Mężczyzna ma pochyloną głowę i zamknięte lub przymknięte oczy. Centralną część kompozycji zajmuje jego oświetlony jasno tors. W lewym górnym rogu płótna, obok głowy mężczyzny, artystka naszkicowała autoportret: siedzi w malarskim fartuchu, pogrążona w pracy twórczej. Zaś po prawej stronie narysowała postacie mężczyzny oraz satyra ubranego w fartuch malarski i klaszczącego w dłonie.
Na pierwszy rzut oka w obrazie nie ma nic wyjątkowego, zaskakuje może tylko umieszczenie karykaturalnych rysunków na typowym akademickim studium modela. Jeśli jednak autoportret malarki i jej bliżej nieznana publiczność wprowadzają wątek autotematyczny do pracy związanej z procesem edukacji artystycznej, to pobudzają do przyjrzenia się możliwym związkom tych aspektów.
Badaczki twórczości kobiet i same artystki niejednokrotnie zwracały uwagę na szereg ograniczeń, jakim podlegała kobieta pragnąca realizować twórcze ambicje w kulturze patriarchalnej. Wyznaczona rola społeczna żony, matki i strażniczki domowego ogniska, skutecznie eliminowała je z życia społecznego, z góry przesądzając o drodze edukacji. Brak samodzielności finansowej oznaczał całkowitą zależność od rodziny bądź męża. Te nieliczne, które zyskiwały wsparcie bliskich i mogły się kształcić, skazane były na okrojone programy nauki adresowane specjalnie dla kobiet.
Szczególnie dotkliwe okazywało się to w przypadku malarek, które długo nie miały wstępu na akademie. Studiując w prywatnych szkołach i atelier, pozbawione były ważnych elementów malarskiej edukacji, jak klasa kompozycji. W efekcie w systemie instytucjonalnym sztuki spychano je na margines, jako autorki prac zaliczanych do mniej cenionych gatunków: martwych natur, portretów, scen rodzajowych.
Nawet uzyskanie edukacji artystycznej nie było równoznaczne z rozpoczęciem kariery, ta od malarek wymagała bowiem posiadania miejsca do pracy. W domach mieszczańskich kobiety poruszały się między kuchnią a salonem, nie miały swoich gabinetów i czas spędzały w pomieszczeniach dostępnych dla niemal wszystkich domowników. Dotkliwie odczuwały ów brak "własnego pokoju", opisany przez Virginię Wolf. W przypadku malarek, wymagających wyposażonego atelier, bariera była jeszcze trudniejsza do pokonania niż w przypadku pisarek.
Anna Bilińska-Bohdanowicz (1857-1893) już w dzieciństwie przejawiała talent artystyczny. Pierwszych lekcji rysunku udzielał jej Michał Elwiro Andriolli. Po przeprowadzce wraz z rodziną do Warszawy, od 1875 roku przez dwa lata studiowała w konserwatorium muzycznym. Następnie zapisała się do prywatnej szkoły malarstwa prowadzonej przez Wojciecha Gersona, który wysoko cenił jej talent. Już w 1876 roku zaczęła wystawiać w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych, gdzie jej pierwsze prace zyskały przychylną opinię krytyków.
Edukację uzupełniała podczas licznych podróży artystycznych, które początkowo odbywała dzięki swej przyjaciółce, Klementynie Krassowskiej. Odwiedzając w 1882 roku Monachium, Salzburg i Wiedeń, a także w północne Włochy, wiele czasu poświęcała na zwiedzanie zabytków oraz muzeów i galerii sztuki współczesnej. W Monachium zafascynowały ją wówczas obrazy Arnolda Böcklina, a także oglądane w Starej Pinakotece dzieła Rembrandta, Rubensa i Murilla. W wiedeńskiej akademii kopiowała odlewy rzeźb Michała Anioła, Sansovina i Donatella.
Pod koniec 1882 roku wyjechała do Paryża i rozpoczęła studia w Académie Julian, gdzie kształciła się w pracowni dla kobiet pod kierunkiem Rodolphe'a Juliana i Tony'ego Roberta-Fleury’ego. W 1883 roku zapisała się też do pracowni Oliviera Mersona. Jej prace zyskały uznanie profesorów, a młoda malarka już w 1883 roku otrzymała drugą nagrodę w konkursie organizowanym w Académie Julian. W kolejnym roku zadebiutowała na Salonie paryskim rysunkiem przedstawiającym portret kobiety, a w 1885 roku otrzymała mention honorable za rysunek węglem pokazany na wystawie "Noir et Blanc".
