Jego rzeźby, zwykle naturalnych (jeśli można użyć w tym przypadku takiego określenia) rozmiarów, wykonane są z żywicy poliestrowej, silikonu, kauczuku, cementu, często pokryte skórami zwierzęcymi i naturalnym włosiem. Plastyczność tych tworzyw sprawia, że prace Malewskiego rzeczywiście mają w sobie pozór życia, niczym eksponaty z muzeum historii (nie)naturalnej. Budzą wstręt, są odpychające, ale i fascynujące zarazem.
Malewski dość często posługuje się figurą wilkołaka, która w warstwie symbolicznej przywodzi na myśl kogoś niemieszczącego się w normach wyznaczonych przez społeczeństwo, targanego niebezpiecznymi, tłumionymi popędami. Wykorzystuje również w swoich projektach zjawisko hipnozy i doświadczenia okultystyczne.
W 2006 roku podczas projektu "Miasta binarne. Łódź-Warszawa. Utopia i rzeczywistość", realizowanego przez galerię Manhattan w Łodzi, Malewski zorganizował na terenie lokalnego lunaparku "Gabinet krzywych luster". Była to potraktowana z humorem praca, mówiąca o potrzebie poznania siebie z innej perspektywy. Z kolei na zbiorowej wystawie "Grünewald" w Łódź Art Center (2006) artysta pokazał animację wideo, w której demon z "Kuszenia św. Antoniego" przedstawionego na "Ołtarzu z Isenheim" Mathiasa Grünewalda prowadzi za rękę zakapturzoną postać – Innego, Obcego?
Pierwsza indywidualna wystawa Artura Malewskiego odbyła się w 2008 roku w łódzkiej Zonie Sztuki Aktualnej. Jej tajemniczy tytuł "Heksakosjoiheksekontaheksafobia" oznacza lęk przed liczbą 666, symbolizującą Szatana, a także – zgodnie z interpretacją samego artysty – lęk przed poznaniem. Na wystawie Malewski pokazał dwie rzeźby: ślepego Karola Darwina, który chociaż nagi, ma ciało porośnięte gęstym, zwierzęcym futrem, oraz Baphometa – antychrześcijańskiego demona i zarazem symbol dualizmu. Istotą wystawy była skomplikowana, nasycona erudycyjnymi odniesieniami relacja pomiędzy tymi dwiema postaciami. Artysta zdawał się sugerować, że w proces poznawczy zawsze wliczone jest ryzyko, a jedyna skuteczna droga, jaka wiedzie do prawdy, prowadzi przez samopoznanie, które może się skończyć przebudzeniem Bestii. Baphomet Malewskiego ma jednak spiłowane rogi, a zamiast pochodni na czubku głowy – dopalającą się świeczkę. Artysta wyjaśnia:
Zabieg humanizowania i okaleczenia, jakiego dokonałem na postaci Baphometa, wskazuje na obronę centralnej pozycji człowieka we wszechświecie (obalonej już przez Darwina) [...] Opisany przeze mnie rzeźbiarsko Baphomet nie spoczywa już na globie, ale podnosi się z podłogi i niczym uczeń wyciąga palec, by zgłosić się do odpowiedzi.
Obie rzeźby znalazły się również na wystawie "Zoologik" (2010) we wrocławskiej galerii Entropia. Zgodnie z tytułem Malewski konfrontował na niej dwa różne porządki, zwierzęcy i racjonalny, i przywoływał wizję czasów, w których unieważnieniu ulegną ludzkie kryteria rządzące światem.
"Krzywo zbliżają się do swego celu wszystkie rzeczy dobre" – cytat z "Tako rzecze Zaratustra" Fryderyka Nietzschego stanowił z kolei tytuł indywidualnej prezentacji Malewskiego w toruńskiej Galerii Sztuki Wozownia (2010). Pojawiły się na niej m.in.: monstrualnie upasiona sarna zamknięta w klatce ("Co ta sarna taka gruba, a ten słoń taki chudy", 2009), kostium będący skrzyżowaniem człowieka z wilkiem, który artysta zakładał do swoich performensów ("Likantrop", 2005), obiekt przywodzący na myśl kabinę statku kosmicznego, z psem w środku ("Łajka", 2008), kobieta-suka ("Mityczna matka kultury śródziemnomorskiej przetransponowana na współczesną typografię śmierci", 2001) czy wreszcie autoportret artysty pod postacią lunatyka z utuczonym ratlerkiem u stóp ("Człowiek szczęśliwy, trochę nieszczęśliwy", 2001/2006).
Kolejny swój projekt, "Weltschmerz", Malewski przygotował specjalnie dla Galerii Piekary w Poznaniu (2010). Tytułowy ból istnienia odnosił się nie tylko do pokazywanego na wystawie wizerunku zniekształconego cierpieniem ciała ukrzyżowanego Chrystusa z "Ołtarza z Isenheim", ale również do fizycznego upośledzenia będącego rezultatem choroby i związanej z tym męki przeżywanej przez ludzi, np. człowieka-słonia (Josepha Carrey'a Merricka) i współcześnie żyjącego człowieka-drzewo (Indonezyjczyka Dede Koswary). Twarz Merricka pokrywały potworne guzy, upodobniające go do zwierzęcia, a ciało Dede porastają brodawki, przypominające korzenie lub gałęzie rośliny. Malewski wpisał ich cierpienie w symbolikę sakralną, uświęcając ją tym samym i pozbawiając znamion wzbudzającego sensację wynaturzenia. Płaskorzeźby wykonane z żywicy poliestrowej przypominają odlewy z gipsu, są białe i sterylne. Przedstawiają twarz człowieka-słonia i ciało człowieka-drzewa, ale dzięki użytemu tworzywu cielesność została odrealniona, a znamiona deformujących chorób utraciły odrażający aspekt.
Jedna z najnowszych realizacji Artura Malewskiego, zatytułowana "Chao ab Ordo / Z chaosu porządek" (2010), pokazana została w łódzkiej Galerii Stowarzyszenia Sztuk-Pol "Stróżówka" (2011). Wystawa składała się z dwóch elementów: umieszczonej w szklanej skrzyni-gablocie hybrydalnej postaci, kształtem przypominającej ciało człowieka, oraz uproszczonego formalnie, ale wykonanego z analityczną precyzją rysunku, przedstawiającego fasady kilku kamienic. Figuratywna rzeźba i architektoniczny rysunek, organiczna ekspresja i chłodny, niemal techniczny szkic, zestawione ze sobą budzą refleksję na temat relacji człowiek – cywilizacja – natura.
Autorka: Ewa Gorządek, czerwiec 2011