Emil Cieślar podczas performansu "Stańczyk", 18 grudnia 1977, galeria Repassage, Warszawa, fot. dzięki uprzejmości Elżbiety i Emila Cieślarów
Podwójny performance Cieślarów, który odbył się w grudniu 1977 roku w warszawskiej galerii Repassage, miał otwarcie opozycyjny charakter.
Dosyć powszechnie uważa się, że w sztuce czasów PRL, przynajmniej do początku lat 80., niewiele było postaw otwarcie kontestujących rzeczywistość społeczno-polityczną. Podobnie zwykło się twierdzić, że na polską sztukę nie wywarły większego wpływu wydarzenia marca 1968 roku. Z twierdzeniami tymi oczywiście można polemizować, a na pewno od obu znaleźć łatwo chlubne wyjątki. Jednym z nich jest chociażby środowisko warszawskiej galerii Repassage, działającej w latach 70., skupiającej w głównej mierze absolwentów pracowni prof. Jerzego Jarnuszkiewicza na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych. W szczególności zaś wymienić należałoby kierujących galerią artystów - małżeństwo Elżbietę i Emila Cieślarów. Wyrazem ich bezkompromisowej postawy były zwłaszcza dwie powiązane ze sobą akcje, które odbyły się w Repassage'u 13 i 17 grudnia 1977 roku - "Dobrze" oraz "Stańczyk". Zwieńczyło je 23 grudnia ujawnienie manifestu zatytułowanego "Wyznanie szaleństwa"
Środowisko Repassage'u, nazywane "ludźmi galerii", ukształtowało się na początku lat 70. jako grupa blisko współpracujących artystów. Łączyło ich rozczarowanie modernistycznymi ideami naprawy świata, wpajanymi im na ASP przez Oskara Hansena, twórcę teorii Formy Otwartej. W drugiej połowie lat 60. Hansen pracował nad projektem Linearnego Systemu Ciągłego, zmieniającego w skali makro układ urbanistyczny Polski. Grzegorz Kowalski, wówczas asystent Hansena, mówi wprost: ten projekt dałoby się zrealizować wyłącznie w państwie o reżimie totalitarnym. Co to oznacza, artyści mogli zasmakować obserwując wydarzenia polityczne 1968 i 1970 roku, ale też na co dzień. Niektórym strajki studenckie i strzały na Wybrzeżu pozwoliły przejrzeć na oczy. Inni wyrośli w duchu antykomunistycznym - Elżbieta Cieślar wychowała się w rodzinie o tradycjach AK-owskich. O "kresie złudzeń" co do roli artysty Kowalski pisał:
- Szansa wpływu na zbiorową wyobraźnię była mrzonką. To było zastrzeżone dla władzy politycznej. Artysta nie otrzymał roli, do której pretendował: "twórcy i dysponenta nowoczesnych technik oddziaływania wizualnego". Był zaledwie wykonawcą.
Podając w wątpliwość plany działań w wielkiej skali, artyści tacy jak Cieślarowie, Kowalski czy Wiktor Gutt nie odrzucili jednak idei Hansena. Czerpali z nich i inspirowali się nimi realizując akcje, współdziałając, otwierając się na nieortodoksyjne formy dyskusji. Świetne warunki ku temu stworzyła galeria Repassage przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Gwarantowałą ona artystom intymność niezbędną dla wewnątrzgrupowych interakcji, a jednocześnie - gdy zachodziła taka potrzeba - dawała możliwość otwarcia się na przypadkowych przechodniów przez okna wychodzące na ruchliwą warszawską ulicę.
Podwójny performance Cieślarów z grudnia 1977 roku miał otwarcie opozycyjny charakter. W pierwszej części zatytułowanej "Dobrze" Emil Cieślar wcielił się w rolę "malarza", a Elżbieta Cieślar - "wariatki". Ubrana na biało siedziała nieruchomo na rusztowaniu, zwrócona w stronę otwartego okna, jej ręce skuwały dyby, do nóg miała przymocowane kule. Z jej ust, ułożonych w błogim uśmiechu, wychodził komiksowy dymek z napisem "DOBRZE". "Malarz" malował wszystko na czerwono, a jego czynności towarzyszyło nagranie "chóru wesołych Polaków", śpiewającego słowa "dobrze, dobrze, dobrze…" do nut popularnych melodii.
