Nazwisko pochodzącego z Warszawy kompozytora i pianisty Mieczysława Weinberga (1919-1996) bliższe jest dziś mieszkańcom Moskwy niż stolicy Polski. Do ówczesnego Związku Radzieckiego artysta wyemigrował zaraz po wybuchu II wojny światowej, gdy wymordowano całą jego rodzinę. Wyjeżdżał z dyplomem Konserwatorium Warszawskiego jako absolwent klasy fortepianu Józefa Turczyńskiego.
Początkowo osiedlił się w Mińsku, gdzie w latach 1939-41 studiował kompozycję u Vassily'a Zolotaryova. W 1941 roku przeniósł się do Taszkientu w Uzbekistanie, aby pracować w tamtejszej operze. W dwa lata później wysłał rękopis swojej Symfonii nr 1 do Dmitrija Szostakowicza do Moskwy, co zapoczątkowało długoletnią przyjaźń pomiędzy kompozytorami. Na zaproszenie Szostakowicza Weinberg przyjechał do stolicy Związku Radzieckiego, w której mieszkał do końca życia. Zajmował się jednak głównie pianistyką, pisał muzykę do filmów, a jego twórczość kompozytorska w większości pozostała "w szufladzie" - mimo ogromnej obfitości oraz wielu pochlebnych o niej opinii tak uznanych twórców, jak Szostakowicz, czy Mścisław Rostropowicz.
Kompozytor pozostawił po sobie 26 symfonii, 7 koncertów, 17 kwartetów smyczkowych, 19 sonat, około 150 pieśni oraz 7 oper i 2 balety, a także muzykę do 65 filmów, sztuk teatralnych i słuchowisk radiowych. Wiele z tych dzieł zostało wydanych dopiero po jego śmierci i dziś powoli powracają nie tylko do programów koncertów w Rosji czy Polsce, ale i na świcie. Dowodem tego również niniejsza płyta, nagrana przez Narodową Orkiestrę Szwecji pod batutą Thorda Svedlunda.
Dwie symfonie wybrane z pokaźnego dorobku Weinberga - Pierwsza g-moll z 1942 roku, dedykowana Armii Czerwonej i Siódma C-dur na klawesyn i orkiestrę smyczkową z roku 1964, napisana dla skrzypka i założyciela Kwartetu Borodina, Rudolfa Barshai'ego - dają dobre wyobrażenie o kunszcie kompozytorskim ich twórcy. Śmiało można je zaliczyć do grona najwybitniejszych dzieł symfonicznych XX wieku, utrzymanych w stylistyce neoklasycznej. Obok doskonałego opanowania formy i techniki kompozytorskiej, utwory te wyróżnia ogromna siła ekspresji, motoryki i witalności oraz niezwykły kalejdoskop barw zespołu orkiestrowego. Zachwycają w nich ustępy polifoniczne (monumentalna fuga jako I część Symfonii nr 1), różnorodność pomysłów fakturalnych, bogactwo inwencji melodycznej i wartko prowadzona narracja muzyczna. Obie kompozycje, będąc zaledwie namiastką dorobku orkiestrowego Weinberga, w świetnym wykonaniu szwedzkich artystów z pewnością stanowią doskonałą zachętę do poznania pozostałych 24 symfonii polskiego kompozytora.
- Mieczysław Weinberg. Symphonies nos 1 and 7. Mieczysław Weinberg: Symfonia nr 1 g-moll op. 10, Symfonia nr 7 C-dur op. 81. Erik Risberg - klawesyn, Gothenburg Symphony Orchestra, dyr. Thord Svedlund. Chandos Records Ltd 2010 - CHSA 5078, 69'23".
Autor: Anna Iwanicka-Nijakowska