"Narko" został zrobiony na zamówienie i w określonym celu. Zwykle jest to gwarantem porażki artystycznej, tym razem jest jednak inaczej. Zadecydowały o tym ciekawy, szczery, miejscami wręcz kontrowersyjny tekst i świetna realizacja graficzna fabuły.
Choć Dana Łukasińska jest komiksową debiutantką, to udało jej się nie tylko stworzyć dobry scenariusz, który dodatkowo spełnia funkcje dydaktyczne, ale uniknęła również mielizn podobnych publikacji przygotowanych "pod tezę". W komiksie znalazły się cztery historie traktujące o uzależnieniu od substancji psychoaktywnych.
Najlepiej wypada pierwsza o dopalaczach. Łukasińska buduje historię, jakich wiele: o bogatych zapracowanych rodzicach i samotnym synu, który szuka swojego miejsca. Początkowo irytujący kliszami i stereotypami scenariusz okazuje się jednak idealnym wyborem, dzięki któremu można odsłonić kawałek układanki, jaką jest prawda o uzależnieniu. Kolejne historie też nie są specjalnie oryginalne, ale ponownie dotykają sedna problemu. Co ważne, żaden ze scenariuszy nie jest napisany pod tezę, nie jest materiałem propagandowym ani dydaktycznym. Historie mają charakter prezentujący, narracja jest wartka, a scenarzystka wprowadziła także elementy humorystyczne. Dzięki temu czytelnik dostaje ciekawy i sprawnie zrobiony komiks o uzależnieniu, który jednak spełnia funkcje dydaktyczne. Umożliwia to pokazanie całego procesu uzależnienia od substancji psychoaktywnej aż po tragiczny koniec. Prawda okazuje się wystarczająco przerażająca.