Sportowe filmy zapewniły mu sławę i miejsce w historii kina. W "Hokeju" (1976) Dziworski kazał kamerze wjechać na lodowisko, by z bliska pokazać sportową wojnę, pełną brutalności, chrzęszczących kości, a nawet krwi. W "Fechmistrzu" (1980) filmował szermierkę jako taniec odbywający się w rytm walca Straussa, a w "Scenach narciarskich z Franzem Klammerem" (1980) zaprezentował jeden z najbardziej efektownych dokumentalnych żartów w historii polskiego dokumentu. W 11-minutowym "Dwuboju klasycznym" (1978) kamerą napisał "mały traktat o fizycznych możliwościach człowieka". Wszystkie te filmy, uzupełnione jeszcze o "Arenę życia" (1979) i arcydzielne "Kilka opowieści o człowieku" (1983) o kalekim sportowcu Jerzym Orłowskim, znalazły się wśród dziesięciu dokumentów wydanych właśnie na DVD. Razem składają się w opowieść o ludzkich zmaganiach z własnymi ograniczeniami.
Filmowym światem Dziworskiego rządzi ruch. Jest istotą życia i jego metaforą. Oto pogoń do celu i w jego poszukiwaniu. Życie jako walka z żywiołami, która -wygrana czy przegrana, to nieistotne – kończy się wyczerpaniem, słodko-gorzką świadomością, że osiągnęło się metę. Tak właśnie wygląda dokumentalna poezja Dziworskiego.
Studenci i współpracownicy nazywają go Dziworem. Niewielu jest w polskim kinie twórców, którzy odciskaliby tak wielkie piętno na swoich uczniach. Marcin Koszałka, który był studentem Dziworskiego, po latach współpracował z nim przy swoich dokumentach, a w myśleniu o kinie jako sztuce obrazu, o kadrze, który musi nieść nie tylko znaczenia, ale i emocje, jest nieodrodnym dzieckiem autora "Fechmistrza". Nieprzypadkowo znakomita scena z beczką śmierci w "Czerwonym pająku" przywodzi skojarzenia z filmami "Dziwora".
Dłużników Dziworskiego jest w polskim kinie więcej – inny z nich, Paweł Dyllus, znakomity młody operator, przygotowuje właśnie dokument o swoim mistrzu. Mistrzu innym niż większość. Bo Dziworski za nic nie nadaje się na pomnik. Jest na to zbyt żywotny i zbyt niepokorny. Mimo upływu lat wciąż ma w sobie głód świata, ciekawość, która nie pozwala się zatrzymać. Niezwykła jest żywotność Dziworskiego, jego intelektualny i duchowy niepokój, niezgoda na łatwe odcinanie kuponów.
Ten niemal siedemdziesięciopięcioletni pan po ponad dwóch dekadach milczenia przed dwoma laty wrócił do dokumentu, realizując "Plus, minus, czyli podróże muchy na wschód" (ten film także znalazł się w antologii Narodowego Instytutu Audiowizualnego), film o podróży i pamięci, pamiętnik z podróży śladami Stalina. Dziś szykuje kolejną dokumentalną prowokację zatytułowaną "Andrew Warhola, moja fabryka" i obiecuje, że i w tym filmie przekroczy granice. Niczego innego nie mogliśmy się po nim spodziewać.
Pełna lista filmów wchodzących w skład antologii:
- Krzyż i topór 1973
- Podróże Georga Philippa Telemana z Żar do Pszczyny 1974
- Dwubój klasyczny 1978
- Hokej 1976
- Arena życia 1979
- Fechmistrz 1980
- Sceny narciarskie z Franzem Klammerem 1980
- Kilka opowieści o człowieku 1983
- Szapito 1984
- Plus minus, czyli podróże muchy na Wschód 2015
- Dodatek : Trailer nowego filmu "Andrew Warhola, moja farbyka"
Czas trwania: 188'. Wszystkie filmy z napisami w językach angielskim, francuskim, niemieckim i rosyjskim. Wyd. Narodowy Instytut Audiowizualny 2016.