Alina Szapocznikow, "Usta iluminowane II", poliester barwny, światło elektryczne 28 x 52 cm, fot. Charles De Borggraef
Dzięki wystawie "Alina Szapocznikow. Sculpture Undone 1955-1972" zmarła prawie czterdzieści lat temu artystka ma szansę na trwałe wpisac się do kanonu światowej historii sztuki.
Na okładce "Artforum" z listopada 2011 roku, jednego z najważniejszych pism poświęconych sztuce współczesnej, mającego czytelników na całym świecie, pojawiło się zdjęcie rzeźb Aliny Szapocznikow. To wyjątkowe, biorąc pod uwagę, że artystka nie żyje od prawie czterdziestu lat. Na gładkiej okładce błyszczały podświetlone od dołu półprzezroczyste odlewy kobiecych ust. Zmysłowe i tajemnicze. Szapocznikow była jedną z głównych bohaterek numeru. W środku znalazł się obszerny esej poświęcony jej twórczości autorstwa Adama Szymczyka, dyrektora Kunsthalle w Bazylei.
- Szapocznikow pozostawiła po sobie grupę kruchych, różnorodnych i niejednoznacznych prac, których nie można efektywnie kategoryzować poprzez związki formalne czy stylistyczne, które wymykają się wpisaniu ich w istniejące porządki lektury - pisze Szymczyk. I dodaje: - Gdy patrzymy na jej rzeźby staje się jasne, że konieczne jest opowiedzenie części historii sztuki na nowo.
Tego zadania podjęło się - przynajmniej częściowo - nowo powstałe Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Zaczęło od zorganizowania w swojej tymczasowej siedzibie wystawy "Niezgrabne przedmioty" (2010). Była to pierwsza duża prezentacja rzeźb Szapocznikow od 1998 roku. Nie można o niej jednak powiedzieć, że miała na celu odkrywanie twórczości zapomnianej artystki, jak często ma to dzisiaj miejsce w przypadki innych twórców (wystarczy przypomnieć - ponownie już nieco zapomnianą - wystawę Aliny Ślesińskiej w Zachęcie czy odbywający się właśnie "festiwal Rechowiczów").
Alina Szapocznikow jest w Polsce artystką zapoznaną, obecną w kolekcjach instytucji. Szczególnie liczny zbiór jej prac posiada Muzeum Sztuki w Łodzi. Od dekad uznawana jest za jedną z najważniejszych polskich artystek. Wywarła wpływ na młodszych twórców, np. Barbarę Falender. Od wielu lat jej twórczością zajmuje się Jola Gola z Muzeum Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Ostatnio poświęciła jej książkę badaczka sztuki Agata Jakubowska ("Portret wielokrotny dzieła Aliny Szapocznikow", Poznań 2008). Wystawa kuratorowana przez Andę Rottenberg, zorganizowana w warszawskiej Zachęcie w 1998 roku przy okazji 25-tej rocznicy śmierci artystki, odwiedziła potem niemal wszystkie najważniejsze polskie muzea, chociaż twórczością polskiej rzeźbiarki nie udało się wówczas zainteresować żadnej zagranicznej instytucji. Wystawa ta przedstawiała twórczość Szapocznikow z perspektywy biograficznej, a jej prace prezentowane były m.in. w scenografii naśladującej wnętrza szpitalne, co nawiązywało do zmagań artystki z chorobą nowotworową, która odcisnęła też ogromne piętno na jej rzeźbach (np. cykl "Nowotworów").
Celem wystawy "Niezgrabne przedmioty" w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, kuratorowanej przez Joannę Mytkowską i Agatę Jakubowską, było wpisanie twórczości Szapocznikow w szeroki kontekst sztuki światowej, zwłaszcza sztuki kobiet. Wystawa skupiała się na paryskim okresie twórczości artystki (1963-1973), a jej prace zestawione zostały z pracami Louise Bourgeois, Pauline Boty, Evy Hesse, Evy Kotatkovej. Swój wkład w wystawę miały też młode artystki: zainspirowana jej życiem i twórczością Paulina Ołowska oraz Monika Sosnowska, która zajęła się aranżacją całej wystawy. Przy okazji ekspozycji odbyła się międzynarodowa konferencja poświęcona Szapocznikow, na której wystąpili światowej sławy badacze, jak Griselda Pollock, Sarah Wilson czy Tomáš Pospiszyl. Pokłosiem tej konferencji są jest wydana niedawno (wyłącznie w języku angielskim) książka "Alina Szapocznikow. Awkward Objects", pod redakcją Agaty Jakubowskiej.
Wydaje się jednak, że prawdziwe - niestety pośmiertne - sukcesy Szapocznikow dopiero przed nią. W związku z polską prezydencją w Unii Europejskiej w 2011 roku udało się zorganizować wystawę jej prac w centrum sztuki Wiels w Brukseli. To pierwszy tak duży pokaz prac artystki na Zachodzie. W ostatnich latach jej prace sporadycznie pojawiały się na ważnych wystawach zbiorowych ("Fotorzeźby" pokazywano na Documenta 12 w Kassel w 2007 roku, wcześniej do swojej kolekcji zakupiło je Centre Pompidou w Paryżu), a niewielka indywidualna ekspozycja prac artystki odbyła się w galerii Broadway 1602, prowadzonej w Nowym Jorku przez Anke Kempkes, ale artystka w dalszym ciągu znana była wąskim kręgom zainteresowanych - głównie w Polsce.
