Wtedy może się zdarzyć, że pobłażliwy uśmiech zadowolenia zamiera czytelnikowi na ustach. Dla przykładu fragment polemiki Jacka Dehnela z wypowiedzią dla radiowej Jedynki posłanki Krystyny Pawłowicz (PiS), po śmierci naszej noblistki Wisławy Szymborskiej:
Nie dziwi […], że posłankę PiS-u mierzi lewicowość poetki. Ale już sposób argumentowania – i owszem. Szymborska oto "potrafiła bardzo jednostronnie stawać po stronie jednej grupy politycznej". Zaś wiersz "»Nienawiść« pokazywał jej polityczne zaangażowanie po jednej stronie". Otóż chciałbym wyjaśnić, że jednostronne stawanie po stronie wielu grup politycznych, wielostronne stawanie po stronie jednej, a już zwłaszcza wielostronne stawanie po stronie wielu grup politycznych wymaga zręczności bułgarskiej gimnastyczki czy europosła Ryszarda "Chorągiewki" Czarneckiego, nie mówiąc już o kręgosłupie meduzy. Natomiast polityczne zaangażowanie po więcej niż jednej stronie nazywamy hipokryzją, lub – w partii posłanki – zdradą.
Przewrotny dowcip felietonów Dehnela, po części znanych z tygodnika "Polityka", nakazuje mieć się wciąż na baczności. Autor lojalnie zresztą ostrzega, że "pisarze to podsłuchiwacze i podglądacze, w ogóle – świnie: uszu nadstawiają, zaglądają gdzie nie trzeba, przetrząsają cudze szuflady i twarde dyski – wszystko po to, żeby dowiedzieć się, co człowiek ma w środku. Bo to, co człowiek ma w środku, jest głównym tematem literatury". Bystremu obserwatorowi wystarczy wejść choćby na stronę list zakupów na Allegro, "bo portal aukcyjny to też tekst, jak cały internet", żeby – z detektywistycznym zacięciem – stworzyć intrygujący "profil" kupującego.
Do bezkrytycznych wielbicieli internetu autor jednak nie należy, bo choć z niego często korzysta, jest zdecydowanie – wzorem Brunona Schulza i Jorge Luisa Borgesa – człowiekiem księgi; słowa pisanego. Fakt, że coraz częściej potrzebne informacje odnajduje dzięki elektronicznym kompendiom wiedzy, nie przeszkadza mu nadal wracać do niezawodnych ksiąg: encyklopedii, leksykonów, podręczników czy przewodników. Jest zdeklarowanym bibliofilem, któremu potrafią przemówić do wyobraźni nawet zapiski z wiekowych sztambuchów i ponad stuletnich katalogów domów towarowych, firm wysyłkowych czy oficyn wydawniczo-księgarskich.
Dowody żarliwej miłości, jaką Dehnel darzy książki, można było wyczytać z kart jego prozy – z ostatnią powieścią "Saturn" włącznie – choć był to przekaz "przefiltrowany" przez któregoś z bohaterów. Tym razem, w felietonach, autor czyni to wprost od siebie. Jego opowieści o niezbadanych wyrokach losu, kiedy to tajemniczy przypadek pozwolił mu skonfrontować ze sobą dwa pozornie odległe i niepowiązane teksty, które z nagła wspaniale się dopełniły, nawzajem wyjaśniły i skompletowały, dają przedsmak przygód jedynego rodzaju, jakich może dostarczyć wyłącznie nieomylny instynkt literackiego "podglądacza".
Autorska erudycja w połączeniu z malarską spostrzegawczością i umiejętnością wydobycia istotnego szczegółu niewiele by jednak znaczyła, gdyby nie maestria, z jaką Jacek Dehnel przelewa swoje przemyślenia na papier. Staranna ojczyzna polszczyzna pisarza jest bez zarzutu. Sprawia to, że jego teksty są jakby "niedzisiejsze", przez co dostarczają czytelnikowi rzadkiej satysfakcji.
[…] dla pisarza urodzić się w polszczyźnie, czyli języku Kochanowskiego, Schulza, Mickiewicza i Gombrowicza, Miłosza i tylu innych wspaniałych cudotwórców od literatury, to wielka wygrana. Pisarz bowiem rodzi się nie w kraju, ale w języku […]. Być może gdybym przyszedł na świat w Brighton albo Manchesterze, to mówiłbym to samo o angielszczyźnie z jej Szekspirem, Dickensem i Merrillem, a gdyby w Dieppe albo Lyonie – o francuszczyźnie z Racine'em, Flaubertem i Rimbaudem. Ale urodziłem się właśnie w polszczyźnie i dlatego niedoścignione mistrzostwo językowe najbardziej mnie zachwyca u twórców rodzimych.
