Album "Pamiętam ten dzień" to ponad dwie godziny archiwalnych nagrań Czesława Niemena. Nagrań, o których krążyły legendy. Informacje o nich pojawiały się w pracach poświęconych Niemenowi (by wymienić tylko Tadeusza Sklińskiego, Dariusza Michalskiego, Romana Radoszewskiego czy Marka Gaszyńskiego) - omówienia te wzbudzały ciekawość, pragnienie posłuchania, a także żal spowodowany niemożnością dotarcia do archiwalnych źródeł. Tytuły utworów padały także w internetowych dyskusjach fanów Niemena, którzy mieli okazję słyszeć te rzadkie nagrania na radiowej antenie, czasem mieli je w swoich zbiorach zgrane z trzeciej ręki, z głośnika, z magnetofonu, z zapomnianej płyty pocztówkowej...
Teraz, po siedmiu latach od śmierci artysty album "Pamiętam ten dzień" przynosi szerokiemu odbiorcy dużą część owych unikatów. Już sam ten fakt czyni z fonogramu Polskiego Radia rzecz niezwykle cenną: opublikowane nagrania Niemena zostały - proszę wybaczyć odrobinę patosu - ocalone od zapomnienia. Nie podzielą już losu skasowanych - celowo bądź przypadkowo - archiwów z muzyką lat 60. i 70. (słynny przypadek taśmoteki Młodzieżowego Studia Rytm). Obok niezaprzeczalnej wartości archiwalnej, to zbiór nagrań ważnych dla lepszego zrozumienia fenomenu Czesława Niemena. Słucha się go znakomicie.
Utwory znajdujące się na płycie to nagrania z lat 1962-1980. Można je podzielić na dwie grupy: jedną z nich stanowią nagrania koncertowe, drugą - nagrania radiowe. Obecność tych drugich cieszy szczególnie. Warto przypomnieć, że w latach 60., a także do pewnego stopnia w latach 70., to antena radiowa była najważniejszym medium muzyki młodzieżowej. Na potrzeby radiowych programów dokonywano specjalnych rejestracji, które z rzadka tylko wykorzystywano potem w produkcji singli, tzw. "czwórek" (mini album z czterema piosenkami), czy nieczęsto wydawanych płyt długogrających. To antena radiowa - za sprawą Programu 3, Rozgłośni Harcerskiej, także młodzieżowych bloków Programu 1 - kreowała przeboje, z których część miała szansę pojawić się na oficjalnie wydawanych płytach.
W tym kontekście "Pamiętam ten dzień" jest doskonałym źródłem wiedzy o przyczynach popularności Czesława Niemena. Umożliwia także ciekawe porównania. Znalazła się na tej płycie na przykład pierwsza wersja przeboju "Pod Papugami", nagrana z Bossa Nova Combo, prowadzonym przez Krzysztofa Sadowskiego zespołem Radiowej Trójki - jakże odmienna od wersji nagranej z Akwarelami na płycie "Czy mnie jeszcze pamiętasz". Tempo, feeling, charakter utworu, stylowe frazowanie i wysoki poziom towarzyszących Niemenowi muzyków pozwalają zrozumieć, czemu nagrany w 1963 roku utwór stał się tak wielkim przebojem artysty. (Na marginesie, dla oddania całości perspektywy, wspomnijmy o pierwszej wersji "Pod Papugami", nagranej przez Czerwono-Czarnych z udziałem Józefa Ledeckiego - nie spodobała się ona kompozytorowi, Mateuszowi Święcickiemu, który postanowił z pomocą Bossa Nova Combo i młodego Niemena - wówczas jeszcze Wydrzyckiego - wydobyć wszystkie walory tego utworu. Nagranie z "Pamiętam ten dzień" udowadnia, że sztuka ta udała się doskonale).
Spośród radiowych nagrań wyróżnia się zestaw pieśni rosyjskich, zarejestrowanych przez Niemena w 1966 i 1972 roku. Dopełniają one obraz fascynacji muzyką rosyjską wyłaniający się z płyty Niemena "Russische Lieder". Co więcej, pokazują, jak chętnie wracał on do pierwszych muzycznych doświadczeń, od których zaczynał swoją przygodę z muzyką. Kultura ludowa, folklor słowiański -białoruski, ukraiński, rosyjski - odcisnęła na twórczości Niemena duże piętno, a śpiewane przez niego pieśni, z prostym akompaniamentem gitary czy elektrycznego fortepianu, są tego bardzo dobrym przykładem.
