"Marsz żałobny Chopina" to ostatnie dzieło przedwcześnie zmarłego Władysława Podkowińskiego (1866-1895). Nokturnowy pejzaż ewokuje atmosferę ciemnej nocy, gdy niebo przesłonięte jest chmurami, zza których ledwie prześwituje księżyc. W jego słabym blasku majaczą ciemne zarysy koron drzew i chmary ptaków. Po lewej stronie obrazu kroczy niesamowity, świetlisty orszak: w otwartej trumnie, niesionej na skrzydłach aniołów, spoczywa kobieta. Na prawo od pochodu, niemal w centrum kompozycji, widoczna jest postać mężczyzny, który w dramatycznym geście jedną rękę odrzucił w bok, drugą zaś wzniósł ku górze. Z jego szeroko otwartych ust zapewne wydobywa się krzyk wyrażający rozpacz po stracie ukochanej osoby. Nad całą sceną unoszą się ciemne dzwony.
Podjęty przez Podkowińskiego nokturn to gatunek niezwykle popularny w malarstwie przełomu XIX i XX wieku, znany w Polsce między innymi z serii nocnych pejzaży miejskich Aleksandra Gierymskiego (np. "Opera paryska w nocy") czy płócien Józefa Pankiewicza ("Łabędzie w Ogrodzie Saskim"). Odpowiadał on założeniom modernistycznej koncepcji obrazu, zgodnie z którymi podstawą wartościowania była malarska forma dzieła.
Z jednej strony, jako zadanie artystyczne, nokturn weryfikował umiejętności malarskie. Zawężona gama barw i trudne do oddania efekty światła nocy mogły albo podkreślić wirtuozerię, albo wskazać na ułomności warsztatu twórcy. Ponadto, nokturn jak żaden inny rodzaj malarstwa pozwalał ewokować nastrój, oddziaływać na emocje odbiorcy. Umiejętne budowanie Stimmungu emanującego z obrazu było drugim ważnym elementem docenianym przez nowoczesną krytykę. Nokturn wyrażał także powszechną w końcu stulecia dekadencką atmosferę melancholii.
"Marsz" Podkowińskiego, inaczej niż wiele innych dzieł nokturnowych polskiego modernizmu, przekracza granicę konwencji realistycznej. Wprawdzie w niezwykle sugestywny sposób za pomocą środków malarskich oddana została atmosfera nocnego pejzażu, której odbiorca może niemal doświadczyć patrząc na obraz, ale już przedstawiana scena nie posiada znamion prawdopodobieństwa. Niezwykłe, świetliste i efemeryczne figury aniołów, a także niepokojąca postać mężczyzny, sugerują raczej związki z nurtem symbolizmu. Tę osobność obrazu tłumaczono najczęściej odwołując się do biografii malarza. Dzieło interpretowane było jako jego osobisty, przedśmiertny krzyk, wyraz rozpaczy i lęku. Właściwy temat "Marszu żałobnego Chopina" stanowiłoby więc najtragiczniejsze doświadczenie człowieka, skonkretyzowane w dramacie młodego, śmiertelnie chorego artysty.
Sam Podkowiński twierdził, że inspiracją do namalowania obrazu był dla niego wiersz Kornela Ujejskiego "Marsz żałobny". Z dziełem malarza zestawiane są najczęściej strofy:
"Tyle dzwonów! Gdzie te dzwony? Czy w mej głowie huczą?
Kędy idą roje księży z taką pieśnią kruczą?
Tu przede mną o dwa kroki czarny wóz się toczy -
Jak mi ciemno! – ten wóz czarny ściemnił moje oczy. (...)
Idę, płynę niby śniący, bez myśli, bez woli,
Tylko w głowie, tylko w sercu coś mnie strasznie boli,
Coś zatapia w nich swe szpony – krzywe, ostre szpony,
A tu ciągle biją dzwony, a tu kraczą wrony. (...)"
Powstanie utworu Ujejskiego zainspirowało z kolei jeszcze inne dzieło: słynny fragment "Sonaty 2 b-moll, opus 35" Fryderyka Chopina. Przytaczany wiersz był jedną z poetyckich transpozycji utworów muzycznych, zawartych w zbiorze Ujejskiego "Tłumaczenia Szopena", wydanym w 1866 roku.
Zatem w obrazie Podkowińskiego wrażenia płynące z form malarskich miały się przenikać z doświadczeniami płynącymi z poezji i muzyki, tworząc nową jakość estetyczną. Jest to typowy dla przełomu XIX i XX wieku postulat synkretyzmu, łączenia różnych dziedzin sztuki, zakorzeniony jeszcze w romantyzmie.
Koncepcja correspondance des artes (korespondencji sztuk), obecna między innymi u Chopina, Słowackiego czy Norwida, wyraża przekonanie o wspólnocie sztuki i jej uniwersalnym języku, istniejącym mimo różnych środków wyrazu, specyficznych dla każdej z dziedzin twórczości. Próby ich łączenia w jednym dziele służyły wzmożeniu ekspresji, a także warunkowały szczególny, synestetyczny odbiór sztuki. Oparty był on w dużej mierze na czytaniu jednego obrazu poprzez inne, przywoływane w pamięci, konkretyzowane w wyobraźni odbiorcy i uobecniane w jego doświadczeniu.
Literatura:
• Elżbieta Charazińska, "Władysław Podkowiński. Katalog wystawy monograficznej", Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa 1990
• Hanna Faryna-Paszkiewicz, "Władysław Podkowiński", Warszawa 1987
• Henryk Piątkowski, "Władysław Podkowiński 1866-1895", Warszawa 1896
Autor: Magdalena Wróblewska, czerwiec 2011
Władysław Podkowiński
"Marsz żałobny Chopina"
1894
olej na płótnie, 83,5 x 119,5 cm
wł. Muzeum Narodowe w Krakowie