątków Europy, wbudowując w nie sylwetki socjalistycznej architektury powycinanej z rosyjskich czasopism i książek. Artysta wybrał przykłady klasycznych, eleganckich i dobrze wszystkim znanych fragmentów zachodnich miast i skontrastował je z surową estetyką bloków z wielkiej płyty i przykładami socrealistycznych pomników. Rzymską fontannę Di Trevi oglądamy na tle ściany postkomunistycznych mrówkowców, przed budynkiem Bauhausu ustawiono gigantyczny pomnik Lenina, pod Akropolem wyrósł monumentalny Dom Partii, Casa Mila Gaudiego flankowana jest przez szpetne bloczydła itd.
Inspiracją dla kolejnej serii kolaży stało się dla Dziaczkowskiego japońskie kino grozy ("Japanese Monster Movies"). Idylliczny klimat widoków na starych, japońskich pocztówkach został dramatycznie zakłócony wtargnięciem w ich przestrzeń najprawdziwszych potworów: gigantycznych ośmiornic, niedźwiedzi, stworów z origamii, King Kongów, fioletowych dinozaurów, wielkoludów, a także martwych zwierząt i fragmentów martwych natur holenderskich, powiększonych do gigantycznych rozmiarów.
Stare pocztówki z Nigerii, przedstawiające sceny z życia jej mieszkańców, artysta uczynił kanwą cyklu kolaży "Czarny rynek sztuki" (2009). Wmontował w nie elementy znane z obrazów Jeana Dubuffeta: charakterystyczne, konturowe motywy dekoracyjne.
"Motywy pełnią rolę towaru, który jest wydobywany z ziemi, przetwarzany w większe kompozycje i sprzedawany na targu w kawałkach lub na kilogramy. "Czarny rynek" opowiada o tym, że w pewnym momencie dzieło sztuki odrywa się od twórcy i od historii związanej z nim, staje się towarem reprodukowanym na podkładkach myszy, wycieraczkach" - wyjaśniał artysta.
Bardzo nietypowy dla Jana Dziaczkowskiego kolaż powstał w 2009 roku na ścianie warszawskiego klubu Powiśle. Praca nosi tytuł "Dlaczego nie wszyscy kochamy przygody?", a artysta zmierzył się w czasie jej realizacji z 15-metrową powierzchnią. W kompozycję włączył m.in. krajobrazy Parku Yosemite i Alaski, wizerunki mieszkańców Czarnego Lądu, egzotyczne rośliny, a nawet wielki magnetofon szpulowy, tworząc klimat rodem z Juliusza Verne'a. Większość zdjęć wykorzystanych do kolażu Dziaczkowski wyciął ze starych numerów "National Geographic", mających dla niego wartość sentymentalną: w domu przechowywał kilkanaście roczników tego pisma, które w dzieciństwie przysyłał mu dziadek z Afryki.
Reminiscencje i mity
Kolejny cykl obrazów, "Prawdziwe i zmyślone historie amerykańskie" (2008-2010), częściowo tylko łączy się z podróżą, jaką artysta odbył kilka lat temu po Stanach Zjednoczonych. Dziaczkowski przejechał kontynent amerykański samochodem i autobusem od Chicago po San Francisco. Jednak jak sam zwracał uwagę, w przypadku tego projektu podróż realna nie miała tak naprawdę większego znaczenia. Na płótnach przedstawił bowiem swoje subiektywne spojrzenie na kulturę amerykańską, zapis pewnej podróży mentalnej, której nigdy nie było.
Zawarł w kolażowych obrazach reminiscencje z książek, filmów, fascynację amerykańską muzyką i sztuką, czyli skrojony na swoją miarę amerykański mit. To mentalne kolaże, w których świat fizyczny łączy się z krajobrazem kulturowym, dzięki czemu mogą się w nich zdarzać zaskakujące spotkania i konteksty. Postacie fikcyjne występują na jego płótnach obok osób realnych i doskonale się razem odnajdują.
Dziaczkowski tutaj także, jak w swoich papierowych kolażach, przekroczył granice przestrzeni i czasu. W kompozycji amerykańskich obrazów przyjął formułę zdjęć z wakacji, która zakłada kadrowanie turystycznych atrakcji, archetypicznych widoków i słynnych miejsc, takich jak Wielki Kanion, parki narodowe czy wytwórnia filmowa Universal. Na obrazie "Szkoła amerykańska", który jest ironiczną trawestacją "Szkoły ateńskiej" Rafaela, widzimy na tle konstrukcji domu z płyty wiórowej Jima Morrisona, Boba Dylana, Davida Lyncha, Wiliama Burroughsa, Kena Keseya, Jacka Kerouaca, Neala Cassidy, Allana Ginsberga i Jana Dziaczkowskiego z kolegą. W obrazie "Ameryka to świetne miejsce do życia" pojawia się w gronie turystów kobieta z mówiącym pieńkiem z kultowego filmu Lyncha "Twin Peaks", a na płótno "Zdarzenie w Kalifornii" "wklejeni" zostali walczący Indianie rodem z jakiegoś westernu.
