Gajewski podąża śladami Thomasa Vinterberga i jego "Polowania", stawiając oskarżenie wobec systemu społecznego i jego reguł. Różnice między "Obcym niebem" a filmem Duńczyka są jednak niebagatelne. U Vinterberga na ławie oskarżonych zasiadali żywi ludzie – sąsiedzi, dawni przyjaciele i znajomi, którzy nakręcali wobec bohatera spiralę nienawiści. Mogliśmy ich zrozumieć albo potępić, ale przede wszystkim mogliśmy poznać ich prywatne oblicze. U Gajewskiego oskarżonym jest bezosobowy system. Bohaterka grana przez Ewę Fröling to człowiek bez właściwości. Nie poznajemy jej życia, nie dowiadujemy się o niej niczego ponad to, że jest przedstawicielką złego świata, w którym reguły ważniejsze są od empatii. "Obce niebo" jest w tym sensie filmem populistycznym – zbudowany jest na tak wyraźnych opozycjach i tak mocnych emocjach, że nie zostawia wyboru, ale każe nam bezwzględnie stawać po stronie uciśnionych emigrantów mierzących się z maszyną urzędniczą.
Jeśli Gajewski na moment porzuca czarno-białą wizję świata ,to jedynie wtedy, gdy rysuje portret Basi – filmowej matki. Grana przez Agnieszkę Grochowską kobieta jest choleryczką o złotym sercu. Nie kontroluje emocji, ślepo podąża za ich podszeptami. W "Obcym niebie" widz jednocześnie jej kibicuje i denerwuje się jej nieracjonalnością. Nie ma przypadku w tym, że za swoją kreację Agnieszka Grochowska otrzymała na festiwalu w Gdyni nagrodę dla najlepszej pierwszoplanowej aktorki. Jej Basia ma w sobie ciepło i siłę, jest krucha, ale zdecydowana, histeryczna, ale oddana. Grochowska świetnie maluje wszystkie te jej portrety i łączy je w spójną całość.
"Obce niebo" jest filmem kilku udanych aktorskich kreacji. Bartłomiej Topa udowadnia tu, że ma w sobie sporo ekranowej prawdy i charyzmę, dzięki której zyskuje sympatię widzów, a największym odkryciem filmu jest młodziutka Basia Kubiak. Aby wcielić się w siedmioletnią córeczkę bohaterów, młoda aktorka przez rok uczyła się szwedzkiego, a patrząc na nią w "Obcym niebie" aż trudno uwierzyć, że nie jest córką polskich emigrantów. Kubiak wnosi na ekran emocjonalną intensywność, a w jej grze próżno szukać jednej fałszywej nuty.
"Obce niebo" pozostaje filmem niespełnionym. Łącząc baśń i kino społeczne, reżyser idzie zbyt daleko w uproszczeniach i budowaniu efektownych opozycji. Piekło imigranckiego życia wydaje się tu zbyt chłodne, zaś słowiańska żarliwość – zbyt oczywista, byśmy mogli uwierzyć w prawdziwość tak narysowanego świata. Bo film Gajewskiego to obraz tyleż intensywny, co oczywisty. Budzi emocje, ale nie potrafi przebić się przez melodramatyczną formułę. Zamiast opowieści o problemach komunikacyjnych zglobalizowanego świata i nieuniknionym zderzeniu kultur, otrzymujemy rzewną, choć sprawnie opowiedzianą, historię o dzielnych Polakach, co się nie kłaniają szwedzkiemu reżimowi.
- "Obce niebo", reż. Dariusz Gajewski, scenariusz: Dariusz Gajewski, Michał Godzic. Zdjęcia: Monika Lenczewska. Muzyka: Marcin Masecki, Candelaria Saenz Valiente. Występują: Agnieszka Grochowska, Bartłomiej Topa, Basia Kubiak, Jan Englert, Ewa Fröling, Gerhard Hoberstorfer, Tanja Lorentzon.