Dan Thai Son, fot. materiały prasowe
Rozmowa Małgorzaty Wende z Dang Thai Sonem, członkiem jury tegorocznego Konkursu Chopinowskiego.
Małgorzata Wende: Był pan członkiem Jury wielu konkursów. Co jest wyjątkowego w Konkursie Chopinowskim?
Dang Thai Son: Jest to najstarszy i najbardziej prestiżowy konkurs. Jest także wyjątkowy, ze względu na monograficzny charakter. W przeciwieństwie do innych konkursów odbywa się tylko raz na pięć lat i za każdym razem jest coraz lepiej zorganizowany. Jedna rzecz się jednak nigdy nie zmienia: ludzi przyciąga tu przede wszystkim miłość do
Chopina. To także sprawia, że ten Konkurs jest wyjątkowy. Uczestnicy nie przyjeżdżają tutaj tylko po to, by wygrać; powodem ich przyjazdu jest przede wszystkim pasja.
Czy jest coś szczególnie trudnego w drugim i trzecim etapie?
Oczywiście. Drugi etap to prawdziwe wyzwanie - w programie są trzy formy taneczne: mazurek, polonez i walc. Dawniej były prezentowane na różnych etapach Konkursu. Trzeci etap niesie dwie dodatkowe trudności: konieczność ogarnięcia dużej formy muzycznej, jaką jest sonata, oraz obowiązkowe wykonanie Poloneza-Fantazji, który jest jednym z najbardziej niezwykłych dzieł w dorobku Chopina.
Kiedyś powiedział pan, że właściwie nie można nauczyć grać Chopina. Na co pan kładzie nacisk ucząc?
Nie powiedziałbym, że Chopina nie da się nauczyć. Ale przekazanie technicznej i teoretycznej wiedzy o utworze w tym wypadku nie wystarczy. Nie mniej ważne są okoliczności powstania danego dzieła i osobowość Chopina. Jak możesz poczuć jego muzykę, jeśli nic nie wiesz o jego życiu w Warszawie i Paryżu, jeśli nie czytałeś jego listów? Trzeba głębiej przemyśleć szczegóły jego biografii, gdyż sugerują one coś bardzo ważnego. Oczywiście jestem, jak każdy nauczyciel, bardzo surowy w takich kwestiach, jak odpowiednie kształtowanie dźwięku, linii melodycznej i czasu w utworze, ale ostateczny efekt zależy od wrażliwości i talentu studenta. Podstawowym elementem wykonania jest intuicja, która jednak musi być poparta wiedzą.
Czy wysłuchanie tylu występów, co na Konkursie, bywa męczące?
Czasami. Ten kłopot zwykle pojawia się, gdy nie ma rzetelnej selekcji wstępnej. Niedawno zmieniły się procedury, szczególnie Konkursu Chopinowskiego, więc uczestnicy pierwszego etapu to starannie wyselekcjonowana grupa. Osobiście stosuję nieco inne kryteria oceniając wykonawców na każdym etapie Konkursu. Na początku szukam talentów, nawet jeśli nie mają doskonałej techniki. Wolę indywidualistów - nawet kontrowersyjnych - od kogoś, kto jest dobrym studentem, lecz niewiele wnosi do konkursu. Oczywiście drugi etap jest trudniejszy. Wymagania rosną.
Jak wypadają tegoroczni uczestnicy?
Zauważyłem czterech lub pięciu interesujących pianistów. Ale do finału jeszcze długa droga. Możemy jednak być zadowoleni - ten jubileuszowy Konkurs przyciągnął wielu dobrych pianistów; uczestnicy, ogólnie rzecz ujmując, są na wysokim poziomie.
Rozmawiała Małgorzata Wende, październik 2010.
Tekst pochodzi z 15. numeru gazety
"Chopin Express", wydawanej z okazji
16. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina.
Czytaj także w "Chopin Express" 15:
"To co, że nie wygrali?" - esej Geoffrey'a Norrisa