Czy w takim razie jest to powieść nieudana? Bynajmniej, choć Themerson mógł się pokusić o skrócenie kilku rozdziałów, to w ostatecznej ocenie "Tom Harris" wydaje się w sposób spójny obrazować idee, z jakimi autor "Wykładu profesora Mmaa" chciał nas zapoznać. Tak jak pozostałe powieści pisarza, również ta jest jedynie pretekstem do rozważań filozoficznych i poszukiwań formalnych.
Themerson powieściopisarz ustępuje w swojej literackiej twórczości Themersonowi filozofowi i Themersonowi awangardowemu artyście. Stąd owa mieszanina stylów i form przedstawienia, stąd owo przeładowanie, które jest przeładowaniem tylko wtedy, kiedy czytamy "Toma Harrisa" jako kryminał. Zresztą już bardzo szybko główny wątek kryminalny – kto/czy zabił? – przestaje być dla nas istotny, a na pierwszy plan wysuwa się bardziej podstawowa kwestia – kim jest człowiek o nazwisku Tom Harris? Jaka jest jego historia, jak łączą się poszczególne wątki jego życia, które doprowadziły go do powieściowego "tu i teraz"?
Trzeba przyznać autorowi, że rama kryminału stanowi idealną formę służącą do prześledzenia i prezentacji biografii innego człowieka. Klasyczne zagadnienie filozoficzne, które pyta o to, czy nasza wiedza o świecie jest obiektywna (inaczej mówiąc – czy przedmioty zewnętrzne byłyby takie, jak je widzimy i opisujemy, nawet wtedy, kiedy nie byłoby żadnych ludzi?) w "Tomie Harrisie" przekształca się w pytanie dotyczące człowieka i możliwości jego poznania przez innych ludzi. Przykładem służącym takiemu badaniu jest właśnie tytułowy bohater, Tom Harris, "everyman" zmieniający zawody i przynależność klasową. Za narratorem śledzimy więc fakty z jego życia, przepytujemy "świadków", próbujemy skonstruować elegancki łańcuch przyczynowo skutkowy, który doprowadził syna klasy pracującej,"cockney’a", do majątku i małżeństwa z damą z wyższych sfer. Nic dziwnego, że znaleźli się tacy, którzy przypisali mu kryminalną intrygę.