Celem wydawnictwa jest zaprezentowanie mniej znanej części dorobku artystycznego Witolda Lutosławskiego w w szerszym kontekście kulturowym i społecznym. Repertuar każdej z sześciu płyt porządkują hasła tematyczne historia, nowoczesność, znaczenia, codzienności, symfonika oraz film. Nagrania opatrzone są komentarzami muzykologów: Sławomira Wieczorka, Daniela Cichego, Jana Topolskiego oraz Grzegorza Piotrowskiego.
Nagrania pochodzą z archiwum Polskiego Radia, a filmy ze zbiorów Wytwórni Filmów Dokumentalnych o Fabularnych oraz Filmoteki Narodowej. Zostały zarejestrowane w latach 1951-2013.
Szczególne miejsce pośród nagrań zajmują interpretacje autorskie, wykonane pod batutą samego kompozytora. Wśród nich znalazły się m.in. III Symfonia w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Narodowej i radiowe nagranie Koncertu na orkiestrę datowane na 1956 rok, w wykonaniu Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Na płytach znalazły się także nowe interpretacje, przygotowane przez młodych polskich artystów, m.in. Bartosza Koziaka, Jakuba Jakowicza, Tomasza Darocha i Agaty Zubel.
Wydawnictwo ukazuje także mniej znaną część dorobku Lutosławskiego: nieliczne dzieła socrealistyczne oraz tematy napisane do filmów z lat 40, ponadto piosenki Lutosławskiego w wykonaniu Ireny Santor, Violetty Villas, Kaliny Jędrusik oraz piosenki dla dzieci w wykonaniu Jana Kobuszewskiego.
Część filmowa zawiera dwa obrazy: "Odrą do Bałtyku. Reportaż krajoznawczy z Ziem Zachodnich" (1946) z komentarzem Jana Kotta, a także "Suitę Warszawską" (1946), w której ukazana została Warszawę powracająca do życia po zakończeniu II wojny światowej.
Kolekcja płyt została przygotowana pod redakcją Adama Suprynowicza, dziennikarza Programu II Polskiego Radia.
- Dzisiaj mamy przed sobą zapis całego życia twórcy. Wiemy, jak układała się jego wewnętrzna estetyka (...). Dlaczego zatem, zbójeckim prawem dziejopisów, odkrywamy to, co kompozytor uznał za nieistotne, chciał na zawsze pozostawić zakryte? Poza swoistym urokiem starych nagrań, ich historyczną wartością, tłumaczy nas coś jeszcze. Przekonanie, że Witold Lutosławski zasłużył sobie na to, by całe jego życie i dorobek traktować z należytą uwagą. Bez wyjątków - można przeczytać w komentarzu Suprynowicza.
Źródło: PAP, oprac. AG, 27.01.2014