Stustronicowy zeszyt w czarnej oprawie ręcznie przepisanych wierszy (reprodukowanych tu na fotografiach), zawierający utwory z przygotowywanego wówczas tomiku Gucio zaczarowany oraz przekłady, wysłał Czesław Miłosz - już wówczas zakazany w Polsce emigrant - Markowi Skwarnickiemu, poecie i redaktorowi "Tygodnika Powszechnego", w 1964 roku. Przesyłka zaginęła, a nadawca odnalazł ją dopiero w 2002 roku w papierach po swym zmarłym bracie Andrzeju i dopilnował, by adresat ją otrzymał...
Tomik zawiera wiersze z lat 1938-1964, różniące się często od "oficjalnych" wersji, oraz przekłady m.in. z Konstantinosa Kawafisa, Walta Whitmana, Robinsona Jeffersa czy Thomasa Mertona. Wspaniała poezja o ponadczasowej mądrości i nieprzemijającej urodzie oraz niezmiernie ciekawy dokument twórczości noblisty.
"Prezent od poety" - nota wydawcy
Źródło: www.swiatksiazki.pl
- Czesław Miłosz
Wiersze i ćwiczenia
Do druku podał i wstępem opatrzył Marek Skwarnicki
Wydawca: "Świat Książki", Warszawa 2008
150 x 210, ss. 160, twarda oprawa
ISBN 978-83-7391-912-9
www.swiatksiazki.pl
Zobacz również artykuł Krzysztofa Masłonia "Jedno oczu spojrzenie" - "Rzeczpospolita", 27 listopada 2008. Fragment:
Wśród kilkudziesięciu wierszy z lat 1938-1964 zapisanych ręką Miłosza znalazł się jeden całkowicie nieznany. Oto on, bez tytułu, opatrzony jedynie datą - 1948:
"Czy to słuszne, że nie można
zapalić ziarenek kadzidła
przed obrazem Matki Boskiej
z Częstochowy czy Toledo
i prosić żeby wrócono
jeden uśmiech na tę ziemię
i jedno oczu spojrzenie
pełne spokojnej dobroci?
Czy to słuszne, że koniecznie
Trzeba w tę przepaść spadać
gdzie złote lampy cezarów
są najmniejszym incydentem?
W groby sprzed lat miliona,
w braterstwo z Neanderthalem
czy to słuszne żeby człowiek
na zawsze został strącony?"
Z kolei inny utwór Do Alberta Einsteina (fragmenty) różni się od wersji znanej z Dzieł zebranych aż 19 dodatkowymi wersami. Spore różnice istnieją też w pozostałych tekstach poetyckich, wśród których są również tłumaczenia, a także francuski wiersz Oskara Miłosza Le pont.
Dlaczego wybitny poeta postanowił obdarować młodszego od siebie o 19 lat adepta słowa tak osobistym darem, samodzielnie sporządzonym wyborem swoich wierszy? Poza innymi względami, o których Skwarnicki pisze we wstępie do obecnej edycji "dość grubego zeszytu" [...] zadecydował o tym opublikowany w 1957 w "Tygodniku Powszechnym" List z Warszawy kończący się zwrotką:
"Za światło dzienne lat młodych,
za ocalenie w Warszawie,
za poezji swobodny oddech
dziękuję Panie Czesławie."