Poza praktyką translatorską poeta ma na swoim koncie klasyczny już esej zatytułowany "Mały, lecz maksymalistyczny manifest translatologiczny" (opatrzony w dodatku ironicznym podtytułem: "tłumaczenie się z tego, że tłumaczy się wiersze również w celu wytłumaczenia innym tłumaczom, iż dla większości tłumaczeń wierszy nie ma wytłumaczenia"). Pada w nim między innymi interesujące zdanie, iż "tłumaczenie jest [...] interpretacją w sensie tym samym, co w wypadku interpretacji rozumianej jako eksplikacja tekstu przez krytyka". Znakiem, że tłumacz zdołał dokonać takiej interpretacji - tu właśnie ujawnia się maksymalizm Barańczaka - ma być zdolność przetłumaczonego tekstu do takiego funkcjonowania w obrębie języka i kultury przekładu, jak oryginał funkcjonuje w swojej kulturze. Dalej esej podkreśla konieczność zachowania nie tylko treści, ale i formy tłumaczonego wiersza. Z tych założeń - i z analizy kilku przykładów - rodzą się dwa lapidarnie sformułowane zakazy: "nie tłumacz wiersza na prozę" oraz "nie tłumacz dobrej poezji na złą poezję".
Istotną cechą warsztatu tego autora jest to, że zbiory przekładów zwykł on poprzedzać rozbudowanymi wstępami, często funkcjonującymi potem jako samodzielne eseje. W ten sposób wprowadzenie w materię literatury obcej w wykonaniu Barańczaka staje się jeszcze pełniejsze.
Poezje
Debiut poetycki Barańczaka miał miejsce na łamach miesięcznika "Odra". W latach 1967-1971 wchodził on w skład redakcji miesięcznika "Nurt". Z czasem poeta zaczął być uznawany za jednego z czołowych przedstawicieli Nowej Fali. Już jego wczesne wiersze cechowała charakterystyczna stylistyka - rwana, pozornie chaotyczna, powtarzająca te same słowa w coraz to nowych związkach. W sposób nieunikniony prowadziło to do rozbijania frazeologizmów, zastanych schematów myślowych, które z czasem stają się również schematami myślenia. Symptomatyczny jest tu wiersz "Spójrzmy prawdzie w oczy", w którym, wychodząc od sloganu, Barańczak wyraził przekonanie, iż wyrażanie prawdy stanowi moralny obowiązek wobec anonimowych obserwatorów: "stańmy na wysokości / oczu, jak napis kredą na murze, odważmy się spojrzeć / prawdzie w te szare oczy, których z nas nie spuszcza, / które są wszędzie, wbite w chodnik pod stopami, / wlepione w afisz i utkwione w chmurach".
Również we wczesnych wypowiedziach krytycznych Barańczaka mocno zaznaczało się stanowisko etyczne. Mówił on na przykład o poezji, iż "powinna być nieufnością. Krytycyzmem. Demaskatorstwem. Powinna być tym wszystkim, aż do chwili, gdy z tej Ziemi zniknie ostatnie kłamstwo, ostatnia demagogia i ostatni akt przemocy". Właściwie gdyby szukać cech wspólnych poezji określanej jako nowofalowa, ta jedna cecha stanowiłaby najpewniejszy wyróżnik. Cechy formalne twórczości poetów zaliczanych do tego nurtu (m.in. Ryszarda Krynickiego, Juliana Kornhausera, Adama Zagajewskiego, Krzysztofa Karaska i Leszka Szarugi) są na tyle odrębne, a późniejsza ewolucja twórcza zmieniła je w takim stopniu, że główne podobieństwo dotyczy w istocie nastawienia. Leszek Szaruga stwierdził: "Gdy się zastanowić, okaże się, że Nowa Fala była wspólnotą krótkotrwałą i w żadnej mierze nie połączoną wspólnym programem artystycznym, chyba że za wspólny mianownik uznać bunt moralny wobec wydarzeń lat 1968-70".
