Podczas pobytu w USA w roku 1972 związanego ze stypendium Fundacji Kościuszkowskiej Dobkowski wystawił w Bodley Gallery figury wycięte z kolorowych płyt pleksiglasu. Był to jego kolejny eksperyment budowania form w przestrzeni, tym razem z innego tworzywa i z wykorzystaniem innej kolorystyki, bardziej syntetycznej. Artysta nie powrócił już do kompozycji czerwono-zielonych, rozpoczął nowe rozważania nad kolorem i sposobami wydobycia głębi.
Około połowy lat 70. styl Dobkowskiego zmienia się. Artysta narysował wówczas tuszem serię pejzażowych, romantycznych rysunków, bez tak charakterystycznych dla siebie postaci ludzkich i erotyki. Rysunek Dobkowskiego przypomina sieć misternie splątanych linii, cienkich jak włos, które spływają gęstymi strugami i wypełniają sobą całą płaszczyznę. Jego płynna kreska rozwija się niemal organicznie, tworząc na planszy jednorodną całość, z której emanuje zbudowany przez artystę klimat. W tym czasie powstają też czarno-białe obrazy biorące swój początek z rysunku. Pierwszym obrazem namalowanym w bielach i czerniach było płótno Narodziny smutku z roku 1974. Później powstaną obrazy chromatyczne, sprowadzone zazwyczaj tylko do czerwieni i błękitów. "Czerwień jest żywa, a błękit wydaje mi się najdalszą dalą i wiecznością".
Rozważania nad linią zaowocowały setkami niemal abstrakcyjnych rysunków oraz akcjami w plenerze, np. Rysunek wiatru (1974), Płonący kwadrat (Osieki 1979) czy Brzeg rzeki (Łomża 1980). Powstały też obrazy zredukowane do samych swobodnych linii, m.in. cykl dziewięciu dużych zielono-niebieskich płócien Albo - albo z roku 1981. Można je czytać jako abstrakcyjne lub symboliczne. Dwie dynamiczne formy pulsujące na polu wypełnionym liniami mogą być postaciami lub czystą energią życiową, a relacje między nimi stanowią zapis jakiegoś związku czy historię nieokreślonego bytu. Cykl powstał po narodzinach syna i poświęcony jest poczętemu dziecku - przedstawia zalążek zmieniający stopniowo swoją wielkość.
W linearyzmie żyję. Wokół siebie widzę wielką sieć, w niej tkwię. To, co rzeczywiste – poprzez fakt, że złożone jest z linii – staje się abstrakcyjne. Linia jest najważniejsza. Linia to myśl.
W 1978 roku Galeria Zachęta organizuje pierwszą dużą retrospektywną wystawę prac Dobkowskiego, na której eksponowane są obrazy, rysunki i formy przestrzenne powstałe w latach 1963–1978. Malarz otrzymuje Nagrodę Krytyki Artystycznej im. C.K. Norwida. Z początkiem lat 80. Dobkowski zaczął wprowadzać coraz więcej koloru, pojawiły się w nich ślady pejzażu, przedmiotowości, symbole, a nawet całe sceny.
Prace powstałe w kolejnych latach w dużej mierze stanowią pesymistyczną reminiscencję stanu wojennego. Pojawiają się w nich symboliczne znaki, takie jak znak V, flaga narodowa, znak krzyża. Artysta niemal nie wystawia, jego obrazy bywają zdejmowana przez cenzurę (Galeria 72 w Chełmie, 1983). W latach 1984–1985 powstaje m.in. cykl Treny, w którym na ciemnych tłach znalazły się struktury kolorowych pasm, a także tryptyk poświęcony księdzu Jerzemu Popiełuszce, na który składają się prace: Złe przeczucie, Zaduszki i Pogrzeb. Następne lata (1985–1989) wypełniają podróże – do Francji, Włoch, Hiszpanii, Ameryki Południowej, Grecji, Izraela i Finlandii. W tym czasie powstaje m.in. cykl malarski Ikar oraz rysunkowy – Genesis.
Dobkowski powraca do plexiglasu, z którego teraz tworzy kolorowe zabawki przestrzenne dla córki. Razem z jej portretami składają się one wystawę "Marianna" (imię córki), prezentowaną w Galerii Krytyków w Warszawie w 1979 roku.
W latach 1980–1981 Dobkowski tworzy cykle obrazów i rysunków – Erotikon, Nadzieja i mrok, Albo – albo. Ten ostatni artysta komentuje następująco:
Jest to cykl, w którym powstawanie rysunku jest procesem samouświadomienia powstawania mojego świata sztuki, w którym istotne miejsce zajmuje proces powstawania Ziemi i Kosmosu, a następnie powstawania kultur i emocji międzyludzkich. Tworzenie jest ciągłym powstawaniem i dla mnie Genesis jest refleksją nad istniejącym i wiecznie zmieniającym się Światem. W miarę możliwości staram się dużo podróżować, aby poznawać świat przyrody i różnych kultur, gdyż jedno i drugie to natchnienie dla mojej sztuki.
W latach 90. Dobkowski tworzy kolejne cykle: Dźwięki (1994), Obrazy symultaniczne (1995–1996), Karnawał w Rio (od 1997), Nokturny (1998) oraz rozpoczęty w 1992 roku cykl akwarel Uniwersum. Na szczególną uwagę zasługują Obrazy symultaniczne, stanowiące rodzaj podsumowania osiągnięć artysty, gdzie każdy z obrazów odnosi się do innego okresu jego twórczości, innych rozwiązań i motywów.
Dobkowski wypracował od razu język plastyczny, który współgrał z rewolucją mentalno-obyczajową końca lat sześćdziesiątych określaną jako kontrkultura. Sztuka miała w takim ujęciu, pomagać człowiekowi przezwyciężać skażenie cywilizacją, wyzwalać go z opresji pruderyjnej kultury. Miała wyzwalać w nim spontaniczność biologicznych energii, które przynoszą człowiekowi szczęście, a także uczynić go częścią Uniwersum. Temu programowi Dobkowski pozostał wierny do dziś; jego młodzieńcze intuicje nasilają się wraz z upływem lat, w miarę pogłębiania się mistrzostwa formalnego, zdolnego pochwycić w plastyczną formę szalone idee, które oddaj w młodości pojawiły się u źródła twórczości. W wypowiedzi udzielonej "Przeglądowi Powszechnemu" w czerwcu 1986 roku Dobkowski wyznał:
Natura jest dla mnie sprawą przestrzeni, pewnej konsystencji świata –to ziemia i powietrze, chmury, ogień i woda; to ciągłe przekształcanie się przyrody. człowiek pragnie otworzyć oczy dla słońca i nieba, wdychać zapach ziemi. Bo właśnie Natura daje nam uczucie, że istniejemy. Sądziłem, że w naturalności jest złoże, które może uczynić moją sztukę żywą. Dlatego w obrazach starałem się pokazać przede wszystkim człowieka. Człowieka obnażonego, bez atrybutów kultury czy cywilizacji: kobietę i mężczyznę w ich odwiecznych gestach. Poprzez erotykę pragnąłem ukazać, jak silnie człowiek pożąda natury i że jest ona dobra.
Autorka: Ewa Gorządek, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, listopad 2008.