4 marca 2007 Ryszard Kapuściński skończyłby 75 lat. Z tej okazji wydawnictwo "Znak" przygotowało dla pisarza prezent - niespodziankę, książkę Podróże z Ryszardem Kapuścińskim. Opowieści trzynastu tłumaczy. Bohater publikacji już jej nie zobaczył, do jego czytelników trafiła szybciej.
Podróże z Ryszardem Kapuścińskim są bardzo osobistymi opowieściami jego tłumaczy: Astrita Beqiraja z Tirany, Andersa Bodegårda ze Sztokholmu, Amerykanina Williama Branda, który zamieszkał w Polsce, Klary Główczewskiej z Nowego Jorku, Tapaniego Kärkkäinena z Helsinek, Błagowesty Lingorskiej z Sofii, Mihai Mitu z Bukaresztu, Katarzyny Mroczkowskiej-Brand z Krakowa, Agaty Orzeszek z Barcelony, Véronique Patte z Paryża, Martina Pollacka z Wiednia, Dušana Provazníka z Pragi i Very Verdiani z Florencji. Kapuściński był dla tej trzynastki nie tylko mistrzem, ale i bliskim człowiekiem.
"Ta książka miała być prezentem niespodzianką na 75. urodziny Ryszarda Kapuścińskiego. Nie zdążyliśmy mu jej pokazać" - Wydawnictwo "Znak"
Źródło: Informacja nadesłana: Społeczny Instytut Wydawniczy "Znak", luty 2007
"'Podróże z Ryszardem Kapuścińskim' to hołd złożony cesarzowi reportażu przez jego tłumaczy." (Bożena Dudko,
link*www.radio.krakow.pl*http://www.radio.krakow.pl/www/hermes.nsf/ID/KFOA-6YRM5J**)**
+ + +
W maju 2005 roku odbył się Światowy Kongres Tłumaczy Literatury Polskiej, zorganizowany przez Instytut Książki z Krakowa, na który przyjechało 174 tłumaczy z 50 krajów. Samych tłumaczy Ryszarda Kapuścińskiego było 21 - można by utworzyć seminarium o przekładzie jego książek.
Inauguracyjny wykład "Tłumacz - postać XXI wieku", który okazał się najważniejszym wydarzeniem Kongresu, wygłosił Kapuściński. Złożył hołd wszystkim tłumaczom:
"[...] Zadania tłumacza nie ograniczają się dziś do przełożenia tekstu na inny tekst, z jednego języka na drugi. Bo tłumacz to ktoś jak agent literacki czy wręcz ambasador danego autora, a często i entuzjasta jego twórczości. [...]"
Właśnie wtedy, w trakcie Kongresu, powstał pomysł przygotowania tej książki. Po powrocie z niego, Bożena Dudko zaproponowała,
"... żebyśmy 75. urodziny Dziennikarza Wieku, który nie lubi pompy i w ogóle obchodzenia jakichkolwiek rocznic, uczcili w sposób szczególny. Czy mogło to być coś innego niż książka napisana przez ludzi, dla których Kapu jest nie tylko mistrzem i autorytetem, ale przyjacielem i bliskim człowiekiem? [...] rzecz oryginalna, która nie tylko dodawałaby do wizerunku Jubilata nowe fakty i obrazy, ale też wiele mówiła o krajach, z których pochodzą autorzy tekstów, o historii Polski i państw Wschodu i Zachodu. Inaczej wygląda życie i praca transaltora w dawnych demoludach niż problemy, jakie mają koledzy w USA czy krajach Unii Europejskiej. Jednak łączy tę trzynastkę jedno - biografię każdego ukształtowała osobowość Kapu i jego dzieła. Są pisarze, którzy potrafią zmienić czyjeś życie - te opowieści są na to najlepszym dowodem.
[...]
Twórczość Kapuścińskiego przekłada ponad pięćdziesięciu tłumaczy. Ale Czytelnik na razie, czego sama najbardziej żałuję, pozna opowieści tylko trzynastu, za co w tym miejscu przepraszam wszystkich [...], którzy powinni się tu znaleźć, a tak się nie stało z różnych powodów (objętość książki, braku kontaktu, pośpiechu, żeby zdążyć na 4 marca 2007). [...] Pocieszam się jednak, że może - jeśli Czytelnikom ta książka się spodoba - 'Podróże z Ryszardem Kapuścińskim' będziemy kontynuować i już niedługo zabiorę Państwa w podróż po Azji i Ameryce Południowej. Tak bym chciała, żeby ci niewidzialni samotnicy, mistrzowie w swoim fachu, stali się bardziej widzialni."
Książkę otwiera wspomniany wykład inauguracyjny "Tłumacz - postać XXI wieku", jaki Ryszard Kapuściński wygłosił w Krakowie 12 maja 2005 podczas 1. Światowego Kongresu Tłumaczy Literatury Polskiej, zorganizowanego przez Instytut Książki.
