Film animowany w reżyserii Tomasza Kozaka z 2000 roku.
Kadr z filmu "Romans dżentelmena" Tomasza Kozaka
Tomasz Kozak, jako twórca działający w polu zbiorowej wyobraźni, którego celem jest krytyka fantazmatyczna, w "Romansie dżentelmena" reinterpretuje społeczne wyobrażenia dotyczące siły seksualności. Nasączony odwołaniami do literatury, sztuki i filozofii film Kozaka zaskakuje odważnym ukazaniem cielesnych aspektów miłości. Te przedstawienia, mocno zadomowione we współczesnym dyskursie artystycznym, w 2000 roku wydawały się budzić kontrowersje wśród odbiorców animacji, co spowodowało chłodny stosunek wobec debiutu Kozaka. W "Romansie dżentelmena" reżyser łączy przekaz czysto intelektualny z dosłownymi, sensualnymi obrazami. Jak sam twierdzi w książce "24 klatki na sekundę. Rozmowy o animacji" (Kraków 2008):
- Zastawiam na nich [widzów] pułapkę zmysłowości, a następnie usiłuję ich wciągnąć w dyskursywne głębiny. (...) Moje obrazy często są "prymitywne"; a ściślej - "prymitywnie" zmysłowe. W odniesieniu do tego zaryzykowałbym tezę, że moja sztuka ma strukturę "syleniczną" - jej groteskowa, a przy tym niesłychanie sensualna wulgarność jest skorupą, w której kryją się wysublimowane, czasem nawet "sakralne", esencje.
Tą pułapką w przypadku "Romansu dżentelmena" jest historia burzliwego związku tytułowej postaci z demonicznym Skrzydlatym Uwodzicielem. Miłosne zaloty i godowe tańce przeplatają się ze scenami wzajemnego uzależniania, seansami nienawiści i śmiertelnymi rozgrywkami. W warstwie obrazowej Kozak miksuje dwie, wydawałoby się przeciwstawne, estetyki. Z jednej strony widzimy szlachetnie narysowane czarno-białe postaci i utrzymane w odcieniach sepii obrazy przemysłowego miasta, które są wręcz atakowane krzykliwością kiczowatych czerwieni garderoby Uwodziciela, pojawiających się na ekranie neonowych napisów wyrażających aktualne emocje bohaterów i pulsujących serduszek. Reżyser nieustannie żongluje zbiorowymi mitami i kliszami miłosnymi: Skrzydlaty Uwodziciel zamiast amorka przypomina demona, miłosne zaloty są traktowane jak partia szachów, a łuk, którym Uwodziciel strzela w finale kwiatami lilii, niesie śmierć a nie miłość. Za tymi lubieżnymi obrazami i dosłowną fabułą, odwołując się do ikonografii związanej z męskim ciałem i aktem homoerotycznym, Kozak prowadzi dyskurs dotyczący mechanizmów emancypacyjnych wynikających z siły seksualności. W cytowanej wcześniej książce reżyser tak uzasadnia swój zabieg:
- Sodomia (...) oznacza fundamentalny gest Sadyczny, który symbolizuje oswobodzenie się nowoczesnego człowieka z okowów, jakie nałożyły nań natura, kultura i religia. W moich filmach męskie ciało jest alegorią erotycznej energii, która pozwala późnonowoczesnemu podmiotowi wyrwać się z restrykcyjnych ram nowoczesności.
Zgodnie ze strategią Kozaka wyobraźnia widzów musi zmierzyć się również z filozoficzną podbudową "Romansu dżentelmena", którą stanowią odwołania do "622 upadków Bunga" Witkacego i "Locus Solus" Raymonda Roussela, przewrotne ukazanie niektórych symboli (oznaczająca niewinność lilia występuje w połączeniu ze śmiercią i przemocą, uskrzydlone lwy i telefony w domu Uwodziciela) i dwuznaczne wykorzystanie znanych motywów z arsenału sztuk pięknych (śmierć dżentelmena na tle oryginalnej Piety, tryumfujący telefon wśród rzeźb bogini zwycięstwa Nike).
Dopracowany plastycznie debiut Kozaka charakteryzuje się oszczędną, puszczaną w pętlach animacją i statycznymi ujęciami wysmakowanych kadrów, które w finale filmu uzupełniają stroboskopowe, działające niemal podprogowo zdjęcia nagiej kobiety i mężczyzny z zakrwawionymi ciałami i atrybutami przemocy (nóż, pistolet). W pamięć zapada także podbijająca wymowę i dramaturgię muzyka Jarosława Siwińskiego.
- "Romans dżentelmena", Polska 2000. Scenariusz, reżyseria, projekty plastyczne, animacja: Tomasz Kozak; współpraca realizatorska: Dorota Bernadowska; zdjęcia: Andrzej Teodorczyk; muzyka: Jarosław Siwiński; montaż: Anna Ewert; opieka artystyczna: Daniel Szczechura; producent: Jadwiga Wendorff; produkcja: Agencja Produkcji Filmowej, Telewizja Polska S.A. Program 2, Studio Filmowe Anima-Pol Łódź. Czas trwania: 10 minut.
Autor: Mariusz Frukacz, marzec 2011