Sytuację może odmienić wystawa "Alina Szapocznikow. Sculpture Undone 1955-1972", która już poruszyła europejskich krytyków - piszący dla "Le Monde" Philippe Dagen już w tytule swego tekstu stwierdził, że "w Brukseli Szapocznikow z wielką mocą wraca do życia". Z Brukseli pokaz przeniesie się do Stanów Zjednoczonych. W 2012 roku wystawa gościć będzie w Hammer Museum w Los Angeles, Wexner Center for the Arts w Columbus Ohio, a jej ostatnim przystankiem będzie prestiżowe Museum of Modern Art w Nowym Jorku.
Szkoda tylko, że "odkrywanie" Szpocznikow nie zaczęło się w mieście, które wydawałoby się naturalnym po temu miejscem, czyli w Paryżu. Tam wiele lat artystka mieszkała, związana była z twórcami z kręgu Nouveau Réalisme oraz przyjaźniła się z Pierrem Restany'm. Sam Marcel Duchamp zachwycił się jej rzeźbą "Goldfinger". Dorota Jarecka z "Gazety Wyborczej" swój tekst o wystawie w Wiels zakończyła przywołaniem rozmowy z Dirkiem Snauwaertem:
- Rozmawiałem z dyrektorem Centrum Sztuki Współczesnej Wiels, gdzie prezentowana jest wystawa. Powiedział mi, że na wernisaż przyjechali dyrektorzy wielkich paryskich muzeów sztuki - Centre Pompidou i Muzeum Sztuki Nowoczesnej Miasta Paryża. Oglądali to, co im umknęło, na co nie zwrócili uwagi. Dirk Snauwaer nie mógł ukryć śmiechu satysfakcji.
Wystawa "Sculpture Undone" to kolejna, po "Niezgrabnych przedmiotach", próba spojrzenia na twórczość Szapocznikow z innych perspektyw, niż tylko biograficzna. Klasyczny, chronologiczny pokaz pozwala na zapoznanie się z jej dorobkiem od rzeźb figuralnych z okresu polskiej odwilży ("Trudny wiek" 1956, "Ekshumowany" 1957), przez organiczne struktury ("Rozłupany" 1960), pierwsze autoodlewy ("Noga" 1962), wczesne próby z materiałami sztucznymi ("Autoportret I" 1966), wpływy kultury popularnej ("Goldfinger" 1965), rzeźby-przedmioty (lampy), podświetlane lub półprzezroczyste rzeźby z żywicy poliestrowej ("Podróż" 1967), po "Desery" i rzeźby z wtopionymi fotografiami ("Nowotwory", "Pamiątki") oraz przejmujący "Zielnik" (1972). Ważne miejsce zajmują tu również rysunki i monotypie artystki oraz uzupełniająca pokaz sala z dokumentacjami.
Katalog "Sculpture Undune" proponuje nowe spojrzenia na twórczość Szapocznikow. Cornelia Butler z MoMA pisze o "genderowym surrealizmie" rzeźb artystki, Elena Filipovic z Wiels o "indeksowaniu ciała", Allegra Pesenti z Hammer Museum skupia się na jej rysunkach.
- Prace na papierze Szapocznikow są pełne aluzji do figury ludzkiej - a w szczególności jej własnego ciała - która znajduje się w epicentrum jej sztuki - zauważa Pesenti.
Joanna Mytkowska, inicjatorka projektu "odkrywania" Szapocznikow, przedstawia zaś w katalogu historię recepcji twórczości artystki.
- Pole interpretacji dzieła Szapocznikow z upływem czasu poszerzyło się, w miarę jak ujawniały się jego sprzeczności oraz jak uznawaliśmy jego absurdalność i nieprzystawalność do dominujących narracji, a także jego nieustanną transformację. Długi i skomplikowany proces recepcji jest zrozumiały (i częsty) w przypadku pracy pionierskiej, ufundowanej na imperatywie wyrażenia egzystencjalnych sprzeczności - pisze Mytkowska.
Czy ostatnie wystawy Szapocznikow wpisywać w ciąg sukcesów sztuki polskiej, do których powoli już przywykliśmy? Sasnal, Althamer czy Żmijewski od dawna nie są tylko artystami polskimi. A i Szapocznikow nigdy tylko polska nie była. Była równie polska, co paryska. Bliżej jej było do artystów francuskich z kręgu Nouveau Réalisme niż któregokolwiek polskiego twórcy. Tyle że w Polsce była dobrze znana. Obecny proces przyswajania sobie twórczości Szapocznikow przez państwa Europy Zachodniej i Stany Zjednoczone, nie jest odkrywaniem "polskiej artystki", lecz artystki, która stanowi część zachodnioeuropejskiej spuścizny.
Autor: Karol Sienkiewicz, grudzień 2011