Był zapewne pierwszym tak znaczącym przykładem oddziaływania wizerunku filmowego aktora, na który artyści rzutowali zbiorowe wyobrażenia. Ten mały, biedny człowieczek w charakterystycznym meloniku, za dużych spodniach, z wąsikiem i laseczką postrzegany był jako ten, który walczy z prawem, regułami, arystokracją, burżuazją i jej autorytetami, przez co zjednywał sobie uznanie ówczesnych środowisk artystycznych walczących ze starą sztuką. Jego filmowymi kreacjami fascynowali się głównie lewicujący twórcy, przede wszystkim w Rosji, Niemczech, Francji, Czechosłowacji i w Polsce. Cykl zatytułowany "Sentymentalny robot" idealnie wpisywał się w awangardowe postrzeganie figury Chaplina jako jedynego w swoim rodzaju "romantyka epoki maszyn" i "anarchisty tańczącego z maszynami".
Figura Chaplina-robota pojawiła się już na początku lat 20. w sztuce sowieckiej Rosji. Nikołaj Foregger, choreograf tzw. "Tańców Maszyn", uznawał ciało Chaplina za "perfekcyjny mechanizm", a Wiktor Szkłowski uzasadniał, że to, co najbardziej śmieszy w filmach amerykańskiego komika, to mechaniczność jego ruchów. Aleksandr Rodczenko podkreślał z kolei, że na aktorstwo Chaplina wpływ ma komunizm i nowoczesna technologia, podczas gdy Warwara Stepanowa poświęciła mu cykl ilustracji, na których pragnęła wyzyskać istotę mechanizacji jego ciała. W końcu też Fernand Leger nie bez powodu uczynił figurę kreskówkowego Chaplina jednym z bohaterów filmu "Balet Mechaniczny" (1924). Ten francuski artysta awangardowy potwierdzał w ten sposób przynależność Charliego do rzeczywstości maszyn. Dawał wyraźnie do zrozumienia, że jego gra aktorska była z jednej strony przejawem antropomorfizacji maszyny, a z drugiej – mechanizacji człowieka.
Również polska awangarda rozpoznawała w postaci Charliego ważną figurę-metaforę epoki maszyn. Jednym z najbardziej znanych przykładów w tym duchu była opowieść "Bezrobotny Lucyfer" (1927) Aleksandra Wata. Polski poeta awangardy zaprezentował w niej historię lucyfera, który w nowoczesnym świecie bez Boga nie może znaleźć pracy i ostatecznie staje się gwiazdą filmową – Charliem Chaplinem. Za namowami jednego z pracodawców przyjmuje rolę "anarchisty tańczącego z maszyną" i słyszy od niego ważną przepowiedź:
Ręce twoje będą Ameryką, maszyną, tayloryzmem, biomechaniką. I ten rozdźwięk między tragiczną duszą twarzy a zmechanizowanymi ruchami będzie pokazywał ludzkości jej własną karykaturę.
"Sentymentalny robot" (1933) Podsadeckiego w podobny sposób wpisuje się w pojmowanie Chaplina jako swego rodzaju tragicznego, ale i optymistycznego symbolu epoki maszyn. Sam tytuł wskazuje na czytelny paradoks. Zestawia ze sobą "robota", figurę mechaniczną, z przymiotnikiem "sentymentalny", który określa człowieka o dużej uczuciowości oraz dużych pokładach emocji. Na kolażu pt. "Charlie" dominantą jest gigantyczne serce w meloniku i muszce, do którego modli się niewielkich rozmiarów Chaplin wykadrowany z filmu "Pielgrzym" (1923). Film ten wyśmiewał obłudę kleru i bezrefleksyjną wiarę prostych ludzi, którymi łatwo manipulują duchowni. Na kolażu Podsadeckiego wizerunek fałszywego księdza modlącego się do serca "ubranego" w melonik i muszkę "arystokraty" ukazywać może jednocześnie krytykę obłudnych relacji wyższych sfer z kościołem.
Na kolażu pt. "Takie buty!..." pojawia się z kolei wizerunek Chaplina z filmu "Światła wielkiego miasta" (1931). Ukazuje on kadr, w którym tramp leży na stole przed stoczeniem bokserskiej walki, za którą miał dostać łatwe peniądze. W tym długometrażowym filmie Chaplin zbiera finanse na operacje oczu swojej ukochanej i podejmuje się najróżniejszych wyzwań, by w jak najszybszym terminie zarobić potrzebną sumę. Przed stoczeniem walki nogi uginają się pod nim i drży ze strachu, ale ostatecznie dzięki sprytowi udaje mu się pokonać profesjonalnego boksera. Na fotomontażu Podsadeckiego w górnym prawym rogu dominują nad wizerunkiem Charliego gigantyczne, kreskówkowe nogi-sprężyny, z jednej strony ukazujące nerwowe dygotanie przed walką, a z drugiej stanowiące wyznacznik jego maszynistycznej fizjonomii.
W 1933 roku, równolegle do zaaranżowanego przez siebie cyklu kolaży, Podsadecki opublikował w "Kurierze Filmowym" fikcyjny wywiad przeprowadzony z Chaplinem. Zatytułował go "Bunt Chaplina. Wywiad fantastyczny". Rozgoryczony komik mówił w nim:
Mam dosyć tego, nie chcę być więcej kopanym i wyrzucanym za drzwi biednym Charlotem (…) będę robił filmy, z których treścią będzie poezja maszyn, stali, skoków w zwyż i w dal, mocnych ludzi, podróż w stratosferę gorączki złota.
A sam Podadecki, komentując jego słowa, dodawał:
Dziś nie trzeba już litości, miłości i poświęcenia. Społeczeństwo zastąpiło to wszystko odpowiednimi wynalazkami i instytucjami.
Oczywiście fikcyjny wywiad Podsadeckiego był parafrazą i odwróceniem wymowy filmów Chaplina, które w rzeczywistości, kreśląc wizję przyszłego świata, zmierzającego w stronę całkowitej mechanizacji, wyraźnie podkreślały znaczenie ludzkich, sentymentalnych uczuć. Jeszcze w 1936 roku, w jednym ze swoich najgłośniejszych filmów, zatytułowanych "Dzisiejsze czasy", Chaplin bronić będzie humanistycznych wartości w świecie zdominowanym przez maszyny i masową produkcję. Film ten niejednkrotnie rozpatrywany był jako ten, który antycypował całkowitą dehumanizację świata na kilka lat przed II wojną światową.
Cykl Podsadeckiego z 1933 roku stawiał w podobny sposób diagnozę na temat miejsca człowieka w świecie zdominowanym przez cywilizacyjny progres, a także pytanie o przyszłą rolę ludzkich uczuć wobec postępującej mechanizacji życia.
Autor: Przemysław Strożek, październik 2017