Historię księdza, który dla dziewczyny zrzuca sutannę z XVIII-wiecznym Paryżem i Nowym Orleanem w tle, Mariusz Treliński przenosi do współczesnego miasta, umieszczając bohaterów w korporacyjnym świecie.
- Stacja metra to miejsce w jakimś sensie poza czasem, w którym przemieszcza się bezimienny tłum, w naszej realizacji - tłum korporacyjny – opowiada reżyser. - To jest miejsce, w którym spotyka się czas i przypadek, można tu spotkać tajemniczą kobietę, ale można też zginąć. To miejsce alienacji, wyobcowania. W oryginale mamy do czynienia z ciągłym przemieszczaniem się. U nas miasta zastępują stacje metra, czyli etapy miłości, fascynacji i upadku bohatera. Cała opowieść toczy się właściwie w umyśle bohatera, jest opowieścią subiektywną.
Więcej o tej operze piszemy w tekście "Puccini na stacji metra"
Jak relacjonuje Tomasz Cyz, powstało przedstawienie mroczne, drapieżne, intensywne:
"Brawa należą się wykonawcom. Niemiecki dyrygent Lothar Koenigs (dyrektor muzyczny WNO, współpracuje m.in. z La Monnaie w Brukseli i Staatsoper w Monachium) uważnie akcentował wszystkie szczegóły partytury, nie zapominając o namiętnościach i emocjach.
Brytyjka Sarah Tynan (Manon) nie bała się wyrazistych środków aktorskich, a jej delikatna barwa głosu połączona z czystością wykonania pozwoliła nie pogrążyć postaci w mroku depresji. Amerykanin Jason Bridges (Armand) być może potraktował postać zbyt lirycznie, stąd pewna aktorska jednowymiarowość, ale śpiew wynagrodził sceniczne niedostatki. Z drugoplanowych postaci wyróżniał się Adrian Thompson (stary Lilaque), tworząc charakterystyczny typ groteskowego, obleśnego satyra. Powstał spektakl mroczny, chwilami drapieżny, intensywny. Gromkie brawa od premierowej publiczności są dowodem sukcesu.
Jak pisze Jacek Marczyński,współczesna wersja opowieści o Manon Lescaut i kawalerze de Grieux: "W ujęciu Mariusza Trelińskiego i Borisa Kudliczki będzie to jakby pogłębienie diagnozy losów kobiety w dzisiejszym świecie zdominowanym przez wyrachowanych mężczyzn, co obaj pokazali w "Manon Lescaut" Pucciniego"- zauważa krytyk muzyczny "Rzeczpospolitej".
Premiera wydarzenia odbyła się 26 lutego 2014r.
Przeczytaj także o operowej premierze Krzysztofa Warlikowskiego w Madrycie.
źródła: Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza, materiały własne, oprac. AL.