Spektakl w reżyserii Jerzego Stuhra, premiera w Starym Teatrze w Krakowie 23 czerwca 2001 roku.
Pomysł przeniesienia na scenę Wielebnych Sławomira Mrożka poddany przez Jerzego Stuhra od początku wzbudzał podniecenie w mediach. Tekst napisany w 1998 roku traktuje bowiem o protestanckich księżach obojga płci - wielebnym Bloomie i wielebnej Burton, którzy na skutek zbiegu okoliczności przybyli do małego miasteczka na amerykańskiej prowincji, by objąć duszpasterski urząd. Ani Bloom, ani Burton nie są jednak kapłanami z powołania, służba Bogu to wynik poddania się dyktatowi ambitnej rodziny (Burton), albo ucieczki od stygmatu pochodzenia (Bloom). Dramat Mrożka można by odczytać pochopnie jako satyrę na kler.
"Jeżeli (...) reżyser wczyta się głębiej na przykład w 'Wielebnych', odkryje, że pod żartobliwymi dialogami na temat metafizyki i równouprawnienia kobiet ukryta jest ponura analiza dzisiejszej duchowości" - przekonywał jednak Roman Pawłowski w "Gazecie Wyborczej".
(...) " 'Wielebni' (...) odnoszą się do rzeczywistości ostatniej dekady XX wieku, choć nie wprost. Można tu znaleźć echa głośnych dyskusji na temat reform w Kościele, m.in. kapłaństwa kobiet, mowa jest także o sektach i poprawności politycznej, czyli o dwóch wątkach, które opanowały publicystykę ostatnich lat. Najnowsze teksty Mrożka można więc czytać jako próbę portretu minionej dekady, portretu oczywiście podszytego ironią i humorem, lecz jednak gorzkiego w wymowie."
Jerzy Stuhr już po raz drugi mierzy się z tym dramatem Sławomira Mrożka, reżyserował światową prapremierę Wielebnych w Teatro Duse w Genui (28 lutego 2001 roku). Choć spodziewano się skandalu, Stuhrowi we włoskiej inscenizacji udało się wydobyć uniwersalny wymiar tekstu Mrożka.
" 'Wielebni' " - pisał o inscenizacji Stuhra Jacek Moskwa ("Rzeczpospolita") - "nie są satyrą na żaden Kościół, ale zjadliwym portretem amerykańskiego (szerzej - zachodniego) społeczeństwa, którego miniaturą jest rada parafialna, mająca dokonać wyboru między kandydatami na proboszcza: mężczyzną i kobietą."
Próba przedstawienia Wielebnych jako kpiny z nowoczesnej kultury w polskim, a nie zagranicznym kontekście, wyważenie akcentów krytycznych i groteskowych jest dla Stuhra-reżysera wyzwaniem szczególnym.
"Żyjemy wśród wszelkich ideologii, od hipisowskiej, dzieci kwiatów po satanistów. Ale nie chciałbym, żeby z naszej rozmowy wynikało, że to jest sztuka ciężka. To jest komedia, wszystko podane jest lekko, a kończy się w stylu braci Marx" - komentuje swoje przedstawienie Jerzy Stuhr.