Opowieść o życiu i twórczości jednego z najgłośniejszych polskich artystów to pierwsza pełnometrażowa fabuła produkowana przez Wajda Studio i jeden z owoców Programu Fabularnego "Studio Prób" prowadzonego przez Wajda School.
Zaczęło się od eksperymentu. Krytycy sztuki Łukasz Ronduda i Łukasz Gorczyca postanowili napisać powieść "W połowie puste" o polskim performerze Oskarze Dawickim. Scenariusz zbudowany na jej motywach zakwalifikował się do "Studia Prób" prowadzonego przez szkołę Andrzeja Wajdy, a autorzy pod opieką doświadczonych twórców mogli rozwijać swój projekt.
Głównym bohaterem "Performera" jest jeden z najbardziej niezwykłych polskich artystów, przez lata związany z grupą Azorro. Oskar Dawicki nadał swej twórczości charakter "Show ontologicznego". W ramach jednego z performance’ów zamówił u nieznanego autora pracę magisterską poświęconą własnym dokonaniom ("Praca magisterska"), wydrukował też egzemplarz "Gazety Wyborczej" z tytułem "Oskar Dawicki istnieje".
W 2007 roku wraz z Janem Nowickim nakręcił eksperymentalny film "Budget Story", którego długość wyznaczał niewielki, opiewający na 14 tysięcy złotych budżet produkcji. Podczas niespełna dziesięciominutowego filmu na zaciemnionym ekranie publiczność widziała jedynie tykający licznik wyczerpującego się budżetu, a tuż przed końcem rozległ się głos aktora: zaraz skończą się pieniądze. Innym razem performer w galerii Witryna w Warszawie zaprezentował banknoty o wartości 10 tysięcy złotych – cały budżet wystawy, a w Muzeum Abteiberg w Mönchengladbach jednym z eksponatów uczynił bankomat.
Mówiąc o dewaluacji sztuki, Oskar Dawicki chętnie sięga po żart. "Świadomie wybieram język klaunady. (…) Poczucie humoru może być doskonałym wehikułem śmiertelnie poważnych treści, kiedy rechot się kończy, przychodzi refleksja" – przyznawał w rozmowie z "Wysokimi Obcasami". Jego kinowy portret ma być kolejną próbą na poły żartobliwej rozmowy z publicznością. Łukasz Ronduda w rozmowie z wajdaschool.pl. mówił:
Współczesne sztuki wizualne i kinematografia to dwa zupełnie różne obszary. W filmie dominuje komunikacja bezpośrednia. Przede wszystkim jest człowiek – bohater, który ma przygody. Są tam emocje, jest też narracja, opowieść. O te rzeczy trudno w polu sztuki współczesnej(…) Film komunikuje na poziomie bazowym, emocjonalnym. Ale oczywiście najciekawsze dla mnie jest to co się wydarza pomiędzy tymi światami. Najciekawszy jest obszar spotkania.
Dawicki i Ronduda zaprosili do pracy Macieja Sobieszczańskiego, doświadczonego scenarzystę, którego "Prosta historia o miłości" w reżyserii Arkadiusza Jakubika jest jednym z najciekawszych polskich debiutów ostatnich lat. Sobieszczański znakomicie pasował do multimedialnego duetu Ronduda-Dawicki. Już krótkometrażowymi "Urodzinami" według opowiadania Etgara Kereta, pokazywał, że potrafi łączyć różne dziedziny kultury.
"Performer", w którym sztuki plastyczne spotykają się z filmem fabularnym, to śmiała próba przełamywania barier między mediami. Ma być filmową instalacją dzieł Dawickiego, ale też opowieścią o życiu widzianym poprzez sztukę. "Istota takiego podejścia do bohatera jest tożsama ze sposobem, w jaki sam Dawicki funkcjonuje w polu sztuki. Film pokaże ostatni etap jego podróży i ostateczną konsekwencję artystycznych wyborów, jaką jest śmierć" – mówił Ronduda w rozmowie z dwutygodnik.com.
Zarówno Dawicki, jak i pozostali twórcy "Performera", mierzyli wysoko: chcieli stworzyć fabularny film o sztuce i kreacyjny dokument w jednym. Wśród najważniejszych inspiracji wskazują "Przypadek Pekosińskiego" Grzegorza Królikiewicza oraz filmy Wojciecha Wiszniewskiego i Bogdana Dziworskiego, których bohaterowie przed kamerą grali samych siebie.
Przed podobnym wyzwaniem stanął Dawicki, któremu na ekranie towarzyszyli aktorzy Andrzej Chyra wcielający się w postać Najdroższego, rywala i przyjaciela performera, Agata Buzek grająca jego kochankę i menedżerkę i Jakub Gierszał. Obok nich w filmie pojawili się także Zbigniew Warpechowski, czyli mistrz polskiego performance'u, Anda Rottenberg i artysta Igor Krenz.