Źródło: Opracowane na podstawie rozdziału "Od Kapumafii - dla Kapu. Posłowie" - Bożena Dudko
Katarzyna Mroczkowska-Brand, fragment rozdziału "Jak wpadłam na pomysł, że warto przetłumaczyć 'Cesarza' ":
"Był marzec 1979 roku [...] Ktoś z przyjaciół, tuż przed odlotem, wręczył mi 'Cesarza' Ryszarda Kapuścińskiego, mówiąc, że teraz w Warszawie to się czyta. [...]
Zaczęłam czytać i od książki nie mogłam się oderwać, zachwycona zarówno ogromnie ciekawą historią, jak i bardzo oryginalną i nowatorską formą. [...] Moim najsilniejszym wrażeniem z lektury 'Cesarza' wówczas, i tak jest do dziś, było obcowanie z tekstem uniwersalnym, ponadczasowym i wpisującym się w literaturę światową i reportaż na najwyższym poziomie. Równolegle z tym wrażeniem pojawiło się coś w rodzaju podniecenia z niespodziewanego odkrycia: odkrycia bardzo rzadkiego skarbu, w którego istnienie zaczynało się już wątpić, a mianowicie utworu z literatury polskiej, który byłby przetłumaczalny i miał w sobie potencjał nośności ponadnarodowej. Przetłumaczalny w podwójnym sensie tego słowa: językowym i kulturowym, a więc tekstu, który nie byłby, jak niestety tyle innych z naszej literatury, lost in translation, najczęściej dlatego, że znów perspektywa 'słoń a sprawa polska' zdominowałaby wszystkie inne.
[...]
W tej chwili, 23 lata później, gdy 'Cesarz' w naszym przekładzie zostaje wydany przez Penguin Books w serii Modern Classics jako książka jedynego polskiego autora, który został uznany za klasyka światowej literatury współczesnej, cieszę się, że mogliśmy się z moim mężem do tego przyczynić."
+ + +
Fragment recenzji Brygidy Grysiak (TVN24):
"Był dla mnie Mistrzem, a nie miałam pojęcia, że lubił sportowe koszule w ciemnoniebieską kratę. [...] Nie przyszłoby mi też do głowy, że zanim 'Cesarz' trafił do księgarń w Nowym Jorku, wydawnictwo zażądało notarialnych poświadczeń od mieszkańców Etiopii, których Ryszard Kapuściński cytował w książce. Wydawcy chcieli mieć pewność, że to wszystko prawda, i gwarancję, że żaden Etiopczyk nie pozwie ich do sądu. Na szczęście tłumacz wziął odpowiedzialność za Autora i Amerykanie już w 1983 roku mogli przeczytać historie o najsłynniejszym chyba w dziejach polskiego reportażu początku: 'To był mały piesek rasy japońskiej. Nazywał się Lulu. Miał prawo spać w łożu cesarskim.' A to, że pierwsze książkowe wydanie 'Szachinszacha' ukazało się nie w Warszawie, a w Pradze? Jesienią 1981 roku. Wprawdzie niepełne, bo bez pięćdziesięciu stron 'Martwego płomienia', ale jednak. Takich historii 'Podróże z Ryszardem Kapuścińskim' przynoszą więcej.
Ryszard Kapuściński tłumaczył nam świat. Dzięki tłumaczom - przybliżał go niemal całemu światu. Trąci przesadą, ale zostawmy geografię. Sam mówił, że tłumacz, 'uświadamia nam istnienie Innego, jego odrębności i niepowtarzalności, tego, że tworzymy wielką rodzinę człowieczą'.
'Podróże z Ryszardem Kapuścińskim' to trzynaście opowieści trzynastu ludzi, którzy podróżowali z nim, przekładając jego kolejne dzieła. Ale był dla nich kimś więcej niż tylko autorem. Był 'mistrzem', 'przyjacielem', 'skarbem', 'gwiazdą', 'Wielkim Czarodziejem Reportażu z Pińska', 'Myszką Miki w roli tajnego agenta'. Odwiedzał w szpitalu, zasilał domowe budżety, podwoził na wykłady za miastem, by potem wracać do domu ["okazją"]{C} - bo brakło paliwa. We wspomnieniach jego tłumaczy jak refren przewija się jeden motyw. Na pierwszym spotkaniu bardziej niż tłumaczenie Kapuścińskiego interesował sam tłumacz - jego kraj, kultura, obyczaje, problemy." (Źródło:
link*gloria24.pl*http://gloria24.pl/c_index.php?akcja=nowosci&iKatId=7&iProdId=214**)**
- Podróże z Ryszardem Kapuścińskim. Opowieści trzynastu tłumaczy
pod red. Bożeny Dudko
SIW "Znak", Kraków 2007
130 x 205, 216 ss., twarda oprawa
ISBN 978-83-240-0794-3
www.znak.com.pl