Skąd pomysł, że Muzeum Historii Żydów Polskich ma być muzeum życia, a nie muzeum zagłady?
Wpadaliśmy kolejno na ten pomysł po zobaczeniu Muzeum Diaspory w Tel Awiwie. Tam między innymi pokazana jest historia Żydów polskich. Pomyśleliśmy, że jeśli tam można ją pokazać, to czemu nie u nas, tam gdzie trzeba zapełnić wyrwę jako uczynił Holokaust.
Jakie zresztą inne muzeum ma tutaj sens? Przecież wszystko inne jest autentyczne, obozy koncentracyjne stworzone przez Niemców są autentyczne: Auschwitz, Majdanek, Gross-Rosen, Stutthof, Treblinka, Sobibór. Zagłada tu się działa. Jak wielki cios zadał Holokaust można zrozumieć, gdy pozna się tysiąc lat historii, która tu działa się wcześniej, gdy pozna się myśli, idee, które tu powstały. Wtedy można ogarnąć, ile setek lat pracy, myśli, wzruszeń, idei, działalności ludzkiej zginęło. To jest istotne. Tylko wtedy można zrozumieć, czego stacją końcową było Auschwitz, Majdanek, Chełmno...
Chodzi o przywrócenie pamięci o tym wszystkim?
Czasami jestem pytany: "Czym dla Ciebie jest to Muzeum, co dla Ciebie znaczy?". Odpowiadam wtedy bardzo prywatnie: w Oświęcimiu zostali zagazowani mój ojciec i mój brat. Mama i ja przeszliśmy selekcję pozytywnie. Przeżyliśmy obóz, marsze śmierci. Ja nawet miałem gorzej, bo przeszedłem dwa marsze śmierci do Buchenwaldu i z Buchenwaldu do Terezina. Myśmy przeżyli, ale jak uczcić pamięć mojego ojca, mojego brata, czterdziestu jeden członków mojej rodziny, którzy zginęli. Pozostaliśmy tylko ja, moja mama i dwie kuzynki; jedna z nich też przeszła Auschwitz, druga uciekła do Rosji i wróciła do Polski jako żołnierz, później obie wyemigrowały do Izraela.
Jak można uczcić pamięć tych wszystkich, którzy zginęli? Chyba tylko pokazując jacy byli, jak żyli, skąd się wzięli na tych ziemiach. Dlatego chcieliśmy stworzyć muzeum życia. Muzeów będących muzeami zagłady na miejscach zbrodni jest w Polsce niestety aż za dużo.
Czy zbliżające się otwarcie wystawy głównej muzeum to spełnienie marzenia o przywróceniu pamięci, o tych, których nie ma?
Tak, na pewno tak jest. Realizacja tego przedsięwzięcia w moim przekonaniu, i nie jest to żadna kurtuazja, to nie grzeczność czy political correctness, to rzeczywiście spełnienie marzenia, marzenia także osób niemających pochodzenia żydowskiego.
Przykładów jest na to wiele. Choćby lubelski Teatr NN mieszczący się w Bramie Grodzkiej. W tym zespole zrodziła się potrzeba wynikająca z tego, że miejsce, które dostali na swoją siedzibę, jest obok terenu dawniej zasiedlanego przez Żydów; przecież Brama Grodzka nazywała się kiedyś Bramą Żydowską. Obok bramy było dawne getto lubelskie i wielka piękna synagoga, która mogła pomieścić trzy tysiące osób. Otóż w teatrze tym zrodziła się myśl, że ich obowiązkiem jest stworzenie miejsca przypominającego życie tych, których już nie ma. Podobnie dzieje się w Sosnowcu i wielu innych miejscach. Takie inicjatywy dodają nam skrzydeł.
Muzeum spełnia marzenia jednej i drugiej strony, Żydów i Polaków. Jest to miejsce przywrócenia pamięci.
Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny powstało w wyniku zmian strukturalnych w Żydowskim Instytucie Historycznym. Wyodrębniono z niego Żydowski Instytut Historyczny – Instytut Naukowo-Badawczy, będący placówką Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Stowarzyszenie, które jest organizacją pozarządową mającą status organizacji pożytku publicznego.
Jego celem jest zachowanie i utrwalanie pamięci o historii i kulturze żydów polskich oraz ich wkładzie w światową kulturę. Od 1993 r., kiedy narodziła się wizja stworzenia Muzeum Historii Żydów Polskich, realizacja tego przedsięwzięcia stała się głównym celem działalności Stowarzyszenia.
Jak podaje Stowarzyszenie na swojej stronie internetowej, ponad pięciuset darczyńców z całego świata przyłączyło się do prowadzonej przez nie kampanii założycielskiej, przekazując na rzecz Muzeum 159 mln zł z czego 140 mln zł pozyskano na rzecz wystawy stałej, a 19 mln zł na programy edukacyjne i publiczne realizowane we współpracy z Muzeum oraz na działalność statutową Stowarzyszenia.
Obecnie prezesem Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny jest Piotr Wiślicki.
Źródło: PAP, rozmawiała Danuta Starzyńska-Rosiecka, opr. PZ, październik 2014