Indywidualną poetykę pierwszych tomików Barańczaka zwykło się określać mianem lingwizmu. W odróżnieniu jednak od innych, wcześniejszych przedstawicieli tego nurtu - Tymoteusza Karpowicza, Witolda Wirpszy czy Mirona Białoszewskiego - autor "Korekty twarzy" skupiał się nie na analizie możliwości i ograniczeń języka jako takiego, czy na obserwacji jego potocznych, "niesystemowych" użyć, lecz na funkcjonowaniu języka w przestrzeni społecznej. Innymi słowy Barańczak, podobnie jak pozostali przedstawiciele nurtu, interesował się wówczas relacjami między literaturą a rzeczywistością pozaliteracką, statusem indywidualnej, często protestującej wypowiedzi wobec zbiorowości, a ujmując rzecz nieco bardziej przyziemnie - możliwościami oporu wobec socjalistycznej nowomowy, jakie dawała poezja. Podstawową technikę oporu miała tu stanowić dekonstrukcja języka kłamstwa i towarzyszące jej "mówienie wprost", trudne w czasach, w których "słowo 'prawda' jest / tytułem gazety, słowa 'wolność' i / 'demokracja' podlegają służbowo / generałowi policji". Późniejszy autor Podróży zimowej wniósł również niebagatelny wkład w kształtowanie się teoretycznej świadomości formacji, za sprawą książek takich, jak "Nieufni i zadufani" (1971) oraz "Ironia i harmonia" (1973), poprzedzających "Świat nie przedstawiony" Kornhausera i Zagajewskiego, który stanowił bodaj najważniejszą wypowiedź programową pokolenia.
Wkład Barańczaka do dyskusji programowych stanowiła przede wszystkim pozytywna ocena kategorii "nieufności". Widział on aktualną sytuację literacką jako kolejną odsłonę walki romantyków z klasykami, przy czym nieufność miała cechować autorów będących odpowiednikami tych pierwszych, czyli właśnie nowofalowców.
Pod względem formy ówczesne utwory Barańczaka to wiersze wolne, obfitujące w przerzutnie i w celowe powtórzenia. Częste są odwołania do potocznej frazeologii, z tym że zwyczajowe zbitki słów są za każdym razem odświeżane i modyfikowane (tak właśnie wygląda "nieufność" wobec języka). Środki te pozwalały stworzyć z jednej strony wrażenie niepokoju, a z drugiej - wypowiedzi rwanej, jak gdyby niegotowej i powstającej niejako dopiero w obecności czytelnika. Pozwalały one zatem wytworzyć wrażenie, że wiersz mówi do odbiorcy w sposób szczery i bezpośredni.
Co czyni poezję Barańczaka - jak i w ogóle większości Nowej Fali - unikatową na tle innych utworów zorientowanych etycznie, to jej życiowy i kameralny charakter. Jak słusznie zauważył Michał Olszewski, "Poezja Barańczaka z 'Tryptyku...' o dramatach nie wspomina. Zamiast nich czytelnik otrzymuje obraz codzienności głęboko upodlonej". A mowa jest przecież o książce, której druk przypadał na okres zrywu "Solidarności", kiedy o wielkie gesty oraz o pisanie przede wszystkim pod ich wrażeniem było nader łatwo.
Późniejszy rozwój jego poezji to odejście od Peiperowskiej zasady "najmniej słów", respektowanej jeszcze w czasach Nowej Fali, a także coraz silniejsza inspiracja tłumaczoną z upodobaniem angielską poezją metafizyczną. Przejawia się ona zarówno w coraz bardziej dekoracyjnym, jak i wyszukanym charakterze dykcji poety.
Symptomatyczna pod tym względem jest "Podróż zimowa". Już podstawowe założenie tomu jawi się jako wyjątkowo karkołomne: poeta postanowił podłożyć nowe słowa pod muzykę Franza Schuberta, napisaną w roku 1827 do cyklu dwudziestu czterech pieśni poety romantycznego Wilhelma Müllera zatytułowanego "Winterreise" (sam Barańczak nie oceniał oryginalnego cyklu szczególnie wysoko). Jedynie piąty utwór - zatytułowany "Lipa" - stanowi tu przekład. Pozostałe teksty w osobliwy sposób łączą nieco staroświecką wersyfikację, paradoksalną wierność melodii oryginału i nowoczesne słownictwo: " 'Pokochasz kraj i klimat'? / Brak na tę czelność słów. / Wokoło pustka, zima / i ujadanie psów. / Nad głową eter, zima / i chirurgiczny nów.
Najgorsze i niepoważne
Parę słów wypadałoby jeszcze powiedzieć o utworach, które niewiele mają wspólnego z tradycyjnie pojętą, literacką powagą. "Książki najgorsze" na przykład stanowią zbiór zjadliwych recenzji, jakie Barańczak publikował w latach 1975-76 na łamach dwutygodnika "Student" pod bliźniaczymi pseudonimami Feliks Trzymałko i Szczęsny Dzierżankiewicz. Zbiór ten, wznowiony w roku 2009 przez "Znak", poza niewątpliwymi walorami komicznymi stanowi cenny dokument obrazujący stan literatury popularnej czasów PRL-u.
