Prawdziwa rewolucja przyszła w 2011 roku, kiedy wydali ''Mszę Świętą w Brąswałdzie'', niepokojący materiał nawiązujący do dawno zapomnianej estetyki illbient. Illbient (czyli ''chory ambient'') narodził się i umarł wśród poszukujących nowojorskich DJ'ów – oprócz przywołanego w nazwie ambientu czerpał inspirację z brutalniejszych odmian hip-hopu, kultury industrial i brzmienia dubu.
''Msza Święta...'' nie wszystkim się spodoba, ale trudno zaprzeczyć, że w polskiej muzyce niezależnej dawno nie było takiego powiewu świeżości. Rozlewające się powoli elektroniczne trzaski urozmaicone przyspieszającym, połamanym beatem służyły tylko jako tło – główną bohaterką poprzedniej płyty została trąbka. To ona przyciągała uwagę słuchacza i wypowiadała najważniejsze muzyczne gesty.
Na ''Złej krwi'' równoprawną rolę odgrywają gramofony i cały dźwiękowy arsenał Pawła Bartnika. Pierwszy utwór, czyli ''Do rozpuku'' jest prawie w całości zbudowany na pourywanych samplach – rozciągany w czasie głos powtarza, czy właściwie jąka same słowa – ''I'am'', później słyszymy skreczowane fragmenty z jakiejś starej hip-hopowej piosenki – wszystko to przypomina trochę dokonania DJ'a Screw z Houston, największego propagatora techniki "chopped and screwed" (w wolnym tłumaczeniu – posiekane i zwolnione). Nie brzmi to zbyt groźnie, ale im dalej, tym atmosfera jest bardziej napięta i skondensowana. W kolejnym utworze – ''Zła krew'' w miejsce pociętych bitów wchodzi regularny rytm, który wyjęty z kontekstu albumu mógłby funkcjonować jako powolne wprowadzenie do ciężkiego, przygnębiającego didżejskiego setu techno.
To wszystko nie znaczy, że trąbka straciła swoją przewodnią rolę – wręcz przeciwnie. W recenzjach płyt Kirk, zarówno nowej jak i poprzedniej, ciągle przewijają się metafory filmowe. Słuchając ''Złej krwi'' nasuwa mi się jedno porównanie do muzyki filmowej: otóż kiedy słyszę trąbkę Olgierda Dokalskiego, to przypominają mi się kompozycje Michała Lorenca ze ścieżki dźwiękowej do filmu ''Psy''. To jedno z największych osiągnięć polskiej muzyki filmowej po 1989 roku, a każdy fragment napisany przez Lorenca doskonale współgra z obrazami Pasikowskiego. Do czego odnosi się muzyka Kirk? Tym razem muzycy pozostawili nam wolną rękę i sami możemy o tym zadecydować.
autor: Filip Lech
Kirk, ''Zła krew'', Innergun Records/ Oficyna Biedota 2013