Współczesna powieść, która narusza tabu.
Książka napisana ze złości na zakłamanie. Wstrząsająca spowiedź z życia współczesnej kobiety zniewolonej przez ortodoksyjny katolicyzm. Historia dzieciństwa i dojrzewania głównej bohaterki w rodzinie, gdzie nie ma miejsca na uczucia, jest za to przemoc psychiczna i fizyczna. Bohaterowie nie potrafią kochać i nie są kochani. Mężczyźni uciekają w romanse, a kobiety w dewocję. Dzieci, jak ryby - nie mają głosu. Wszyscy uznają tylko jeden model życia - "wzorzec katolicki", który daje mężczyznom prawo do sprawowania władzy w domu. Kobiety ta sama zasada uczy pokory i zgody na status niewolnicy. Świat przedstawiony w Katonieli to studium hipokryzji w środowisku małomiasteczkowej inteligencji. Opisany odważnie i bezkompromisowo. Oryginalny, plastyczny język stylizowany na język biblijnych sentencji lub ludowych modlitw sprawia, że opowieść przybiera miejscami formę ballady. Dzięki temu zabiegowi dramat "życia codziennego" w tej powieści nabiera cech psychologicznego dreszczowca.
Ewa Anna Madeyska (ur. 1971) od urodzenia katoliczka. Białostoczanka, absolwentka wrocławskiej polonistyki. Pracowała jako nauczycielka, wykładowczyni na uniwersytecie, redaktorka i scenarzystka. Prowadzi warsztaty twórczego pisania.
Źródło: www.wydawnictwoliterackie.pl
- Ewa Madeyska
Katoniela
seria: "Proza pod Globusem"
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007
122 x 196, 318 ss., miękka oprawa
ISBN 978-83-08-04092-8
www.wydawnictwoliterackie.pl
Książka została nominowana do Nagrody Nike 2008.
"Gazeta Wyborcza" prezentuje książki nominowane do Nagrody Literackiej "Nike":
"GRZECH PANOSZYŁ SIĘ WSZĘDZIE"
"Grzech panoszył się wszędzie. Wyglądał zza każdego wypowiedzianego i niewypowiedzianego słowa, z każdej myśli. Drwił z Anieli, straszył. Grzechem było kłamstwo i mówienie prawdy. Jedno i drugie obrażało ojca i matkę" - czytamy w powieści Ewy Madeyskiej.
Bohaterką Katonieli jest Aniela, młoda dziewczyna z tzw. normalnej rodziny. Aniela mieszkała wraz z siostrą i rodzicami w małym mieszkanku na ulicy Gruntowej, matka pracowała w szpitalu, ojciec w pobliskim hotelu - chodzili do kościoła, dbali, żeby córki nie opuszczały niedzielnych mszy i żeby nie studiowały filozofii, bo "na filozofii stracisz wiarę". Czysta sukienka na pierwszą komunię była dla nich ważniejsza niż sama pierwsza komunia. Późniejsze, jak się okaże po latach, samotne życie matki i Anieli wyglądało tak: "w ciszy jadały śniadania, oddzielnie jadały obiady, a kolacji w ogóle nie jadały".
Przeciętny żywot okazuje się całkowitą katastrofą, kiedy Aniela dorasta i wychodzi za mąż. Totalny, tak nazywa się chłopak, z którym zachodzi w nieplanowaną ciążę, jest bardzo aktywnym organizatorem katolickim. Uczestniczy w rozmaitych spotkaniach, pielgrzymkach, naukach przedmałżeńskich, skupieniach, daje wykłady i prelekcje, prowadzi modlitwy, jest przewodnikiem duchowym. Aniela nie rozumie tego świata. Spotkania katechetyczne widzi tak: "gitary barabaniły, ludzie śpiewali, falować zaczynali". Liczne i ważne obowiązki powodują, że Totalny nie ma czasu dla rodziny, małżeństwo Anieli się rozpada. Schemat jest więc dość prosty - świętoszek próbuje czytać Ewangelię innym, ale sam jej dla siebie zrozumieć nie potrafi i nawet o tym nie wie.
W powieści Madeyskiej nieszczęśliwi są właściwie wszyscy, może z wyjątkiem Poli, najbliższej przyjaciółki Anieli z dzieciństwa, ale akurat Pola nigdy nie ulegała religijnym dewocjom. Nieszczęśliwa jest matka, nieszczęśliwy jest ojciec od lat zdradzający matkę, w końcu od niej odejdzie, nieszczęśliwa jest starsza siostra, która odnalazła powołanie zakonne, więc poszła ku rozpaczy rodziców do klasztoru, ale chyba ciągle bała się tego wyboru i sama nie była pewna, czy powołania nie pomyliła z pretensjonalnym uniesieniem. Nieszczęśliwa jest także ciotka Dora samotnie wychowująca niedorozwinięta Kryśkę i rodzice Totalnego, którzy męczą się w małżeństwie, czy raczej surowo przestrzeganym kontrakcie, od kilkudziesięciu lat.
Katoniela jest ostrym pamfletem na naskórkowy, powierzchowny katolicyzm i na jego najprostsze patriarchalne oblicze. Prawdy wiary, jak je opisuje Madeyska, stają się w powieści zaledwie zbiorem bezużytecznych sloganów, pojęcie grzechu istnieje właściwie jako pusty straszak, jedynym trwałym hamulcem bywa jeszcze wstyd przed tym, "co powiedzą sąsiedzi", powinności wiary przypominają czary i ograniczone zostają do bezmyślnego odprawiania rytuałów.
Nie ma w Katonieli skomplikowanych portretów psychologicznych, ale nie miało ich być, tak jak nie ma ich zwykle w głośno wykrzyczanych protestach. To zresztą atut tej książki - Katoniela jest dobrze napisaną współczesną historią obyczajową, w której nie skrywa się kategorycznych i ostrych ocen i poglądów. Aniela mówi w pewnym momencie o swoim bezbożnym życiu i o niby-bogobojnym życiu Totalnego: "moje piekło jest lepsze niż jego niebo".
Autor: Marek Radziwon - wiadomosci.gazeta.pl, 7 czerwca 2008