Barańczak był również wielkim koneserem, tłumaczem i praktykiem tzw. "poezji niepoważnej". Jego zbiór Pegaz zdębiał nawiązuje tytułem do dzieła Juliana Tuwima "Pegaz dęba", stanowiącego omówienie rozmaitych zabaw literackich. Autor "Książek najgorszych" tym razem woli jednak być praktykiem niż teoretykiem - wymyśla nowe formy literackie głównie po to, by popisowo wykonywać kolejne zadania formalne. Przykładem może być "fonet" - utwór pisany po polsku, lecz w taki sposób, by naśladować fonetykę obcego języka.
Swoistą summę dokonań poety stanowi ostatni jak dotąd tomik "Chirurgiczna precyzja". Charakterystyczne jest łączenie w nim konwencji "poezji niepoważnej" oraz metafizycznej, bardziej niż zazwyczaj rozbudowane opisy oraz wielokrotne aluzje do wcześniejszej twórczości. Przykładowo wiersz "Rozmowa 1990" oparty jest na tej samej zasadzie kompozycyjnej, co "Określona epoka", zaś "Aria: awaria" w duchu komicznym robi to samo, co zostało na serio wykonane w cyklu "Podróż zimowa".
Odwołań do muzyki w ogóle jest w tej książce sporo. "Chirurgiczną precyzję" rozpoczyna w końcu wiersz "Z okna na którymś piętrze ta aria Mozarta", ustanawiający paradoksalną przewagę muzyki nad wielkimi wydarzeniami politycznymi. Nieco dalej w sąsiedztwie pojawiają się powiązane tematycznie utwory "Tenorzy" oraz "Hi-Fi". Pierwszy z nich eksponuje kontrast między nieefektowną cielesnością śpiewaka a metafizycznym charakterem muzyki, drugi ujawnia paradoksalną naturę nagrań wysokiej jakości, dodających do muzyki efekty wynikające z faktu, że jest ona tworzona przez ludzkich wykonawców ("z życia czyjegoś w nagranie / zagarnięty brzęk szklanki, czysty, nie zatarty").
Jest wreszcie "Chirurgiczna precyzja" opowieścią o kruchości i podatności na zniszczenie - zarówno świata (patrz wiersz "Implozja" bądź związane z wojną wątki utworu tytułowego), jak i ciała ("Powiedz wardze, że wkrótce"). Tutaj odsłania się drugie, groźne znaczenie tytułu. Sam poeta definiuje je tak: "Chirurgia - jedyna / w medycynie dziedzina, / która leczy kalecząc, tnąc bezwzględnym ostrzem". Kolejną dwuznaczność tytułowej frazy, tym razem ujawniającą się w zderzeniu z zawartością książki sprzeczność między maestrią i porządkiem formy a chaosem wyrażanych treści, wyraził Tadeusz Nyczek:
"Chirurgiczna precyzja" jest tomem niebywałym w poetyckim szaleństwie, wręcz rozpasaniu ducha i formy.
Ze względu na liczne nawroty do dawniejszych poetyk książka ta sprawia wrażenie, jakby świadomie została zaplanowana jako podsumowanie całej dotychczasowej twórczości Barańczaka.
Autor: Paweł Kozioł, marzec 2011, aktualizacja grudzień 2014
Twórczość
Poezja:
- "Korekta twarzy", Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1968.
- "Jednym tchem", Zrzeszenie Studentów Polskich, "Orientacja", Warszawa 1970.
- "Dziennik poranny. Wiersze 1967-1971", Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1972.
- "Ja wiem, że to niesłuszne. Wiersze z lat 1975-1976", Instytut Literacki, Paryż 1977.
- "Sztuczne oddychanie", Aneks, Londyn 1978 - z ilustracjami Jana Lebensteina.
- "Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu", Krakowska Oficyna Studentów (KOS), Kraków 1980.
- "Wiersze prawie zebrane", Niezależna Oficyna Wydawnicza (NOWa), Warszawa 1981.
- "Dziennik poranny. Poezje 1967-1981", Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1981.
- "Bo tylko ten świat bólu...", Wrocław 1981.
- "Atlantyda i inne wiersze z lat 1981-85", Puls, Londyn 1986.
