Temat filmu Magdaleny Łazarkiewicz został wzięty z życia. Na łamach "Gazety Wyborczej" ukazał się artykuł o kilku drobnych cwaniaczkach, którzy wędrowali po Polsce, organizując imprezy taneczne, których uczestnicy mogli ubiegać się o wysoką nagrodę - pod warunkiem uiszczenia wpisowego. Nie byłoby w tym nic nagannego - pomysł narodził się w czasach, kiedy nie tylko Polacy oszaleli na punkcie telewizyjnych turniejów tańca w rodzaju "Tańca z gwiazdami" - gdyby nie jedno ale. Kiedy konkurs zbliżał się do finału, organizatorzy ulatniali się wraz z kasą pancerną, w której rzekomo przechowywano nagrodę, o wpisowym nie wspominając. Dodatkowej perfidii ich poczynań dowodzi, że imprezy organizowano w miejscach o szczególnie wysokim bezrobociu, gdzie łatwo było znaleźć chętnych do uczestniczenia w konkursie, w którym wysoka wygrana byłaby rozwiązaniem wszelkich problemów...
Magdalena Łazarkiewicz w swoim filmie nie skupia się na złych intencjach organizatorów. Jej celem jest spojrzenie na małomiasteczkową społeczność z jej codziennymi problemami. Każdy z uczestników tytułowego maratonu tańca to osobna historia, egzemplifikacja typowego ludzkiego losu, osadzonego w określonych realiach. Te realia to współczesna polska prowincja, a bohaterowie filmowej opowieści - to jej mieszkańcy, na swój sposób typowi. Jest wśród nich miejscowy potentat, któremu marzy się kariera polityczna (to on jest fundatorem tej imprezy), jest samotna matka, szukająca posagu, by skusić kandydata na męża (i ojca nastoletniego syna). Jest też dziewczyna, która po krachu swego małżeństwa chce wyjechać do Anglii, a także matka ciężko chorego niemowlęcia, potrzebująca pieniędzy na kosztowne leki. W tłumie znajdzie się też miejscowy outsider, prześladowany przez ochroniarzy potentata, któremu naraził się niefortunną propozycją biznesową, a nawet miejscowy proboszcz, startujący w turnieju wraz z zakonnicą, by zdobyć fundusze na remont organów... Podekscytowaną społeczność uważnie obserwuje dwójka drobnych złodziei, liczących na skok życia - zawartość pancernej kasy z nagrodą.
Oglądając film Magdaleny Łazarkiewicz, trudno uciec od skojarzenia z głośnym dziełem Sydneya Pollacka "Czyż nie dobija się koni?" (1971). Reżyserka potwierdza te inspiracje:
"jedna ze scen jest wręcz cytatem z tamtego filmu. Jednak nasz 'Maraton tańca' to kompletnie inny świat, inna opowieść, inni bohaterowie. Pollack postawił na czysty realizm, jego film ma jednego, ściśle kreślonego pierwszoplanowego bohatera. U nas bohater jest zbiorowy, ważne jest też tło - prowincja pokazana bez nostalgii, ostro, choć nie tak jak w filmach Wojciecha Smarzowskiego. Gdybym miała wskazać filmowe odniesienia, powołałabym się na doświadczenia kina czeskiego. To tam patrzy się na prowincję z pewną czułością, choć bez rozczulania się" (z materiałów dystrybutora).
Kluczem do powodzenia filmu jest znajomość realiów.
"Dużo podróżuję po kraju - mówi Magdalena Łazarkiewicz - znam ludzi z prowincji. Dlatego tak bardzo staraliśmy się uniknąć paternalistycznego stosunku do naszych bohaterów. Zamiast ich oceniać, staraliśmy się być blisko tych ludzi. Zaprosiliśmy do współpracy mieszkańców miasteczka, gdzie kręciliśmy zdjęcia. Niektórzy statystowali, inni udzielili gościny ekipie i aktorom, o nasz catering dbał ksiądz i sztab miejscowych kucharek. Wróciliśmy tam z gotowym filmem, by pokazać go na rynku, gdzie kręciliśmy zdjęcia. Dla tych ludzi, ale i dla nas, to było przeżycie jak z filmu 'CinemaParadiso' Giuseppe Tornatore: świat filmowej magii przeniknął się ze światem realnym".
"Jest w 'Maratonie tańca' powiew autentyzmu" - zauważa recenzent miesięcznika "Kino" (nr 6/2011). - "Ten autentyzm wynika nie tylko z uniwersalnych prawd padających z ekranu, z pleneru i udziału miejscowych statystów. To także świetnie napisane dialogi, oddające brzmienie współczesnego języka, w którym coraz częściej ludzie nie rozmawiają między sobą, ale wzajemnie na siebie krzyczą. To również znakomicie podpatrzone emocje i napięcia w środku zamkniętej, wewnętrznie poróżnionej zbiorowości. No i perfekcyjnie wtopieni w tłum miejscowych aktorzy, w większości młodzi, niemal nierozpoznawalni przez masową widownię, choć na co dzień - przynajmniej po części - występujący w telewizyjnych serialach".
"Maraton tańca", Polska 2010. Reżyseria: Magdalena Łazarkiewicz, scenariusz: Maciej Kowalewski, Magdalena Łazarkiewicz, zdjęcia: Wojciech Todorow, muzyka: Bartosz Dziedzic, Antoni Komasa-Łazarkiewicz, scenografia: Katarzyna Sobańska, Marcel Sławiński, kostiumy; Dorota Roquelpo, montaż: Rafał Listopad, dźwięk: Jacek Hamela, Artur Kuczkowski. Występują: Agnieszka Podsiadlik (Dżessika), Krzysztof Skonieczny (Krystian), Olga Frycz (Monika), Joanna Kulig (Agnieszka), Grzegorz Kwiecień (Mietek), Łukasz Simlat (Szymuś), Dariusz Toczek (Sylwuś), Leszek Lichota (ksiądz Damian), Maciej Wierzbicki (konferansjer). Produkcja:Grupa Filmowa, Media Brigade, ATMGrupa, Odra film. Współfinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej, Urząd Miasta Wrocławia, Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, Divizion Studio Filmowe. Dystrybucja: Kino świat. Czas trwania: 98 min. W kinach od 10 czerwca 2011 roku.
Autor: Konrad J. Zarębski, maj 2011