Wojciech Staroń jest absolwentem łódzkiej szkoły filmowej, Małgosia - jego dziewczyna - nauczycielką. Postanowili razem wyjechać na Syberię. "Miałam uczyć polskiego, a Wojtek kręcić film. Do ostatniej chwili nie byliśmy pewni, czy zdecydujemy się naprawdę wyjechać na rok tak daleko" - wspomina Małgosia w filmie Wojtka, jeszcze zanim pojawi się plansza tytułowa - "Syberyjska lekcja".
W kraju zostawili wszystkie swoje sprawy, które zajmowały ich każdego dnia. Siedem tysięcy kilometrów od Polski. Chcieli wyjechać, spróbować swych sił i porozmawiać z sobą samym - jak określa to Małgosia. Skierowano ich do Usola Syberyjskiego, w okręgu irkuckim, sto kilometrów od Bajkału. Kiedyś zsyłano tam powstańców styczniowych. Małgosia nie trafiła zbyt dobrze. Zastała szkołę pustą, właśnie odbywał się strajk, bo nauczyciele nie dostali swych miesięcznych pensji. Protest miał trwać tydzień, ale przeciągnął się i trwał półtora miesiąca. "Zdałam sobie sprawę, że będzie trudno, że nie można całkowicie uciec od świata, w którym się żyło" - wyznaje dziewczyna. Mówi zza kadru "na głos" swój intymny "dziennik podróżny", komentując niezwykłej urody zdjęcia Wojtka, który znakomicie potrafi opowiadać obrazem. Ich narracje świetnie się dopełniają.
Różnorodni uczniowie trafiali na lekcje polskiego do Małgosi. Walery, stróż z Miszelowki, uznawany za wariata, bo uczył się polskiego i próbował Biblię z języka polskiego na rosyjski przełożyć. Aleksander, patolog, na co dzień zajmujący się dokonywaniem sekcji zwłok, codziennie przynosił Małgosi jabłko w podarku. "Dziwne osoby się u mnie uczyły, szukające również czegoś w tym świecie, w którym nie ma już żadnych programowych ideałów. Chcą się czymś zająć, chcą coś robić, ten polski to dla nich jakaś ucieczka od codzienności" - tak określa nauczycielka swych pierwszych uczniów.
Zżyła się z nimi bardzo. Kiedy okazało się, że nie dostaje pensji, uczniowie postanowili przynosić jej jedzenie, jak poprzedniemu nauczycielowi, który tylko dzięki ich pomocy przetrwał srogą zimę. "Pierwsza wypłata była bardzo nieoczekiwana. Sama sytuacja, w której otrzymałam pieniądze, była poniżająca. Potraktowano mnie, jakbym zabierała dzieciom rosyjskim pieniądze na chleb" - wspomina. Ale dominowały chwile radosne, które w efekcie doprowadziły do słów: "Smutno będzie zostawić dzieci tutaj i wyjechać".
Kino Wojciecha Staronia opiera się na trzech aksjomatach, które precyzyjnie artysta wyłożył w klipie dla "Nowych Horyzontów Edukacji Filmowej". Po pierwsze, niezwykle ważne, by nie krzywdzić ludzi, których się filmuje (często o tym mówił Krzysztof Kieślowski), po drugie - nie trzeba używać zbyt wielu słów, film musi bronić się przede wszystkim obrazem, i po trzecie - zawsze trzeba kręcić ze świadomością, że to, co utrwalimy na taśmie, zaciekawi innych ludzi.
W swoistym post scriptum Staroń dopowiedział, że uwielbia kierować swą kamerę na ludzi z pasją. I taką okazała się Małgosia, syberyjska nauczycielka języka polskiego, późniejsza żona reżysera. Na kolejną wspólną lekcję udali się kilkanaście lat później - już jako małżeństwo z dwójką dzieci - do Argentyny. Tym razem głównym bohaterem filmu uczynił Staroń swego synka oraz jego jedenastoletnią argentyńską przyjaciółkę. To z ich perspektywy reżyser odrabia - celująco! - swą "Argentyńską lekcję".
W rozmowie z Tadeuszem Sobolewskim, przeprowadzonej na berlińskim festiwalu, polski artysta powiedział:
Znajduję równowagę, pracując jako operator fabuł i autor dokumentów. Robiąc film z takimi reżyserami, jak Paula Markovitch czy Jacek Bławut, mam poczucie, że wykonuję coś więcej niż rzemiosło, uczestniczę w procesie tworzenia razem z kimś, kogo cenię. "A dokument?" - zapytał dziennikarz. - Daje mi lustro. Pokazuje, gdzie jestem.
- "Syberyjska lekcja", Polska 1998. Scenariusz, reżyseria, zdjęcia: Wojciech Staroń, montaż: Zbigniew Osiński, muzyka: Agata Steczkowska, dźwięk: Spas Christow, kierownictwo produkcji: Anna Wojdat, producent: Paweł Kędzierski, Anna Wojdat. Produkcja: Studio Filmowe Kronika, Program I Telewizji Polskiej SA (przy wsparciu finansowym Agencji Produkcji Filmowej Komitetu Kinematografii). Kolor, 58 min.
Nagrody:
- Srebrny Lajkonik na 31. Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowie, 1998;
- Nagroda Canal+ Polska na 35. Międzynarodowym i 31. Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowie, 1998;
- Grand Prix Biała Kobra na 9. Festiwalu Mediów "Człowiek w Zagrożeniu" w Łodzi, 1998;
- Nagroda im. Andrzeja Munka przyznana przez Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną w Łodzi, 1998;
- Grand Prix na 21. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym "Cinéma du Réel" w Paryżu, 1999;
- Nagroda za debiut na 2. Małym Przeglądzie Form Dokumentalnych w Szczecinie, 1999.
Autor: Jerzy Armata, grudzień 2011