- "Widokówka z tego świata i inne rymy z lat 1986-1988", Zeszyty Literackie - Cahiers Littéraires, Paryż 1988.
- "Biografioły: poczet 56 jednostek sławnych, sławetnych i osławionych oraz Appendix umożliwiający człowiekowi kulturalnemu zrozumienie i zapamiętanie o co chodzi w 7 podstawowych utworach W. Szekspira", Wydawnictwo a5, Poznań 1991.
- "159 wierszy 1968-88", "Znak", Kraków 1990.
- "Podróż zimowa. Wiersze do muzyki Franza Schuberta", Wydawnictwo a5, Poznań 1994.
- "Pegaz zdębiał. Poezja nonsensu a życie codzienne. Wprowadzenie w prywatną teorię gatunków", Puls, Londyn 1995.
- "Geografioły: z notatek globtrottera-domatora", Prószyński i S-ka, Warszawa 1998.
- "Chirurgiczna precyzja. Elegie i piosenki z lat 1995-1997", Wydawnictwo a5, Kraków 1998.
- "Zwierzęca zajadłość i inne wiersze", Wydawnictwo a5, Kraków 2016.
Eseje:
- "Nieufni i zadufani. Romantyzm i klasycyzm w młodej poezji lat sześćdziesiątych", Ossolineum, Wrocław 1971.
- "Ironia i harmonia. Szkice o najnowszej literaturze polskiej", Czytelnik, Warszawa 1973.
- "Język poetycki Mirona Białoszewskiego", Ossolineum, Wrocław 1974.
- "Etyka i poetyka. Szkice 1970-1978", Instytut Literacki, Paryż 1979.
- "Knebel i słowo. O literaturze krajowej w latach siedemdziesiątych", Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1980.
- "Książki najgorsze 1975-80", KOS, Kraków 1981.
- "Uciekinier z Utopii. O Poezji Zbigniewa Herberta", Wydawnictwo Polonia, Londyn 1984.
- "Czytelnik ubezwłasnowolniony. Perswazja w masowej kulturze literackiej PRL", Libella, Paryż 1983.
- "Przed i po. Szkice o poezji krajowej przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych", Aneks, Londyn 1988.
- "Tablica z Macondo, albo osiemnaście prób wytłumaczenia sobie i innym po co i dlaczego się pisze", Aneks, Londyn 1990.
- "Poezja i duch Uogólnienia. Wybór esejów 1970-1995", "Znak", Kraków 1996.
Wybór przekładów:
- "Antologia angielskiej poezji metafizycznej XVII stulecia" (tłumaczenia, wybór i wstęp), Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1982.
- "Fioletowa krowa. 333 najsławniejsze okazy angielskiej i amerykańskiej poezji niepoważnej od Williama Shakespeare'a do Johna Lennona", Wydawnictwo a5, Poznań 1993.
- "Ocalone w tłumaczeniu. Szkice o warsztacie tłumacza poezji z dołączeniem małej antologii przekładów", Wydawnictwo a5, Poznań 1992.
Inne:
- Zbigniew Herbert, Stanisław Barańczak, "Korespondencja (1972-1996). Z faksymiliami listów, zapisków, wierszy dla przyjaciół oraz aneksem", Fundacja "Zeszytów Literackich", Warszawa 2005.
Omówienia:
- Włodzimierz Bolecki, "Język jako świat przedstawiony. O wierszach Stanisława Barańczaka", "Pamiętnik Literacki" 1985, z. 2.
- Tadeusz Nyczek, "Z chirurgiczną precyzją", "Polityka" 42 (2215)/1999.
- Anna Pytlewska, "Barańczak i Schubert - dwie zagadki", "Pro Arte" 6 (104)/2010.
- Ewa Rajewska, "Stanisław Barańczak - poeta i tłumacz", Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2007.
- Stanisław Stabro, "Poeta odrzucony", Wydawnictwo Literackie, Kraków 1989.
- Marian Stala, "Chwile pewności: 20 szkiców o poezji i krytyce", "Znak", Kraków 1991.
Blok artykułów o Barańczaku (autorstwa m.in. Edwarda Balcerzana, Juliana Kornhausera i Joanny Roszak) zawiera "Topos" 1-2 (98-99) / 2008 oraz "Pro Arte online" Pro Arte online 6 (83) / 2007. Nową Falą w ogólności zajmuje się natomiast "Dekada Literacka" 3-4 / 2005.