Dziaczkowski podkreślał, że wielu miejsc, które namalował, w rzeczywistości w ogóle nie odwiedził, krajobrazy przemalował z pocztówek lub ze zdjęć z internetu. Obraz Ameryki, jaki wykreował, istnieje na pograniczu rzeczywistości i fikcji, wyobrażenia i scen zapamiętanych z filmów czy tekstów piosenek, ale nie jest przez to ani trochę mniej prawdziwy. Na wystawie indywidualnej w Galerii aTAK, gdzie zaprezentował po raz pierwszy swoją amerykańską serię, Dziaczkowski połączył prezentację obrazów z tego cyklu z pokazem slajdów z amerykańskiej podróży swojej rodziny, jaka miała miejsce w 1974 roku i została zorganizowana przez dziadka artysty, Bogusława Chrostowskiego.
Retrospektywa
Trzy lata po tragicznej śmierci Dziaczkowskiego ukazał się polsko-angielski album z pracami artysty – "Jan Dziaczkowski – Kolaże", zawierający 148 reprodukcji z najważniejszych cykli oraz teksty międzynarodowych krytyków: Jana Verwoerta, Briana Dillona i Stacha Szabłowskiego. Album wydany przez Fundację Sztuk Wizualnych jest wynikiem kompleksowej opieki nad dorobkiem artysty, obejmującej archiwizację, digitalizację i promocję jego twórczości.
"Młody artysta, gdy w pierwszych latach studiów malarskich na warszawskiej ASP zajął się tradycyjnym kolażem i fotomontażem, był na polskiej scenie artystycznej osamotniony w swoich fascynacjach. (…) Twórczość Dziaczkowskiego w dziedzinie kolażu zainspirowała renesans zainteresowania tą techniką w pokoleniu młodych artystów polskich. To właśnie kolaże, w których autor "Małpiego dworu" najdobitniej dawał wyraz swojej fascynacji artystyczną tradycją i estetyczną przeszłością, wywołały najżywszy oddźwięk, przyniosły ich twórcy rozgłos, a nawet usunęły w cień jego praktykę malarską” – pisze Stach Szabłowski w tekście "U siebie, nie na swoim miejscu".
Z kolei w 2015 roku odbyła się pierwsza wystawa monograficzna Dziaczkowskiego – w warszawskiej Zachęcie. Znalazły się na niej, oprócz jego najbardziej znanych kolaży, również obrazy, rysunki i fotografie. Część z nich została zaprezentowana publicznie po raz pierwszy. Dopełnieniem pokazu w Zachęcie były – także po raz pierwszy pokazane – zdjęcia dokumentujące pracownię twórcy przy ulicy Inżynierskiej, które wykonał Jan Smaga tuż po śmierci Dziaczkowskiego.
Autor: Ewa Gorządek, lipiec 2010; aktualizacja: wrzesień 2011; AS, grudzień 2015.
Wystawy indywidualne:
- 2015 - "Jan Dziaczkowski. Historie prawdziwe i zmyślone", Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa
- 2010
- "Keine Grenze", Laurence Miller Gallery, Nowy Jork
- "Prawdziwe i zmyślone historie amerykańskie", Galeria aTAK, Warszawa
- "Japanese Monster Movies", Galeria ZPAFiSka, Kraków - 2009 - "Góry dla Warszawy", Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa
- 2008 - "Keine Grenze", GALERIA Zpafiska, Kraków
- 2007
- "Nowe kolaże", Galeria Piotra Nowickiego, Warszawa
- "Jeden z nich musi wiedzieć" (wystawa dyplomowa z Michałem Szuszkiewiczem), Stara Drukarnia, Warszawa
- "Kolaże", Chłodna25, Warszawa - 2005 - "Pozdrowienia z wakacji", TR, Warszawa
Wystawy zbiorowe:
- 2011
- "Polish Contemporary Illustration Exhibition", Pigasus Gallery, Berlin
- "Award of the Vordemberge-Gildewart Foundation", MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej, Kraków - 2010
- "You Can’t Get There From Here", Camera Club Of New York, Nowy Jork
- "The Summer of Youth", Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki,, Warszawa
- "Modernisation", Photoespana, Aula Cultural Universidad Abierta, Cuenca
- "Illustration 2010", Sinfonia Varsovia, Warszawa - 2009
- Festiwal Sztuki Młodych Przeciąg, Zamek Książąt Pomorskich, Szczecin
- "Nieodkryte/Niewypowiedziane", Nowy Teatr, Warszawa
- "Young?Young!", Angle Art Contemporain, Saint-Paul-Troix-Chateaux - 2009
- "Renoma: Reflections of Wrocław", Arup Building, Londyn
- Biennale Malarstwa "Bielska Jesień", BWA, Bielsko-Biała - 2008
- "Atrakcja malarska", Galeria Witryna, Warszawa
- "Efekt czerwonych oczu", CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa
- "Pamiętniki pokolenia tamagotchi", Galeria Klimy Bocheńskiej, Warszawa
- Biennale "Rybie Oko", Bałtycka Galeria Sztuki, Ustka
- "Betonowe dziedzictwo", Instytut Polski, Rzym
- "Polska Wenus", Kraków - 2007
- Biennale Malarstwa "Bielska Jesień", BWA, Bielsko Biała
- "Malarstwo! Prąd zmienny", BWA, Wrocław
- "Młodzi z Warszawy", Ośrodek Propagandy Sztuki, Łódź - 2006
- Jeunes Createurs Europeens, Montrouge, Paryż - 2005
- "Las lanzas", ASP, Warszawa
- "Jakoś to będzie", Galeria Piotra Nowickiego, Warszawa
- "Semana Santa", CCM, Faculdad Des Bellas Artes, Cuenca - 2004
- "Merci pour les fruits", Galeria Kuluary, Warszawa
- "Prowansja w Fabryce Trzciny", Fabryka Trzciny, Warszawa