Kilka dni później Emil Cieślar wcielił się w rolę "błazna narodowego", czyli tytułowego Stańczyka, a jego żona - w rolę "malarki bieli". Na jedno z okien galerii rzutowany był slajd ze słynnym obrazem Jana Matejki "Stańczyk". W drugim, otwartym oknie widzowie mogli zobaczyć "żywy obraz" - ubrany na czerwono Stańczyk "z rękami załamanymi w geście rozpaczy, siedzi bez ruchu zamyślony". Elżbieta Cieślar przemalowała go na biało. Gdy zmienił kolor, Stańczyk podniósł ręce w geście oklasków i z wyrazem szczęścia zaintonował "Międzynarodówkę" zamieniając jej tekst słowami "dobrze, dobrze, dobrze…".
Do 1 stycznia 1978 roku w galerii prezentowana była dokumentacja podwójnego performance'u oraz tekst odautorski, "Wyznanie szaleństwa", w którym artyści pisali między innymi:
- Zakwestionowanie rozsądku, zakwestionowanie niezbędności poczucia bezpieczeństwa. W świecie, w którym racjonalne i funkcjonalne jest wszystko co służy władzy państwowej, w którym potrzeby ludzi mają prawo głosu na granicy bezpieczeństwa władzy, w którym publiczne ujawnienie poglądów w sprawach istotnych, różne od oficjalnych, jest praktycznie niemożliwe, w którym codzienne "dobrze, dobrze" dotyczy osobistej zgody na ubezwłasnowolnienie, wszelka dyskusja przekazanych tradycją systemów wartości, sposobów współżycia, sensu istnienia (…) okazać się musi mową do człowieka wypierającego wszelką inną myśl poza tą o codziennych staraniach, w rozsądku znajdującego uzasadnienie spełnienia swej potrzeby bezpieczeństwa. Zakwestionowanie niezbędności potrzeby bezpieczeństwa na rzecz spełnienia potrzeby wolności i autonomii jednostki.
Cieślarowie połączyli w swych performansach elementy tradycji narodowej (Stańczyk wg Matejki) oraz patriotyczne symbole (barwy polskiej flagi - biel i czerwień) z symbolami (czerwień) i propagandą komunistycznej władzy. Poddali je ironicznej krytyce. Cokolwiek by się nie działo, musi być "dobrze", a zwłaszcza gdy czerwień zaczyna dominować nad bielą, podobnie jak w pracy Krzysztofa M. Bednarskiego, w której biały ryż w szklanym naczyniu powoli nasiąkał czerwoną farbą, przechodząc od wizerunku flagi polskiej, do komunistycznej.
Cieślarów interesował też problem postawy artystów. Jak wspomina Kowalski, kwestionowali oni "sztukę jako kanał niedrożny, służący samemu sobie". Zadawali pytanie o to, jakie pobudki kierują twórcami. Pytanie to rozwinęło się w szereg akcji, obiektów i tekstów pod wspólną nazwą "Karuzela postaw". Ich własną postawę uznać można za prekursorską wobec chociażby działań Artura Żmijewskiego. Nacisk kładli przede wszystkim na polityczne i społeczne zaangażowanie. Maryla Sitkowska zauważyła też:
- Czytając scenopis ["Dobrze / Stańczyka"] i oglądając dokumentację podwójnego performance'u Cieślarów znajdujemy się już w "katakumbowej" atmosferze lat osiemdziesiątych.
W latach 80. małżeństwo mieszkało już we Francji, gdzie w coraz mniejszym stopniu odnajdywało się w sztuce, a jeśli już - były to działania o silnie politycznej, krytycznej wymowie. Cieślarowie aktywnie zaangażowali się także w organizowanie pomocy dla podziemnej Solidarności w Polsce.
Autor: Karol Sienkiewicz, marzec 2011
• Elżbieta i Emil Cieślarowie
"Dobrze / Stańczyk"
dwie powiązane ze sobą akcje artystyczne
czas: grudzień 1977
miejsce: galeria Repassage, Warszawa