Felietony Dehnela czyta się z rosnącym podziwem dla jego lekturowych odkryć. Dobranych – zdałoby się – na chybił trafił i bez konkretnego klucza, a jednak świadczących o niezwykłej pisarskiej intuicji. I inwencji, skoro autor potrafi zajmująco pisać nawet o odszukanych w tych czy innych starodrukach – zawsze ze wskazaniem źródła – przypadkach zaspakajania instynktów płciowych przez zwierzęta z odmiennych gatunków (królik spółkujący z kurą, pies z gęsią etc.) lub o szczególnie rozpowszechnionej "najprawdziwszej pederastji. Zwłaszcza wśród chrząszczy".
Z kolei lektura relacji związanych ze zgonem i pochówkiem Stanisława Wyspiańskiego dostarczyły mu materiału do przemyśleń na temat prasowego tabu. W opisach ostatnich chwil krakowskiego artysty, jak i w sprawozdaniach z jego pogrzebu, ówczesna prasa nie pominęła najdrobniejszych, niekiedy nawet dość drastycznych szczegółów. Pozwoliło to Jackowi Dehnelowi wysnuć taką oto trzeźwą (poniekąd "gombrowiczowską") konkluzję:
Uderzająca jest dokładność, z jaką opisywano ostatnie chwile Wyspiańskiego w Domu Zdrowia doktora Gwiazdomorskiego; kolejne zabiegi, momenty przebudzenia i apatii, modlitwę, wreszcie ileś kolejnych fraz, które Wyspiański wypowiada – ma się wrażenie, że teatralnie, jakby mówił: "to są moje ostatnie słowa", ale agonia trwa dalej i zmusza go, by wymyślił za chwilę nową frazę i nową frazę wypowiedział. […] nigdzie nie pada wiadomość, że Wyspiański umiera na syfilis, którego nabawił się kilkanaście lat wcześniej w Paryżu (jak głosi salonowa plotka – od kochanki i modelki Gauguina).
Nie sposób przytoczyć choćby drobnej części powodów, dla których felietony z tomu "Młodszy księgowy" zasługują na wnikliwą uwagę. Wraz z autorem chciałoby się wielkim głosem zawołać: "Weźże, no, do ręki książkę i przeczytaj!". Jacek Dehnel nie kryje jednak sarkazmu: "Literatura coraz bardziej postrzegana jest jako elitarne hobby, coś w rodzaju niegroźnej fiksacji, stojącej w jednym rzędzie z filatelistyką i kręglami. Niektórzy jeżdżą na łyżwach, inni czytają." Nie traćmy jednak nadziei, że ten czy ów "niektóry" po odpięciu łyżew albo ostróg sięgnie jednak po mądrą książkę. Może właśnie po tę, bo warto.
Jacek Dehnel – poeta, tłumacz, prozaik, malarz - urodził się 1 maja 1980 w Gdańsku. Autor między innymi powieści "Lala" (2006), tomu opowiadań "Rynek w Smyrnie" (2007), zbioru czterech minipowieści "Balzakiana" (2008) oraz zbioru szkiców "Fotoplastikon" (2009). Jego utwory są tłumaczone na angielski, niemiecki, hiszpański, portugalski, włoski, hebrajski, słowacki, węgierski, turecki, chorwacki i litewski. Jacek Dehnel jest laureatem między innymi Nagrody im. Kościelskich za debiut poetycki "Żywoty równoległe" i Paszportu "Polityki" za "Lalę". "Balzakiana" były nominowane do Nike 2009, książkę uhonorowano również Śląskim Wawrzynem Literackim. Tom poezji "Ekran kontrolny" znalazł się wśród siedmiu finalistek Nagrody Literackiej Nike 2010. "Rubryki strat i zysków" (2011) to z kolei wybór cykli poetyckich i poematów Dehnela z lat 1999-2010. Powieść "Saturn" została nominowana do Nagrody Literackiej Nike 2012. Książka znalazła się również wśród finalistek Literackiej Nagrody Angelus 2012.
-
Jacek Dehnel
"Młodszy księgowy. O książkach, czytaniu i pisaniu"
seria: poza seriami
wydawnictwo: W.A.B., Warszawa 2013
wymiary: 125 x 195 mm
liczba stron: 368
okładka: twarda
ISBN 978-83-7747-802-8
www.wab.com.pl