Janusz Wiśniewski przygotował przedstawienie dalekie od realizmu. Morderczy maraton tańca z powieści McCoya uczynił modelem świata, w którym pierwsze skrzypce gra organizator konkursu - Sir Kozioł. Właściciel tancbudy to demiurg, Czarny Prospero na swojej wyspie, który wciąga tańczących do ziemskiego piekła albo, można równie dobrze powiedzieć, poddaje czyśćcowym mękom. W ten sposób inscenizuje własne, pełne zewnętrznego blasku, kiczowate dzieło - Operę.
Reżyser przyznaje, że pracując nad scenariuszem i przygotowując spektakl, myślał o Dantem.
"Pary - to nikt ważny - ty, ja" - mówił Wiśniewski. - "Kilku głodomorów, beznadziejnie zakochany chłopak, dawno już znokautowany bokser. Ktoś obdarzony nie wiadomo czy prawdziwym darem widzenia, dziewczyna o sercu gołąbka, marynarz z ciężarną żoną. Na tej wyspie-scenie muszą pojawić się duchy znikąd i figury, które od dawna spały w zakurzonych i ciemnych zakamarkach kulis. Wszyscy jeszcze raz będą chcieli odegrać swoje krótkie, teatralne życie." (za: www.city.poznan.pl)
W plastycznym przedstawieniu Wiśniewskiego życie splata się więc ze śmiercią. Pęd ku wygranej to pokusa, która może skończyć się zatraceniem. Ludzie walczą tu o dolary jak o najwyższe wartości. Z drugiej strony są nieszczęśliwi, godni współczucia. Sir Kozioł manipuluje swoimi aktorami wykorzystując ich wzloty i upadki, smutki i radości, a oni zaczynają walczyć także o swoją ludzką godność.
W Operze Kozła mocno zaznacza się metafora życia jako teatru, w którym my wszyscy, wrzuceni w ten świat, gramy w końcu komedię. A postaci tego przedstawienia zjawiają się z pytaniami cytowanymi z największej literatury.
"Wiadomo, że to teatr rysowany grubą kreską" - pisała o spektaklu Ewa Obrębowska-Piasecka. - "Nikt tu nie oszczędza szminki, nikt się nie boi przesadzonego gestu, ba! tu się nawet deklamuje podniośle i to na koturnach formy. Więc maraton tańca z powieści McCoya zyskuje - tracąc koloryt obyczajowości (...) - karykaturalny wręcz inscenizacyjny sztafaż. Jest jak metafora z etykietką, z napisem: metafora. Więc knajpa to Wyspa Prospera. A mówi się tu Eklezjastą, Jeremiaszem, Grekami, Dantem, Szekspirem, Websterem, Wordsworthem, Goethem, Puszkinem, Rilkem, Baudelairem, Ceronettim... Jednym tchem. Jednym tchem. I jeszcze raz." ("Gazeta Wyborcza" 14.06.2004)
- Opera Kozła na motywach powieści Horacego McCoya Czyż nie dobija się koni. Inscenizacja, reżyseria, scenografia: Janusz Wiśniewski, muzyka: Jerzy Satanowski, kostiumy: Irena Biegańska, opieka choreograficzna: Juliusz Standa, step: Piotr Bańkowski, efekty iluzjonistyczne: Maciej Pol. Występują: Mariusz Puchalski, Edyta Łukaszewska, Radosław Elis, Janusz Andrzejewski, Bożena Borowska, Wojciech Standełło, Małgorzata Łodej, Ildefons Stachowiak, Grażyna Korin, Grzegorz Chołuj, Agnieszka Różańska, Antonina Choroszy, Waldemar Szczepaniak, Janusz Grenda, Elżbieta Rumiej, Damian Dobrowolski, Andrzej Lajborek, Daniela Popławska, Paweł Hadyński, Bolesław Idziak, Zbigniew Grochal, Paweł Binkowski, Wojciech Deneka, Aleksander Machalica, Kaja Bień, Sława Kwaśniewska, Tadeusz Drzewiecki, Michał Grudziński.
Premiera: 23 maja 2004 roku w Teatrze Nowym im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu.
Autor:Monika Mokrzycka-Pokora, kwiecień 2005.