Przedstawione, zbliżone do mitów opowieści, same w sobie stają się egzegezą życia, zaś różnorodność interpretacji wskazuje na uniwersalność tego przekazu. Czytelnik zyskuje dzięki temu możliwość zupełnie nowego odbioru rzeczywistości.
Bohdan Zadura:
[…] Esej, poemat i powieść zarazem. Wspaniała erudycja wtopiona idealnie w eseje o Blixen, Niżyńskim, Lechoniu, Roerichu i Dąbrowskiej. Wszystko przez pryzmat snów i śnienia; wielkie przeżycie.
Anna Marchewka, "Lampa":
Podobno pisać to jak śnić, podobno sen rozwija pisanie – to prawda, w piśmie realizowały się wszystkie sny wszystkich bohaterów 'Księgi', to tak zostały ocalone, to tędy możemy, po czasie spróbować pozaglądać do światów pozamykanych szaleństwa Niżyńskiego, sentymentu Blixen, niepewności istnienia Dąbrowskiej, szkice obrazów Roericha obejmujące piękno jednak, mimo zła czynionego przez ludzi, świata. Tak nikt do tej pory nie próbował ich portretować. (…) Czytając tę misterną książkę w kwietniu nie sposób zamknąć oczy na przemykającego między stronami Eliota, który pyta o kiełkujące trupy w tym najokrutniejszym z miesięcy. Poletko Sakowicz dojrzało rozkwitłymi umarłymi, którzy jak Katherine Mansfield wołają, że ludzie są podli, ale świat jest naprawdę piękny. Sakowicz tak 'Księgę' ułożyła, by dało się w to uwierzyć.
Źródło: www.wforma.eu
Krystyna Sakowicz
"Księga ocalonych snów"
seria: Kwadrat
Wydawnictwo Forma, Szczecin 2008
180 x 180, 174 ss., miękka oprawa
ISBN 978-83-60881-12-5
Książka została nominowana do Nagrody Literackiej "Nike 2009".
Zobacz również: "Snojawa" – Henryk Bereza o "Księdze ocalonych snów", "Twórczość" lipiec 2008.
"Gazeta Wyborcza" prezentuje książki nominowane do "Nike 2009":
CO ŚNILI BLIXEN, NIŻYŃSKI, LECHOŃ
"Każdego dnia dbam, aby nie rozsypały się papiery. Notatki senne, robione zielonym atramentem. Chociaż opisy śnienia nie są tym samym, co sny, to jednak próba opisania snów oswaja z istnieniem innych wymiarów życia, odrębnych, nieznanych światów rzeczywistych" – pisze Krystyna Sakowicz. Jej książka to sześć esejów, m.in. o Marii Dąbrowskiej, Janie Lechoniu, Wacławie Niżyńskim, Karen Blixen. O takich doświadczeniach tych artystów, o ich dążeniach i pragnieniach, które wymykają się racjonalnym objaśnieniom, które tworzą jakąś tajemniczą aurę i mówią coś o duchowości tych ludzi.
I tak Sakowicz obszerny tekst poświęca "Dziennikom" Lechonia, ale zamiast opisów codzienności, plotki towarzyskiej i literackiej, szuka i interpretuje te fragmenty, w których pisarz się odsłania: "Wiosną 1950 roku Lechoń coś wyczuwa. Mówi o powrocie swojej wrażliwości, jak za dziecinnych czasów: 'Mam poczucie prawie fizyczne interwencji obcej woli w moje życie' ". Podobnie jest w rozdziale o Niżyńskim, gdzie Sakowicz analizuje fragmenty mistycznych zapisków legendarnego tancerza: "tańczyłem pięknie (…). Chciałem dalej tańczyć, ale Bóg mi rzekł: 'Dość'. Zatrzymałem się". Sakowicz pyta: "Co zrobił, dokąd zbłądził wśród linii losu, że został zatrzymany? Co się właściwie stało, gdy Bóg powiedział: Dość? Skąd było wiadomo, że mówi Bóg?".
Nieco inaczej jest w eseju o Blixen, otwierającym cały tom. To bardziej niż o zwidach sennych opowieść o życiu duchowym, o świecie wyobraźni, doświadczeniu, odmianie i o wrażliwości w patrzeniu na świat: "Wspaniałe opowieści Karen Blixen nie zmuszają nas do poruszania się poza zasięgiem wyobraźni ani ludzkich pojęć. Przeciwnie, dobrze wiemy, że rozgrywają się w wyobraźni, skąd w każdej chwili można wyjść" – czytamy w tekście zatytułowanym "Śnienie sprzed snów".
Wreszcie w ostatnim, najobszerniejszym eseju Sakowicz pisze o swoich własnych snach, zapisuje je, analizuje, ale najpierw po prostu streszcza – właśnie po to, żeby, jak to sama powiada, "oswoić się z istnieniem innych wymiarów życia". Cóż to są za obrazy? Jakie to przeżyte we śnie stany i zdarzenia? Co mówią o nas samych, o naszym nieświadomym wewnętrznym życiu duchowym, o naszym reagowaniu na świat? "Stoję na szerokich białych marmurowych schodach i mam lęk wysokości", "tej nocy miała włosy jak wiedźma, splątane i wielkie", "wypiłam we śnie lekarstwo ze słoiczka, tak jakby to był płynny czar", "pozwoliłam odpłynąć snom, patrzyłam za nimi, aż zmniejszyły się i znikły".
"W snach opowiada się o życiu w każdych warunkach i o nas wszystkich w życiu. Kto opowiada, możemy tylko się domyślać wedle tego, co mówi i wie. Mówi językiem o wielu nazwach, którym nadaje bezpośrednie, osobiste brzmienie. Choć może być i tak, że sny, w swojej nieposkromionej ciekawości, przychodzą i wyciągają z nas dusze, aby je obejrzeć" – pisze autorka "Księgi ocalonych snów".
Autor: Marek Radziwon, 18 czerwca 2009, źródło: wyborcza.pl