To kolejny, po nagradzanych "Amatorkach", "Ciągu" i "Portrecie Damy" spektakl Eweliny Marciniak zaprezentowany na trójmiejskiej scenie. Laureatka Paszportu Polityki i jedna z najbardziej zapracowanych polskich reżyserek teatralnych na warsztat wzięła tym razem utytułowaną powieść francuskiego pisarza, laureata nagrody Goncourtów. "Mapa i terytorium" to, jak przyznają twórcy przedstawienia, melancholijna i ironiczna opowieść o współczesnej sztuce.
Główny bohater, Jed Martin nie radzi sobie w życiu zbyt dobrze - nie potrafi nawiązywać relacji z ludźmi, z trudem podtrzymuje więzi rodzinne. Jako artysta, odnosi jednak spektakularny sukces robiąc zdjęcia map Michelin. W przygotowaniu następnej wystawy pomaga mu sam Michel Houellebecq - pisze tekst do katalogu. Wkrótce potem Houellebecq zostaje bestialsko zamordowany. Kto zabił? Dlaczego? I co z tym wszystkim ma wspólnego sztuka współczesna?Dramaturg spektaklu Jan Czapiński wyjaśnia:
"Houellebecq otwiera swoją książkę znamienną sceną: oto główny bohater, Jed Martin, próbuje namalować portrety dwóch najbogatszych artystów współczesnego świata, Jeffa Koonsa i Damiena Hirsta. Nie udaje mu się - ma problem z dokończeniem twarzy Koonsa. Zły na siebie, niszczy malowany od tygodni obraz. Ale powołane w ten sposób złe duchy współczesnej sztuki będą mu towarzyszyć już do końca. Dlaczego złe? Bo rewersem i funkcją sztuki jest w tej opowieści zawsze pieniądz. Realizacja tęsknoty za sztuką, która pozwala przeżyć coś naprawdę, w oderwaniu od galerii i rosnących cen dzieł, będzie zatem wiązała się z doświadczeniami ostatecznymi - przemijaniem, śmiercią, a nawet morderstwem. I te wątki, filtrowane i katalizowane przez sztukę, są dla nas najważniejszym wątkiem w powieści Houellebecqa. Śledzimy w spektaklu opowiadaną przez pisarza artystyczną drogę głównego bohatera, Jeda Martina, a jednocześnie próbujemy zastanowić się nad tym, jak jego artystyczne wybory mogą rezonować w bieżącej sytuacji teatralnej i co sztuka Jeda może nam powiedzieć o nas samych - widzach i twórcach spektaklu. "
Łukasz Rudziński recenzując spektakl na portalu trojmiasto.pl komentował:
"Michał Jaros jako Huellebecq nie ma łatwego zadania, bo stojąc nago przed publicznością jest skompromitowany zanim otworzy usta. Ponadto, musi tłumaczyć widzom rolę teatralnego "pierwszego wejrzenia", gdy to szacuje się wartość spektaklu. Reżyserka, Ewelina Marciniak jawnie w ten sposób naśmiewa się z łatki skandalistki, która ma obsesję na punkcie nagości, bo w każdym spektaklu rozbiera aktorów. Zgrabny prolog, wyraźnie inspirowany tomem esejów "Przeciw interpretacji" Susan Sontag, dopisany został przez dramaturga spektaklu Jana Czaplińskiego. Paradoksalnie, to jedna z najlepszych scen całego przedstawienia, bo właśnie wtedy dowcip reżyserki i aktorska jakość, jaką zapewnia Michał Jaros, dają najlepsze rezulataty(...)Największym ryzykiem, jakie podjęła reżyserka, jest niezwykle odważne wprowadzenie na scenę dzieci. Cała wybrana podczas castingów piątka gra bardzo ważne dla powodzenia przedstawienia role"
źródła: Teatr Wybrzeże, trojmiasto.pl. oprac. AL