Okoliczności powstania
W latach 1981-1982 zostały zrealizowane w Polsce aż cztery filmy osadzone w epoce stalinizmu: "Dreszcze" Wojciecha Marczewskiego, "Wielki bieg" Jerzego Domaradzkiego, "Przesłuchanie" Ryszarda Bugajskiego oraz "Matka Królów" Janusza Zaorskiego. Data nie jest oczywiście przypadkowa, ponieważ ani chwilę wcześniej, ani chwilę później nie mogłyby powstać w PRL-u dzieła tak otwarcie krytyczne wobec komunizmu. Dla wszystkich było jasne, że pokazując terror lat 1948-1955, twórcy w rzeczywistości mierzą także we współczesną władzę socjalistyczną. W okresie triumfu "Solidarności" cenzura nieco złagodniała i zatwierdziła scenariusze filmów, ale był to sukces tylko połowiczny: po wprowadzeniu stanu wojennego zmieniła się polityka kulturalna i dystrybucja wszystkich "odważnych" dzieł została wstrzymana.
"Matka Królów" oparta została na powieści Kazimierza Brandysa z 1957 roku, jednego z najsłynniejszych utworów literackich popaździernikowej odwilży. Janusz Zaorski już od początku lat 70. był zainteresowany adaptacją książki, ale władze obawiały się jej krytycznego ostrza i blokowały projekt aż do 1981 roku. Film powstawał w latach 1981-1982, jednak zmiana koniunktury politycznej sprawiła, że dopuszczono go na ekran dopiero w 1987 roku, ograniczając zresztą dystrybucję do jednej (!) kopii. Sukces, choć spóźniony, w końcu jednak nadszedł: w pięć lat po realizacji "Matka Królów" zyskała ogromną popularność i zdobyła szereg nagród, w tym Złote Lwy na festiwalu w Gdyni i Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie.
Opis fabuły
Podobnie jak powieść, film zaczyna się w okresie międzywojennym, kiedy pod kołami tramwaju ginie 33-letni Stanisław Król. Żona zmarłego Łucja (Magda Teresa Wójcik) – tytułowa "matka Królów" – będzie musiała odtąd sama wychowywać czterech synów, z których ostatni rodzi się już po śmierci ojca. Kobieta wyprowadza się do sutereny, gdzie ledwo wiąże koniec z końcem, pracując jako sprzątaczka i praczka. W trudnych chwilach Łucja prosi o pomoc zadurzonego w niej woźnicę Cygę (Franciszek Pieczka) oraz prawnika Wiktora Lewena (Zbigniew Zapasiewicz). Lewen to zapalony komunista, który – po odsiedzeniu w więzieniu" politycznego" wyroku – staje się ideowym mentorem dwóch dorastających Królów. Wszystkim członkom rodziny udaje się przeżyć wojenne lata, jednak nadejście wyczekiwanego socjalizmu pogarsza jeszcze sytuację. Losy każdego z synów – Klemensa (Bogusław Linda), Zenona (Adam Ferency), Romana (Krzysztof Zaleski) i Stanisława (Michał Juszczakiewicz) – potoczą się zupełnie inaczej: jedni przystosują się do nowej władzy, inni będą gotowi zginąć za dawne ideały. Kryzys dotknie także Wiktora, który trafi do władz partyjnych i zostanie wessany przez stalinowski system.
Matka Królów, reż. Janusz Zaorski, fot. WFDiF/Filmoteka Narodowa/www.fototeka.fn.org.pl
Rozrachunek ze stalinizmem
"Matka Królów" opowiada o rozczarowaniu powojenną Polską i klęsce komunistycznych ideałów, posługując się przede wszystkim dwoma punktami widzenia: Łucji oraz Wiktora, prostej kobiety " z ludu" i społecznie zaangażowanego inteligenta. Akcenty rozłożone są dość jasno, a prawda emocjonalna uciemiężonej matki wygrywa z komunistyczną utopią – sympatycznego zresztą – prawnika. Łucja z dystansem traktuje wszelkie przełomy społeczne ("Mówią, ze teraz ma się wszystko zmienić, byleby gorzej nie było jak dotąd…" ), bo przez każdą władzę upokarzana jest w równym stopniu. Ta "kobieta samotna" musi nieustannie walczyć z ludzką podłością i bezdusznymi urzędami, żeby zapewnić swoim dzieciom minimum godności. Konstrukcja postaci może po latach wydawać się nieco problematyczna, ponieważ Zaorski celowo wyciął z powieści Brandysa wątki dotyczące cielesnego życia Łucji, by łatwiej wymodelować ją na uświęconą Matkę Polkę. Magda Teresa Wójcik potrafiła jednak nadać bohaterce rys psychologicznej prawdy i przełamać stereotypowy wizerunek. Równowaga pomiędzy typizującym ujęciem bohaterów, którzy mają symbolizować pewne ogólniejsze postawy historyczne i społeczne, a realizmem psychologicznym została zachowana także w postaciach synów Łucji. Jak pisze Tadeusz Lubelski:
Biografie czterech młodych Królów to cztery warianty losów ich pokolenia w komunistycznej Polsce: śmierć za ideową wiarę (Klemens), bezduszne karierowiczostwo (Roman), emigracja wewnętrzna (Zenon), kompletny cynizm (Stach).