W kontekście radiowych rarytasów warto również wskazać na zbiór nagrań dokonanych z Niebiesko-Czarnymi, są wśród nich prawdziwe unikaty: wersja "A Hard Day's Night" Beatlesów (niemal wierna kopia oryginału, z frapującą interpretacją harmonii wokalnych w refrenie, zagrana wolniej, niepewnie rytmicznie), "Przyjdź w taką" (piosenka wykonywana przez Helenę Majdaniec wraz z Niebiesko-Czarnymi, tu - z 1965 roku, w innej aranżacji, w śpiewana przez Niemena, który powróci do tej piosenki na płycie "Czy mnie jeszcze pamiętasz" w roku 1969) czy "Czas jak rzeka" (wersja znacznie różniąca się od nagrania zamieszczonego na "Śnie o Warszawie", to ciekawy przykład rozwoju utworu, stopniowego dopracowywania aranżacji). Również okres współpracy Niemena z Akwarelami ma swoje odbicie w radiowych wersjach (np. "Allilah", z zaskakującą improwizacją na bazie wschodnich skal - wersja bardziej przekonująca niż wcześniejsza, albumowa), jednak zespół ten jest znacznie ciekawej reprezentowany w drugiej grupie utworów zawartych na albumie "Pamiętam ten dzień".
Zanim jednak przejdziemy do Niemenowych koncertów, trzeba wspomnieć o dwóch radiowych nagraniach z pierwszej połowy lat 70. To wyróżniające się artystyczną wartością, śmiało konkurujące z wersjami znanych z płyt studyjnych utwory "Pielgrzym" oraz "Smutny Ktoś i biedny Nikt".
"Pielgrzym" - z towarzyszeniem Grupy Niemen, ale jakże odmienny w wyrazie od nagranej w tym samym składzie wersji zamieszczonej na płycie "Ode to Venus" (tam - jako "A Pilgrim"). Wspaniały gitarowy wstęp, miarowy i ciężki rytm, niecodzienne brzmienie, dojrzała eksploracja wschodnich skal, improwizacje... Dzięki tej wersji słychać wyraźnie jak znakomicie brzmiały koncertowe wersje utworów Niemena, jak niecodziennie się rozwijały, a także - niestety - jak część tej magii ginęła w produkcjach studyjnych, wyśrubowanych jak na polskie warunki tamtych czasów, ale przecież - obiektywnie niedoskonałych. "Smutny Ktoś i biedny Nikt" to z kolei fantastyczne spotkanie studyjne: słychać tu znakomitego skrzypka jazz-rockowego, Jana Błędowskiego. I ponownie - znamy wersję tego utworu z amerykańskiej płyty (tam obecnego jako "I search for love"), znamy ją z brawurowego wykonania na płycie "Aerolit". A jednak wersja, która znajduje się na "Pamiętam ten dzień" wnosi wiele nowego - pokazuje zespół w doskonałej formie, znakomicie wzbogacony brzmieniem skrzypiec, pracujący nad formą, świetnie konstruujący napięcie (szalona instrumentalna część następująca po pierwszej zwrotce). Jeśli ktoś szuka u Niemena zadziorności, gitarowej ekspresji, chropowatości i krzyku - znajdzie je właśnie w tej wydobytej z archiwów wersji bardzo dobrego utworu.
Nagrania koncertowe Czesława Niemena to mocna strona wydawnictwa Polskiego Radia. "Pamiętam ten dzień" przynosi szereg znakomitych wykonań, ważnych pod względem historycznym, jak i czysto estetycznym. Przede wszystkim - znajdują się tu trzy unikatowe nagrania z roku 1962, dokonane najprawdopodobniej w połowie czerwca na potrzeby emisji audycji "Podwieczorek przy mikrofonie". Śpiewa tu artysta początkujący, który dopiero za chwilę odniesie pierwszy znaczący sukces, dostanie się do Złotej Dziesiątki I Festiwalu Młodych Talentów. (Na marginesie sprostujmy błąd w opisie płyty: festiwal odbył się nie w sierpniu, jak podano, ale na przełomie czerwca i lipca 1962.) Czesław Juliusz Wydrzycki śpiewa swoje koronne przeboje "Ave Maria no Morro" i "Malagueña Salerosa", które obok "Felicidade" i "El Soldado" przyniosły mu pierwsze laury i wielkie uznanie. Teraz możemy zrozumieć dlaczego - Czesław Wydrzycki ciekawie, niemal aktorsko, interpretuje utwory, śpiewa z pasją, operuje szerokim spektrum głosu, który czasem jeszcze wymyka mu się spod kontroli (szczególnie przy uderzeniach w głośne, wysokie dźwięki), ale już ma tę charakterystyczną barwę i temperaturę.
