Zdjęcia "Czterech pór roku" są fotograficznymi obrazami, czyli impresyjnym spojrzeniem na zagadnienie, które nurtuje mnie od lat; żyjąc w Australii, gdzie panuje niemal wieczne lato, tęskniłem za czterema porami roku, zaczęło mi brakować mrozu, śniegu, różnych walorów estetycznych i zapachowych. Postanowiłem poprzez fotografię przywołać te "klimaty". Zdjęcia są mocno przefiltrowane przeze mnie, czyli nieobiektywne, niedokumentalne. Takie, które za każdym razem można inaczej interpretować, co rozbudza wyobraźnię.
W pańskich pracach zaciera się granica między fotografią a malarstwem.
- Odwołuję się do stylistyki bardzo plastycznej, malarskiej. Fotografia dla mnie nigdy nie kończyła się po naciśnięciu migawki, wtedy dopiero się zaczynała. Przez wiele lat na przykład pracowałem nad techniką brudzenia zdjęć. Uważam, że nie istnieje coś takiego jak doskonałość. Doskonałe rodzi się dziecko, ale kiedy zaczyna żyć, to traci tę doskonałość. Dla mnie fotografia zawsze musiała zawierać w sobie takie elementy, które pozwolą człowiekowi oglądającemu na oderwanie się od rzeczywistości, na zobaczenie jej w inny sposób.
Kiedyś powiedział pan: "Nie trzeba nigdzie wyjeżdżać, by zrobić dobre zdjęcie". Czy ta wystawa może być na to dowodem?
- Właśnie. Nam się wydaje, że to co mamy jest zwykłe, codzienne, "opatrzone", że jak pojedziemy do Indii i zobaczymy ludzi leżących na ulicy lub ubranych w cudowne, kolorowe szaty, to nas to zmobilizuje do tego, żeby wyjąć aparat i zrobić snapshota albo zdjęcie bardziej przemyślane. Nawet tutaj, w tej sali galerii, można zrobić doskonałe zdjęcia oparte na formach, na tej bieli, można dodać tu jeszcze białego kota albo lwa i wymyślić coś takiego, co na pewno nikogo nie zanudzi. Wszędzie się coś dzieje, a najwięcej się dzieje w najmniejszych miejscach. Jest mnóstwo tematów, to tylko zależy od naszej wrażliwości i od tego, o czym chcemy opowiadać. Zawsze mówimy w pewnym sensie o sobie.
A jednak uważa się też, że siłą fotografii jest świat "zatrzymany w kadrze", utrwalony.
- To zadanie fotografii reporterskiej. Poza reportażem, fotografia ma pokazywać nasz świat, a nie świat obiektywny. Przychodzimy na wystawę, by poznać autora, odkryć, co on chce pokazać, jakim jest człowiekiem, bo jeden jest zakręcony, a drugi wyluzowany. Ważne, by to, co widzimy, było sfotografowane szczerze, nie pod naciskiem jakiejś osoby z zewnątrz. Fotografia powinna wypływać z potrzeby, którą stymuluje życie.
Ostatnio zauważyłem, że mam ogromną ochotę, by działać jako antidotum na negatywne media, by ludzie oglądając moje prace, odczuwali przyjemność, ale niekoniecznie pękali ze śmiechu. Choć osobiście ubóstwiam rzeczy, które mnie rozśmieszają, bo dzięki nim człowiek ma przynajmniej piętnaście minut kompletnego oderwania od rzeczywistości i życie przebiega w cudownym nastroju.
Jak długo fotografował pan cztery pory roku?
- Trwało to kilka sezonów; trzy może cztery, ale gdy opisywałem zdjęcia wybrane na wystawę, okazało się, że najstarsze ma siedem lat.
Co sądzi pan o globalnym trendzie wrzucania fotografii amatorskich przy pomocy aplikacji
mobilnych do Internetu? Czy każdy powinien być fotografem swojej codzienności?
- Każdy powinien być fotografem swojego życia, fotografowanie swojej codzienności jest kwestią absolutnie najważniejszą, staje się później źródłem fantastycznych wspomnień. Sam zrobiłem dwa takie projekty oddzielone od siebie o dziesięć lat pt. "Minął rok". Polegały na tym, że robiąc autoportrety i podpisy, przedstawiałem swój stan ducha każdego dnia. Namawiam do tego innych, ponieważ dzięki temu z dystansu możemy zobaczyć, czy nie za bardzo przejmowaliśmy się pewnymi sprawami. Poza tym wiele osób nie może zaakceptować swojego wyglądu, chce wyglądać inaczej, a tego typu zdjęcia pozwalają nam siebie polubić. Ile jest osób, które nie mieszczą się we współczesnych kanonach piękna, ale są radosne, dają nam tyle pozytywnej energii.
Tomek Sikora (ur. 1948 r.) - fotograf, twórca teatralnych i filmowych plakatów, ilustracji książkowych, realizator prac dla agencji reklamowych w Ameryce i Europie. Miał kilkadziesiąt wystaw indywidualnych, wielokrotnie nagradzany za swoją twórczość. W 2002 roku wspólnie z Andrzejem Świetlikiem stworzył Galerię Bezdomną, promującą fotografię niezależną.
Fotografie Tomasza Sikory z cyklu "Cztery pory roku" zobaczyć można w warszawskiej Leica Gallery od 10 do 30 września 2014 roku.
Źródła: PAP, Leica Gallery, opr. DS, 8.09.2014