Napisany przez Bartka Sztybora i narysowany przez Wojciecha Stefańca komiks "Wróć do mnie, jeszcze raz" przełamuje tabu autobiografizmu w polskim komiksie. Wprawdzie można wskazać polskie tytuły, których tematem było życie osobiste autora, ale sięgały po nie sporadycznie jedynie kobiety, opowiadając o ciąży. Rok 2015 zmienił to diametralnie - na rynku pojawiło się kilka albumów autobiograficznych. Wśród tych werystycznych fabuł album duetu Sztybor i Stefaniec wyróżnia się tematyką, sposobem jej prezentacji i wykonaniem.
Alko, koks, mefedron, THC, LSD i grzybki – każda z tych psychoaktywnych substancji wywołuje u głównego bohatera za każdym razem tę samą określoną wizję senną. Są w niej klaun i olbrzym, para uprawiająca seks. Na trzeźwo śni mu się wyłącznie odbicie piłki baseballowej. Te wizje są kluczowe dla fabuły, która została oparta na snach przeplatanych scenami z baru i kłótniami z ukochaną. Bohater zatraca granicę między stanami świadomości, przechodzi swobodnie pomiędzy nimi, a jawa zrasta się w jego życiu ze snem w organiczną całość. Na każdym poziomie świadomości toczy też walkę, przede wszystkim z samym sobą, ale też o miłość. Łatwo się w tym pogubić nie tylko bohaterowi, dlatego trzeba pamiętać wyliczankę substancji i snów z początku komiksu. Jest ona także kluczowa z punktu widzenia finału, który wydaje się czytelną pointą, choć scenarzysta zdaje się stawiać nią nie jedną, ale trzy kropki.