Z tego roku pochodzi także "Półakt męski", który w kontekście biografii Bilińskiej zyskuje wiele znaczeń. Staje się przede wszystkim wymownym odniesieniem do jej studiów malarskich, które dla kobiety pochodzącej z niezamożnej rodziny były w owych czasach wyjątkowym osiągnięciem. Jest też bardziej uniwersalnym znakiem rozmaitych ograniczeń, jakie artystki, przez długi czas pozbawione możliwości pracy z modelem, zmuszone były bezustannie pokonywać.
Bilińskiej wbrew trudnościom udało się doskonale opanować podstawy malarskiego warsztatu. Świadczą o tym właśnie jej akademickie studia pozujących modeli, które zwracają uwagę syntetycznym ujęciem formy i swobodną techniką nakładania farby, przy jednoczesnym zachowaniu wyrazistych linii konturu. Należą do nich między innymi "Półakt męski" z 1885 roku, "Studium aktu męskiego" (ok. 1884-1885), "Akt chłopięcy" (ok. 1884-1885). Henryk Piątkowski podkreślał potem niezwykły talent artystki do malowania portretów i umiejętność obserwacji modela.
Być może postaci męskie umieszczone w prawym rogu studium to właśnie przedstawienia przyklaskujących krytyków, Bilińska zdobyła bowiem dość szybko ich uznanie. Natomiast postać artystki przykucniętej przed sztalugami to nie tylko sygnatura w postaci niewielkiego autoportretu. Ta dziwna, niewygodna pozycja, jaką zajmuje przed płótnem, odsyła do opisów pracowni malarki, tak niewielkiej, że nie mogła właściwie malować w innej pozycji.
Bilińska-Bohdanowicz właściwie do końca życia zmagała się z trudnymi warunkami materialnymi. Po zakończeniu edukacji utrzymywała się głównie z lekcji rysunków i muzyki, z rzadka znajdując nabywców na swoje obrazy, nisko zresztą jeszcze wówczas wyceniane. Po śmierci ojca w 1884 roku pozostała właściwie bez środków do życia. Pomógł jej wówczas Rodolphe Julian, który nie tylko zwolnił ją z opłat za studia, ale też niebawem powierzył jej kierowanie jedną ze swych pracowni.
W latach 1883-1886 Bilińska kilkakrotnie przyjeżdżała do kraju, między innymi na Ukrainę do rodziny Krassowskich i do przebywającego we Lwowie narzeczonego - Wojciecha Grabowskiego. Letnie miesiące często spędzała na wsi w okolicach Paryża lub Lyonu, podróżowała też do Bretanii. Jesienią 1884 roku zmarła Klementyna Krassowska, która w testamencie zabezpieczyła finansowo swoją przyjaciółkę, a w czerwcu 1885 roku - narzeczony. Artystka popadła w depresję i na przełomie lat 1885/1886 spędziła kilka miesięcy w Pourville-les Bains w Normandii, pod opieką zaprzyjaźnionej malarki Marii Gażycz. W 1892 roku poślubiła w Paryżu lekarza, Antoniego Bohdanowicza i w tym samym roku oboje wrócili do Warszawy. Bilińska zamierzała otworzyć tam szkołę malarstwa dla kobiet, wzorowaną na uczelniach paryskich.
Realizację tych planów uniemożliwiła jednak poważna choroba serca, a wkrótce śmierć artystki w 1893 rouk. Nekrolog opublikowany przez Marię Konopnicką na łamach "Kraju" obciążał winą społeczeństwo za ciężki los i niedostatek, które doprowadziły do przedwczesnej śmierci wybitnej malarki.
Literatura:
• "Artystki polskie", katalog wystawy, Muzeum Narodowe w Warszawie, 1990
• Joanna Sosnowska, "Poza kanonem. Sztuka polskich artystek 1880-1939", Warszawa 2003
• Maria Poprzęcka, "Boznańska i inne", [w:] tejże, "Pochwała malarstwa", Gdańsk 2000
Autor: Magdalena Wróblewska, grudzień 2010
Anna Bilińska-Bohdanowicz, "Półakt męski", 1885, olej i gwasz na płótnie, 97 x 67 cm
wł. Muzeum Narodowe w Warszawie