Na "Pamiętam ten dzień" słyszymy też po raz pierwszy "Piosenkę tyrolskich górali". To utwór, który z pewnym zdziwieniem (ale i ulgą) rozpoznajemy jako muzyczny żart, raczej pastisz niż utwór śpiewany serio (Czesław Wydrzycki występował w tamtym czasie z Kabaretem "To-Tu", do którego pastiszowy charakter tyrolskiej piosenki doskonale pasował). Co nie bez znaczenia, obok lekkiego charakteru, piosenka pozwoliła wokaliście na wyeksponowanie, w trudnym jodłowaniu, swych niemałych, wokalnych umiejętności.
Obok tych najstarszych rarytasów znajdują się w albumie dwa kultowe - nie boję się tego słowa - nagrania. Wreszcie są na płycie: dwie wersje utworu "Dziwny jest ten świat" z V Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, z 1967. O wykonaniu, o jego roli, znaczeniu i konsekwencjach powiedziano już wiele, znamy je z fragmentów kroniki filmowej - a teraz otrzymujemy dźwiękowy dokument tamtych chwil; dwie wersje - z koncertu premier (23 czerwca) i z koncertu "Mikrofon i ekran", słyszymy - wreszcie! - te cytowane przez biografów słowa skierowane do reżysera dźwięku: "[proszę] inżyniera o wzmocnienie jeszcze mikrofonu, ja sam się będę miksował!".
Same nagrania? To prawda, nie najlepszej jakości (sam Niemen ich nie cierpiał), ale czy o jakość tu chodzi? Jakość - mamy na płycie studyjnej, tu jest emocja, siła, temperament, zmaganie się z muzyką na żywo (solówki Tomasza Jaśkiewicza), niuanse aranżacyjne, brzmieniowe. Jest też reakcja widowni - szczególnie podczas drugiego koncertu wymowna, euforyczna, żywiołowo domagająca się bisu (i ten bis po długich oklaskach i skandowaniach otrzymująca). Zamieszczenie obydwu wersji to znakomity pomysł.
Koniec lat 70. to czas, w którym Czesław Niemen coraz chętniej korzystał ze swojej "robotestry" (jak nazywał swoje rosnące wieże syntezatorów, sekwencerów, komputerów). Jak brzmiała ona na scenie - słychać dobrze w pojawiającym się po raz pierwszy na albumie artysty utworze "Moja Ojczyzna" (gorzka kompozycja do słów Cypriana Norwida, rozbrzmiewająca na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze w 1977). Kolejne nagrania koncertowe pokazują jak ciekawie udawało się Czesławowi Niemenowi łączyć na scenie programowaną elektronikę z żywym muzykowaniem - wystarczy posłuchać koncertowych wersji "Pokoju" i wielkiego przeboju "Nim przyjdzie wiosna" (z III Festiwalu Interwizji Sopot '79), by żałować, że wersje te nie zostały utrwalone w warunkach studyjnych. Nawet w niedoskonałej rywalizacji (gitar praktycznie nie słychać) mogą śmiało rywalizować z elektronicznymi wersjami znanymi z płyty "Postscriptum".
Co jeszcze z koncertowych nagrań wymaga wspomnienia? Ciekawym dokumentem jest rejestracja koncertu, który odbył się podczas dziesiątej edycji programu telewizyjnego "Muzyka Małego Ekranu" (Poznań, 1980). To utwory Niemena w opracowaniu Zbigniewa Górnego, połączone ze sobą, jedno- dwuminutowe fragmenty największych przebojów artysty. Wszystko brzmi bardzo dobrze, bogate aranżacje łączą brzmienia elektrycznego zespołu i orkiestry symfonicznej (niemal dyskotekowe "Domek bez adresu" czy "Hej dziewczyno, hej", funkujące "Pod Papugami", soulowe "Obok nas"). A jednak można odnieść wrażenie, że ta festiwalowa wiązanka śpiewana jest "jedynie" poprawnie, co prawda perfekcyjnie technicznie, ale - jednak - bez zaangażowania, bez emocji, bez przekonania. To dobre świadectwo tego, jak daleko odszedł Niemen w latach 70. od prezentowanych podczas owego koncertu przebojów lat 60. Domagała się ich publiczność, więc od czasu do czasu - tak jak podczas programu "Muzyka Małego Ekranu" - Czesław Niemen je śpiewał, ale ważniejsza dla niego była w tym okresie praca nad muzyką elektroniczną, której efektem stała się znakomita, choć niełatwa płyta "Terra Deflorata".
