Poniżej zamieszczamy dwa omówienia Słopiewni op. 46 bis Karola Szymanowskiego: Anny Iwanickiej-Nijakowskiej z roku 2007 i Piotra Deptucha z roku 2002.
Anna Iwanicka-Nijakowska:
Dedykowane siostrze i pierwszej interpretatorce Stanisławie Korwin-Szymanowskiej Słopiewnie op. 46 bis, czyli pięć pieśni do wierszy Juliana Tuwima, skomponował Szymanowski latem 1921 roku. Posiadają one w twórczości kompozytora przełomowe znaczenie, wyznaczając początek nowego nurtu - folklorystyczno-narodowego, zwracającego się w kierunku prasłowiańskiej kultury, którą zdaniem Szymanowskiego uosabiał folklor Podhala. Artystę fascynowała jego modalność, prostota, witalna energia, ale i liryczna ekspresja. Elementy te po raz pierwszy znalazły odbicie właśnie w Słopiewniach, idealnie zespolone z poezją Tuwima - niezwykle wdzięczną, pełną dźwięcznych neologizmów, których brzmienie sugestywnie przypomina polską mowę, a także z własnym, indywidualnym stylem kompozytorskim.
Chcąc uchwycić specyfikę podhalańskiego folkloru Szymanowski jednak na uciekł się ani do dosłownego cytowania melodii ludowych, ani do ich dosadnej stylizacji. Przywołał jedynie pewien jego charakterystyczny nastrój, osiągany niezwykle ekonomicznymi środkami, uproszczoną motywiką, wyeliminowaniem ostrych barw i stosowaniem prostych, melodyjnych fraz opartych na skalach modalnych. Mimo tych "ograniczeń" Słopiewnie cechuje ogromna, wewnętrzna uczuciowość. Liryką i delikatnym, wręcz ascetycznym brzmieniem zachwyca pieśń pierwsza Słowisień. Kontrastuje z nią bardziej ekspresyjna i malarska pieśń druga Zielone słowa. W trzeciej, zatytułowanej Święty Franciszek po raz pierwszy słyszymy echo słynnej melodii Sabałowej, tej samej, którą kilka lat później usłyszymy w balecie Harnasie. Początek pieśni przyciąga także uwagę charakterystycznymi zwrotami melodycznymi i ornamentami w partii fortepianu, naśladującymi śpiew ptaków. W czwartej Kalinowe dwory kompozytor wprowadził charakterystyczny, żywiołowy rytm góralskich tańców zwieńczony pełnym młodzieńczej werwy okrzykiem "Hej!" Ostatnia pieśń Wanda, utrzymana w nastroju cichego lamentu nawiązującego do ludowego, monotonnego zawodzenia, porusza głębią uczuciowości osiągniętą środkami zredukowanymi wręcz do minimum - pojedynczymi dźwiękami fortepianu misternie przetykanymi śpiewem w dynamice piano.
Tadeusz A. Zieliński, podkreślając doskonałość kompozycji Szymanowskiego, napisał:
"W 'Słopiewniach' mamy do czynienia z artyzmem najwyższego lotu, tak pod względem oryginalności przeżycia, jak i misterności budowy. W swej miniaturowej formie należą one z pewnością do najciekawszych arcydzieł sztuki pieśniowej XX wieku, a także - do najbardziej odkrywczych, 'awangardowych' kompozycji swojej epoki w zakresie środków harmonicznych oraz charakteru ekspresji."1
W 1924 roku Szymanowski zinstrumentował Słopiewnie na orkiestrę kameralną.
Prawykonanie całości cyklu pieśni miało miejsce 20 stycznia 1922 roku w Nowym Jorku w interpretacji Alice Miriam i Allana Tannera. Wcześniej, 17 stycznia 1922 roku we Lwowie dwie pieśni - Święty Franciszek i Wanda - po raz pierwszy wykonała publicznie siostra kompozytora wraz z Edwardem Steinbergerem przy fortepianie.
Pierwodruk wersji oryginalnej ukazał się w 1923 roku w języku polskim, francuskim i niemieckim, a opracowania na orkiestrę - w roku 1929, oba wydania nakładem Universal Edition.
Mistrzowskie Słopiewnie znajdują wykonawców wśród najwybitniejszych śpiewaków. W swoim repertuarze mają je tak znakomici artyści, jak Zofia Kilanowicz, Izabela Kłosińska, Jadwiga Gadulanka, Bożena Harasimowicz, Andrzej Bachleda, czy Iwona Sobotka, której interpretację znajdziemy wśród nagrań czteropłytowego albumu zawierającego komplet pieśni Szymanowskiego, wydanego w 2004 roku przez holenderskie wydawnictwo Channel Classics.
Przypisy:
1 Tadeusz A. Zieliński, "Szymanowski. Liryka i ekstaza", PWM, Kraków 1997, s. 212.
Autor: Anna Iwanicka-Nijakowska, wrzesień 2007.
Piotr Deptuch:
Słopiewnie op. 46 bis do słów Juliana Tuwima na głos i fortepian (1. Słowisień, 2. Zielone słowa, 3. Święty Franciszek, 4. Kalinowe dwory, 5. Wanda). 1921, wersja na głos i orkiestrę, 1928.
Jeden z najciekawszych utworów kompozytora, prawdziwa perła jego twórczości pieśniarskiej.
