Prawykonanie cyklu pieśni na sopran, baryton i orkiestrę symfoniczną Up into the silence (1994-2000) Eugeniusza Knapika na 44. Festiwalu "Warszawska Jesień" zrobiło ogromne wrażenie. Przybyli do Studia Koncertowego Polskiego Radia i Telewizji im. Witolda Lutosławskiego wysłuchali siedemdziesięciu minut muzyki w wykonaniu dwojga solistów oraz ogromnej orkiestry symfonicznej i mogli się poczuć przeniesieni w czasie do początków XX wieku, a może i do przełomu stuleci. Nie powinno to dla nikogo być wielkim zaskoczeniem, Eugeniusz Knapik ma bowiem ustaloną opinię kontynuatora tradycji Ryszarda Straussa, Skriabina i Messiaena, a nawet... Beethovena i Brahmsa. Sam deklarował zainteresowanie dla muzyki i sztuki ostatniego ćwierćwiecza XIX i pierwszej ćwierci wieku XX. A jednak mahlerowski wręcz zamysł zarówno jeśli chodzi o wielkość formy, jak i skalę emocji zdumiał słuchaczy. I większość z nich zachwycił... Padło wprawdzie pytanie, czy taką muzykę można komponować u progu XXI stulecia, ale nawet ci, którzy je zadawali, czuli ogrom emocji i mieli świadomość, że byli świadkami ważnego wydarzenia. Sam twórca wyjaśniał, że taki jest właśnie teraz jego naturalny kompozytorski język. A w książce programowej festiwalu opublikował, między innymi, taki komentarz do swojego dzieła:
"Kiedy rozpoczynałem pracę nad tym utworem, natychmiast po ukończeniu trylogii operowej 'The Minds of Helena Troubleyn', powziąłem zamiar, by tematem przewodnim i wyłącznym całego cyklu uczynić miłość. Postanowiłem poświęcić ten cykl miłości, bowiem w moim przekonaniu sztuka ostatnich dziesięcioleci (a ściś1ej, właściwie całego ubiegłego wieku) tę najważniejszą sferę doznań człowieka i niezwykle istotny obszar ludzkich doświadczeń zepchnęła na margines swojej penetracji. Zajęta sama sobą i rozwiązywaniem swych technologicznych problemów z jednej strony, z drugiej wtłoczona w niezwykle brutalną rzeczywistość wydarzeń XX wieku, sztuka zogniskowała swe zainteresowanie wokół doświadczenia śmierci i jej nieodłącznych sióstr: choroby duszy i choroby ciała. Opuszczona przez twórców, pozostawiona we władaniu różnej maści kuglarzy z 'fabryk snów', wystawiona niczym towar na sprzedaż, miłość stała się w sztuce tematem 'źle obecnym'. Z tej przyczyny sztuka XX wieku pozostawiła po sobie generalnie bardzo jednostronny, niepełny i chyba niedostatecznie prawdziwy obraz kondycji ludzkiej. Pokusa, by pod koniec wieku jeszcze raz zmierzyć się z tematem, który był dominantą zainteresowania twórców wszystkich epok, a mimo to pozostał nieodgadnioną tajemnicą ludzkiej natury, była wielka. Bo jeśli wierzyć Emily Dickinson, to: Miłość jest wszystkim, co istnieje - To wszystko, co o niej wiemy."
Cykl Up into the silence składa się z czterech pieśni. Trzy z nich powstały do tekstów amerykańskiego poety z pierwszej połowy XX wieku Edwarda Estlina Cummingsa. Pieśń druga jest jedną ze scen opery La liberta chiama la liberta, ostatniej części operowej trylogii Knapika, w której kompozytor wykorzystał tekst Jana Fabre'a, współautora The minds of Helena Troubleyn. Dwie pierwsze pieśni zamówiło Polskie Radio, a ich prawykonanie odbyło się w 1996 roku w Kopenhadze, w ramach projektu "Kopenhaga - stolica kultury europejskiej 1996". Pieśni trzecia i czwarta, pisane były dla festiwalu "Aksamitna Kurtyna", odbywającego się w ramach festiwalu "Kraków 2000 - miasto kultury europejskiej". Na festiwalu "Warszawska Jesień" cykl Up into the silence przedstawiony został po raz pierwszy - jak napisał w książce programowej festiwalu kompozytor - w postaci ostatecznej i integralnej.
Polskie Centrum Informacji Muzycznej, Związek Kompozytorów Polskich, styczeń 2002.