"Bieguny, po których my się poruszamy w tym spektaklu, to są bieguny ludzi, od których Norwid się odbijał, którym się przyglądał. My prowadzimy go przez bieguny tych romantyków, każemy mu odszukiwać siebie w ich tekstach. Norwid był niesłychanie krytyczny wobec polskiego społeczeństwa i nie ma innego z romantycznych bohaterów, który by tak mocno dekonstruował ten romantyczny mit" - dodał Passini, który jest również autorem scenariusza.-
W spektaklu nie zabraknie nawiązania do prowadzonego przez zakonnice Zakładu św. Kazimierza, czyli domu na peryferiach Paryża, w którym Norwid spędził ostatnie lata życia. Na scenie zakonnice segregują pozostałe po zmarłym Norwidzie skrzynie pełne listów, wierszy i myśli.
- Poezje Norwida jakie mamy, to efekt selekcji tych papierów. Siostry podzieliły je na to, co mamy i czego nie mamy. Bardzo intrygujące jest, czego nie mamy" - dodaje reżyser. Jak mówi, w scenicznej postaci Norwida wykorzystano też w alegoryczny sposób zjawisko występujące na biegunie wśród pingwinów. Naukowcy zaobserwowali, że co jakiś czas - z niewyjaśnionych przyczyn - jakiś pingwin odłącza się od stada i samotnie idzie w głąb lądu, co oznacza dla niego pewną śmierć.
Dla twórców spektaklu ta antarktyczna metaforyka dobrze oddaje straceńczy charakter romantycznych eskapad. Passini zapowiedział także aktywny udział publiczności we współtworzeniu przedstawienia, w rzędach najbliżej sceny widzowie otrzymają kostiumy "stworów, jakie spotyka Norwid w swojej podróży", pozostała część widowni także będzie odpowiednio ucharakteryzowana.