Na koniec - łyżka dziegciu. Album "Pamiętam ten dzień" nie jest pozbawiony wad. W tym przekrojowym wydawnictwie brakuje choćby symbolicznego zaznaczenia okresu Niemen Enigmatic. Czyżby nie było takich nagrań w zbiorach Polskiego Radia? Jednak większym potknięciem jest niekonsekwencja w opisie utworów. Trudno orzec czy wynika to z niedopatrzenia, czy też z braku bardziej szczegółowych informacji na temat poszczególnych nagrań. Chciałoby się na przykład wiedzieć, w jakim składzie Niebiesko-Czarni nagrywali "A Hard Day's Night", kto grał w zespole Studia Rytm, przeczytać skąd pochodzą oklaski w utworach "Czas jak rzeka", "Ach, jakie oczy", "Czy mnie jeszcze pamiętasz" (Opole '65?, zgaduj-zgadula?). Czy "Ave Maria no Morro" pochodzi z tej samej audycji "Podwieczorek przy mikrofonie", czy też nie - co sugeruje brak takowego opisu w spisie utworów? Oczywiście, na powyższe pytania można znaleźć odpowiedź w drobiazgowych pracach biografów, nie jest to nazbyt trudne, niemniej jednak szkoda, że sam opis płyty nie daje odpowiedzi na szczegółowe pytania.
Płyta "Pamiętam ten dzień" nie jest płytą dla każdego. Jeśli ktoś chciałby od niej rozpocząć spotkanie z twórczością Czesława Niemena - mógłby przeżyć rozczarowanie. Ale ci wszyscy, którzy Niemena znają i lubią (zarówno ci, którzy wolą jego wczesne dokonania, jak i ci, którzy preferują jego dokonania z lat 70.), powinni albumu "Pamiętam ten dzień" posłuchać. Będzie to fascynująca podróż w czasie. Co prawda ani obrazu Czesława Niemena, ani historii polskiej muzyki rockowej nie zmieni, ale z bez wątpienia obydwa spojrzenia uzupełni i wzbogaci. Z tej perspektywy wartość tego albumu trudno przecenić.
A na kontynuację - warto czekać.
- "Pamiętam ten dzień" Czesław Niemen. CD1: 'Ave Maria no Morro" (1962), "Malaguena Salerosa" (1962), "Piosenka tyrolskich górali" (1962), "Pod papugami" (1963), "Locomotion" (1963), "Czas jak rzeka" (1964), "Ach, jakie oczy" (1964), "Czy mnie jeszcze pamiętasz" (1964), "Przyjdź w taką noc" (1965), "Czy wiesz o tym. że..." (1965), "Tylko nie mów mi o tym" (1963), "Być może i ty" (1965), "A Hard Day's Night" (1965), "Nie praszczaj" (1966), "Kolibalnaja" (1966), "Ja wstretił diewuszku" (1966), "Bradiaga" (1966), "Kałakolczik" (1965), "Sen o Warszawie" (1967), "Dziwny jest ten świat" (1967), "Pamiętam ten dzień" (1967), "Dziwny jest ten świat" (1967); CD2: "Domek bez adresu" (1967), "Czy wiesz o tym. że..." (1965), "Allilah" (1968), "Kolibalnaja" (1972), "Czornyje browi, karyje oczi", (1972), "Pielgrzym" (1972), "Smutny ktoś i biedny Nikt" (1973), "Moja Ojczyzna" (1977), "Pokój" (1979), "Nim przyjdzie wiosna" (1979), "Czy mnie jeszcze pamiętasz" (1980), "Wspomnienie" (1980), wiązanka utworów z 1980, "Dziwny jest ten świat", "Pod papugami", "Obok nas", "Domek bez adresu", "Dobranoc", "Czy mnie jeszcze pamiętasz", "Hej dziewczyno, hej", "Sen o Warszawie", "Wspomnienie". Polskie Radio 2011 (PR CD 1190-1191)
Autor: Mariusz Gradowski, listopad 2011