Szymanowski - dekadent, piewca modernistycznej secesji wziął tu na warsztat wiersze, programowo kontestujące świat jego dotychczasowych fascynacji. Słopiewnie Tuwima - to manifest futurystyczny, odwołujący się do słowotwórczych eksperymentów, popularnych w ówczesnym nurcie europejskiej poezji. Cechą charakterystyczną tych wierszy jest ich udziwnienie i niepełna zrozumiałość. Mieczysław Tomaszewski zwrócił też uwagę na "krańcowe umuzycznienie wiersza - jego wyjątkową śpiewność". Językowe eksperymenty Tuwima miały już w polskiej poezji poprzednika. Był nim Wyspiański, poszukujący w ten oryginalny sposób pierwiastka lechickiego - jakby źródeł prapolskości, w postaci archetypicznej.
Szymanowski u progu lat dwudziestych szukał niewątpliwie tego samego. Będąc pod wpływem silnych emocji, związanych z odzyskaniem przez Polskę niepodległości chwycił za pióro, rzucając się w wir publicystyki. W lipcu 1920 roku, w miesięczniku "Nowy Przegląd Literatury i Sztuki" ukazał się jego pierwszy artykuł "Uwagi w sprawie współczesnej opinii muzycznej w Polsce". Sformułowana pod jego koniec konkluzja, tycząca charakteru przyszłej, narodowej muzyki polskiej brzmi niemal jak manifest:
"Niech będzie 'narodową' w rasowej swej odrębności, niech jednak dąży bez lęku tam, gdzie wnoszone przez nią wartości stają się już ogólnoludzkimi; niech będzie 'narodową', lecz nie 'prowincjonalną' "
Słopiewnie miały stać dźwiękową konkretyzacją powyższej doktryny - chronologicznie pierwszą i jednocześnie jedną z najwspanialszych w całej jego "narodowej" twórczości.
Poszczególne pieśni cyklu emanują rozległą skalą nastrojów, afektów i ewokowanych przez nie obrazów. Pojawia się niemal onomatopeiczny obraz śpiewającego słowika; rozbrzmiewają ekstatyczne ludowe przyśpiewki, wywiedzione z podhalańskiej tradycji, "nut wierchowych"; słyszymy rytuał opłakiwania; uczestniczymy w pierwotnym, religijnym obrzędzie. Szymanowski w Słopiewniach otwiera się na nową przestrzeń estetyczną. Subtelnie aluzyjne reminiscencje stylu wcześniejszych utworów (np. quasi orientalne melizmaty i supremacja interwału trytonu w Słowiśniu) nakładają się na nowe w twórczości kompozytora eksperymenty harmoniczne, z zastosowaniem różnych odmian skal modalnych lub ich wycinków. Brzmienie pieśni pomimo ich dysonansowości i surowości jest piękne i wyrafinowane, ale jego osiągnięcie wymaga niezwykłej wręcz perfekcji wykonawczej.
"Trzeba rozważyć przypadek Szymanowskiego. Jest on odkrywcą. To kompozytor, który nie boi się żadnego dysonansu, ale którego muzyka, subtelna i cudownie bogata, nie znosi brzydoty. Uważa on, iż można wszystko wyrazić, nie raniąc ucha. Jest to na pewno mniemanie zuchwałe, a w każdym razie szczególnie 'nieaktualne'. Współcześni poszukiwacze nie odżegnują się od szpetoty dźwiękowej. [...] Szymanowski tworzy nieustannie, odkrywa efekty nieoczekiwane, lecz odkrycia te nie przysparzają słuchaczom cierpień. Z zadziwiającego słownika kompozytorskiego swoich czasów wybiera Szymanowski środki wyrazu coraz subtelniejsze, bardziej ujmujące, przepojone nieodpartym urokiem." (Emile Vuillermoz)
Julian Tuwim (1894-1953) - poeta, tłumacz, współtwórca grupy poetyckiej "Skamander". Jego bogata twórczość, obok nurtu typowo lirycznego o ewoluującej stylistyce zawiera wątki satyryczne, kabaretowe, oraz mistrzowskie wiersze dla dzieci. Lata po zakończeniu I wojny światowej były dla poezji młodego Tuwima okresem włączenia się w nurt futurystycznych przemian. Ich wyrazem stały się Słopiewnie - wyrafinowana, słowotwórcza gra, w etymologicznych eksperymentach poszukująca źródeł prapolskości. Pięć wierszy z tego awangardowego wówczas cyklu stało się kanwą cyklu pieśni Szymanowskiego, które wprowadzały jego muzykę w przestrzeń nowej - "narodowej" orientacji stylistycznej i estetycznej. Poniżej Słowisień i Święty Franciszek z cyklu Słopiewnie:
W białodrzewu jaśnie dżni słoneczno,
Miodzie złoci białopałem żyśnie,
Drzewa pełni pszczelą i pasieczną,
A przez liście kraśnie pęk słowiśnie
A gdy sierpiec na niebłoczu łyście,
W cieniem ciemne jeno niedośpiewy
W białodrzewiu ćwirnie i srebliście
Słodzik słowi słowisieńkie ciewy.
Ptakowie kwiatowie
łanie weseli
alleluja lelija
ewangieli.
Ewangieli angieli
światu wołali:
niewiemo! chwalemo!
płakali,
Niebianie polanie
słodkiej światłości
Jezusie gołąbku
miłości!
Autor: Piotr Deptuch, 2002.