Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Małgorzata Omilanowska sparafrazowała te słowa, mówiąc "trzy razy sztuka – w budynku współgrać będą ze sobą przecież teatr, sztuka współczesna oraz sztuka architektoniczna – estetyczną wartość ma wnosić także sam budynek".
31 lipca 2014 roku w tymczasowej siedzibie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (czyli dawnym Domu Meblowym Emilia) ogłoszone zostały wyniki procedury wyboru projektanta budynku muzeum i teatru. Tym razem nie był to konkurs architektoniczny, a tzw. negocjacje z ogłoszeniem. Procedura ta polegała na zaproponowaniu wybranym pracowniom, posiadającym odpowiednie doświadczenie i możliwości, złożenia ofert czy wstępnych koncepcji projektu. Później, z drodze negocjacji wybrane zostało grono piętnastu biur, których wizje były najbardziej zbliżone do oczekiwań inwestora (ostatecznie udział w procedurze potwierdziło 12 pracowni). Z tej finałowej dwunastki wybrano najciekawszą propozycję – a tą okazała się zgłoszona przez 61-letniego amerykańskiego architekta, Thomasa Phifera.
Jak podkreślali wspólnie Joanna Mytkowska, dyrektorka Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Wojciech Gorczyca, szef TR Warszawa, w trakcie odbytych negocjacji omówione zostały już wszystkie kwestie proceduralne i przygotowawcze, w związku z czym właściwie od razu zespół Thomasa Phifera może przystępować do projektowania budynku. Co bardzo ważne: procedura negocjacji z ogłoszeniem nie zakłada wyboru gotowego projektu – ten dopiero powstanie. Jury oceniało zgłoszone przez pracownie wizje tego, jak tego typu budynek miałby zaistnieć w przestrzeni miasta, jak będzie użytkowany, swego rodzaju filozofii projektowania obiektu kultury w specyficznym wielkomiejskim kontekście.
Thomas Phifer zaproponował rozbicie bryły na dwie osobne części – muzealną i teatralną – połączone zadaszonym placem miejskim. Priorytetem w wizji Phifera jest otwartość – dobre skomunikowanie budynków z ruchliwą ulicą Marszałkowską, z Placem Defilad, z sąsiednim Parkiem Świętokrzyskim. Architekt chce, by obie bryły kulturalnego kompleksu nie były tylko świątyniami sztuki dla wybranych, ale i gwarnymi obiektami miejskimi, których oferta "wychodzi" do widzów na ulicę. Dlatego np. parter muzeum ma być całkowicie przeszklony.
Tę ideę otwartości doceniło jury, wybierające wizję warszawskiego kompleksu kulturalnego. Tak opisano propozycję Phifera:
"Architekt dla swojego projektu ukuł hasło: "A building that reveals all it has" – "budynek, który pokazuje wszystko, co ma". W myśl koncepcji Thomasa Phifera, skoro działalność obu instytucji polega właśnie na pokazywaniu – sztuk wizualnych i performatywnych – architektura musi odzwierciedlać tę zasadę organizującą muzeum i teatr i ujawniać przechodniom, tysiącom przypadkowych osób, co dzieje się wewnątrz budynków".
Amerykański architekt, który zanim w 1997 roku założył własną praktykę był współpracownikiem Richarda Meiera, jest zwolennikiem otwartości, transparentności i prostoty w architekturze. Tworzone przez niego obiekty są przejrzyste nie tylko dosłownie (wiele z nich składa się przede wszystkim ze szkła), są też pełne otwartej, jasnej i przyjaznej przestrzeni. Muzeum Sztuki Karoliny Północnej (NCMA) w Raleigh – to lekki, półprzejrzysty pawilon, ogromnymi przeszkleniami otwierający się na ogród z rzeźbami; gmach sądu federalnego w Salt Lake City, choć ogromny nie przytłacza, dzięki jasnym, transparentnym elewacjom. Pawilon im. Raymonda i Susan Brochsteinów na terenie kampusu Uniwersytetu Rice w Houston w Teksasie jest szklany – trudno dostrzec, gdzie kończy się jego wnętrze, a zaczyna teren zielony uczelnianego kampusu. Wszystkie realizacje Phifera są ortodoksyjnie proste: nie mają detalu, ozdób, formalnych udziwnień. Oddziałują przede wszystkim kształtem, czystością formy i odpowiednim zestawieniem użytych materiałów. Amerykanin buduje z betonu, kamienia, z cegły, szkła, chętnie zestawiając ze sobą materiały o różnych fakturach czy kolorach.
Prostopadłościenny gmach warszawskiego muzeum, ulokowany wzdłuż ulicy Marszałkowskiej oraz połączony z nim zadaszonym placem oraz podziemiami sześcian teatru mają powstać w 2019 roku; jeśli proces powstawania projektu budowlanego przebiegnie bez zakłóceń, roboty budowlane powinny ruszyć w połowie 2016 roku.
Warto przypomnieć, że pierwszy konkurs na projekt siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej (wtedy nie mówiło się jeszcze o połączeniu go z siedzibą teatru) ogłoszony był... dziewięć lat temu. Cieszył się dużym powodzeniem, jednak okazało się, że źle sformułowane wymogi regulaminu uniemożliwiły udział w konkursie wielu pracowniom. Po odwołaniu pierwszego, rok później ogłoszono kolejny międzynarodowy konkurs – ten wygrał projekt Szwajcara, Christiana Kereza. Minimalistyczna, betonowa bryła wzbudziła kontrowersje, a nie powstała z powodu licznych nieporozumień między inwestorem a architektem (m.in. już po rozstrzygnięciu konkursu władze Warszawy zażądały włączenia do gmachu sali teatralnej), trudności finansowych, problemów z własnością gruntu pod budowę (do działek na Placu Defilad są liczne roszczenia), kwestii technicznych, związanych z budowaną w tym samym miejscu linią metra.
Skandal, związany z rozwiązaniem umowy pomiędzy władzami Warszawy a Christianem Kerezem zniechęcił inwestorów do organizowania kolejnego konkursu – to dlatego zdecydowano się na procedurę negocjacji z zaproszonymi pracowniami. W finałowej dwunastce znalazły się propozycje, nadesłane przez tak znane biura, jak Foster + Partners z Wielkiej Brytanii, duńskie Henning Larsen Architects, holenderskie UNStudio czy francuskie Blond&Roux. Swoje wizje zgłosił też zespół Stanisława Fiszera, pracownia WXCA, konsorcjum dwóch biur JSK Architekci i nsMoonStudio, biura Inżbud, Pas Projekt Archi Studio, Prochem SA, Biuro Architektoniczne Kaczmarczyk. Najlepszym okazał się jednak pomysł Thomasa Phifera, o którym jurorzy napisali tak:
"Przedstawione w koncepcji architekta zrozumienie takich idei jak otwartość, transparentność, a także przekonująca prostota proponowanych rozwiązań dają nadzieję, że gdy tak długo wyczekiwane budynki powstaną, staną się – poprzez wartości, jakie komunikują i postawy, jakie wzmacniają, w kontraście do monumentalizmu i architektonicznej pychy Pałacu Kultury – symbolem współczesnej Warszawy".
Autor: Anna Cymer, lipiec 2014