Równolegle z losami proletariackiej rodziny oglądamy także dzieje Wiktora, przyzwoitego, ale słabego człowieka, który pada ofiarą głoszonych przez siebie idei. Podobnie jak inni komuniści, bohater zrzeka się własnego sumienia i przyznaje jedyną słuszność wyrokom Partii. Jedna z najlepszych scen filmu przedstawia zebranie, podczas którego Wiktor gromi przedmówcę za "wrogie akcenty" i krytyczny stosunek do ustroju komunistycznego, ale chwilę później sam zostaje zaatakowany z powodu rzekomo niejasnej przeszłości. Lewen musi wówczas przyjąć krytykę z pokorą i dołączyć się do oklasków zebranych, bo przecież "Partia się nie myli" . Przetasowania u władzy bardzo szybko strącają z piedestału dawnych bohaterów, a niegdysiejsze ofiary stają się często oprawcami – i odwrotnie.
Kiedy w drugiej części filmu Wiktor z płomiennego ideowca przeistacza się w partyjną marionetkę, oglądamy go w przytłaczającej scenerii wielkich, labiryntowych urzędów i mrocznych biur. Zastosowana w "Matce Królów" czarno-biała faktura oraz charakterystyczny sposób oświetlenia (autorami znakomitych zdjęć byli Edward Kłosiński i Witold Adamek) działają bardzo ekspresyjnie i współtworzą znaczenia dzieła, a twórcy niekiedy otwarcie nawiązują do atmosfery kina noir (np. w scenach przedstawiających konspiracyjną działalność komunistów przed wojną). Znakomitym pomysłem było także wyzyskanie dźwiękowo-wizualnego kontrapunktu: scenie męki Klemensa w więzieniu towarzyszy bezduszny, urzędowy komunikat, a treść listów pisanych do nowej władzy przez zrozpaczoną Łucję słyszymy na tle zdjęć z uroczystych pochodów.
"Matka Królów" do dziś pozostaje jednym z najlepszych polskich filmów o epoce stalinizmu. Wartość dzieła Zaorskiego leży nie tylko w ważnym i fascynującym temacie, ale też w oprawie artystycznej: poza reżyserią i zdjęciami docenić trzeba świetną muzykę Przemysława Gintrowskiego oraz koncertowy popis gry aktorskiej.
Autor: Robert Birkholc, grudzień 2013
Matka Królów, Polska 1982 (premiera 1987). Reżysera Janusz Zaorski. Scenariusz Janusz Zaorski. Zdjęcia Edward Kłosiński, Witold Adamek. Muzyka Przemysław Gintrowski. Scenografia Teresa Barska. Wykonawcy Magda Teresa Wójcik (Łucja Król), Zbigniew Zapasiewicz (Wiktor Lewen), Franciszek Pieczka (Cyga), Bogusław Linda (Klemens Król), Michał Juszczakiewicz (Staś Król), Adam Ferency (Zenon Król), Krzysztof Zaleski (Roman Król), Henryk Bista ("Grzegorz" ), Tadeusz Huk (Renard), Jerzy Trela ("Hiszpan" ), Jerzy Stuhr (ubek), Joanna Szczepkowska (Marta), Andrzej Zaorski (Jagosz), Marian Opania (adwokat Stasia) i inni.
Produkcja Zespół Filmowy X, Zespół Filmowy Rondo. Czarno-biały, 3470 m, 127 min.